Jak codziennie, bez
jakichkolwiek zmian – wstałam, umyłam się, ubrałam, zjadłam
śniadanie, umyłam zęby i wyszłam do szkoły. Te same czynności
powtarzały się przez tydzień, mijając weekendy.
Tak więc, jak
zwykle wyszłam z domu i kierowałam się do szkoły. Miałam spotkać
się z Trish, ale wyszłam z domu trochę wcześniej, by spokojnie
dojść. Wystukałam tylko na telefonie sms'a, by po mnie nie
zachodziła.
Ostatnio w moim
życiu nie było najlepiej, ale trzeba iść przed siebie nie
zważając na przeciwności losu. Gdybym miała analizować każdy
swój błąd, pogubiłabym się. Nie mogę narażać swojej przyjaźni
z nikim, bo nie chcę zostać samotna. Jest to najgorsze co mogłoby
się zdarzyć. Bez nikogo, idąca nie w tą stronę co trzeba.
Czasami po prostu trzeba odłożyć swoje problemy na bok, by zająć
się innymi ludźmi. Zbyt dużo się wycierpiałam w Kansas by teraz
to zaprzepaścić.
Pierwsze co muszę
zrobić, to znaleźć Kirę i ją przeprosić za moje wczorajsze
zachowanie. Skierowałam się w stronę mojej szafki i wyciągnęłam
z niej najważniejsze rzeczy do pierwszej lekcji, którą była
chemia. Głupi przedmiot, do mojej kariery na pewno nie będzie
potrzebny, ale nauka to nauka...
Wyciągnęłam
książki i podeszłam do szafki przy której widziałam czarnowłosą
czuprynę. Kira stała odwrócona plecami i także szukała czegoś w
szafce. Dźgnęłam ją palcem w plecy (głupio to brzmi... - od
aut.), a ta od razu się odkręciła. Uśmiechnęłam się, i
odwzajemniła uśmiech.
- Hej. Chciałam cię przeprosić,
za to, że wczoraj wybiegłam bez słowa... - zaczęłam.
- Cześć. Nie ma sprawy, Austin
wrócił i wszystko mi wytłumaczył – odpowiedziała. Zarzuciła
na swoje ramię torbę i trzasnęła drzwiami szafki. Obydwie
ruszyłyśmy w stronę korytarza. Klasy w których miałyśmy mieć
lekcje, były blisko siebie.
- To dobrze, nie chcę być się na
mnie gniewała.
- Nie mam do tego powodów –
zaśmiała się. Przytuliłam ją i rozdzieliłyśmy się. Podeszłam
od tyłu moją przyjaciółkę i zasłoniłam jej oczy rękoma.
- Ally? - zapytała.
- Skąd wiedziałaś? - zdjęłam
ręce z jej oczu i już po chwili widziałam ją przede mną.
- Kobieca intuicja. Tak poza tym,
chyba mam coś do zrobienia... - No tak. Chyba nie będzie ze mną
dobrze...
- Aj Trish, kochane słoneczko.
Wiesz, że cię kocham? - zrobiłam „maślane oczka”. -
Przyjaciółkom się wybacza – wyszczerzyłam się. Dziewczyna
wybuchnęła śmiechem.
- Na ciebie nie da się gniewać.
Dlaczego ona musi
zapamiętywać WSZYSTKO? Dosłownie. Oczywiście mam na myśli między
innymi naszą ostatnią rozmowę telefoniczną...
*
Rozbrzmiał dzwonek
na przerwę obiadową. Siedząc na matematyce, myślałam, że nie
wytrzymam. Brzuch mnie rozbolał,bo byłam strasznie głodna.
Przyrzekam, mogłabym zjeść konia z kopytami! A tak serio, to zjem
nawet te ohydne pierogi podawane w stołówce. Nikt nie je tego
świństwa z apetytem, ale mój stan nie daje mi poprzestać na samym
piciu. Rano nie byłam głodna, dlatego przekąsiłam tylko jakiegoś
cukierka i wyszłam do szkoły. Co innego gdybym zjadła porządne
śniadanie.
Wzięłam swoją
tackę z obiadem na którym nałożone było spaghetti. Już
myślałam, że serio będę musiała jeść pierogi.. Szkolna
kucharka, nie najlepiej gotuje. Ba! Zastanawiam się, co ona tu
jeszcze robi?
Ale nie ważne.
Usiadłam przy wolnym stoliku i czekałam na Austina, Trish i Dez'a,
gdy niespodziewanie obok mnie pojawił się Joel. Myślałam, że
wypluję sok, kiedy spostrzegłam, że siada obok mnie.
- Cześć Ally – uśmiechnął
się. Zaraz.. zostawił drużynę i usiadł obok mnie? Jak? Pewnie
moja mina była strasznie zabawna...
- Em.. Hej. Co... tu robisz? Czego
nie siedzisz z drużyną?
- To aż tak dziwne? - zaśmiał
się. - Po prostu cię lubię. Zauważyłem, że siedzisz sama, więc
zapragnąłem ci towarzyszyć. - Uśmiechnęłam się.
- Dziękuję Ci, że obroniłeś nas
wczoraj przed Am. Ta dziewczyna jest strasznie wkurzająca..
- Racja, znam ją od kilku lat.
Uwierz, zawsze taka była. A nawet gorsza. Nie rozumiem, jak można
być tak zakochanym w sobie, raniąc tym innych?
- Też nie wiem – zaśmiałam się.
Niespodziewanie za sobą usłyszałam głos blondyna:
- Hej Al... Joel? - przerwał.
Obydwoje odkręciliśmy się w jego stronę. W oczach blondyna
widziałam... złość?
- Cześć Austin. Siadasz? -
wskazałam na miejsce naprzeciwko siebie, gdyś obok siedział Jo.
- Co ty tu robisz? - syknął nie
zwracając na mnie uwagi. Towarzysz, który siedział obok mnie,
podniósł się z krzesła i stanął przed Austinem.
- Jem obiad, nie widać? O co ci
znowu chodzi?
- Z Ally? Jeszcze ją chcesz mi
odebrać? - złość w Austinie wzrastała z ułamkiem sekundy i
dało się to wyczuć na odległość.
- Austin, o co ci chodzi? -
zdziwiłam się i zaraz pojawiłam obok nich. Nie wiedziałam co
jest pomiędzy tą dwójką, ale nie chciałam by doszło do
rękoczynów!
- Zapytaj jego. Niech sam ci wyzna
jaki jest naprawdę – burknął blondyn.
- Człowieku, ty się lecz!
Naskakujesz na mnie ni stąd, ni zowąd i jeszcze osądzasz mnie o
jakieś niemożliwe rzeczy! - krzyknął Jo, przerywając nam
wymianę zdań.
- Zapomniałeś już przez kogo
wyleciałem z drużyny? - zapytał Austin.
- Przez przypadek.
- Jasne. Przez przypadek też
straciłem dziewczynę i przyjaciela? Błagam, takie rzeczy to nie
przypadek od losu. Kiedy tylko dołączyłeś do naszej drużyny,
zacząłeś się panoszyć i nastawiać wszystkich przeciwko mnie.
Ally, to jest kłamca. Przez niego straciłem wszystko co miałem!
Dlaczego, kiedy sobie to odpracowałem, znowu się pojawiasz i
chcesz odebrać ważną mi przyjaciółkę? Uwierz, na to ci już
nie pozwolę! - Krzyczał mu prosto w twarz. Stałam z rozdziawioną
buzią i spoglądałam to na Austina, to na Joel'a. Wokół
chłopaków zebrała się grupka ludzi, która obserwowała to
zajście, a ja bezbronna nie wiedziałam co się dzieję. Mam
wierzyć Austinowi czy raczej drugiemu?
- Ale Austin, spokojnie. Przecież
Jo nic nie zrobił... Tylko rozmawiamy - Nie chciałam wstawiać się za Joel'em, bo to Austin jest moim przyjacielem i nie chcę kłótni. Ale.. Jo wydaję się być naprawdę miłym chłopakiem, nie mam
podstaw by mu nie wierzyć. Zresztą, nawet jeśli odebrał
Austinowi wszystko co miał, to też po części jego wina, bo nie
powinien mu na to pozwolić. Zawsze trzeba stawiać na swoim.
- Ally, czy ty siebie słyszysz?!
Wywalił mnie z drużyny, nie wspominając o stanowisku kapitana.
Odebrał mi dziewczynę i zdołał jeszcze nastawić przeciwko
własnemu przyjacielowi! I ty mu ufasz? Dziewczyno, co ty w ogóle
bredzisz?! Kogo znasz dłużej, mnie czy jego?! Nie rób z siebie
głupiej idiotki!
Teraz przegiął.
Co jak co, ale przyjaźnimy się. Nazwał mnie idiotką, a to
zabolało. Mój świetny humor, prysł jak bańka. Poczułam, że
moje oczy zaczynają szczypać. Pokręciłam głową z
niedowierzaniem. Zawsze było mnie łatwo doprowadzić do płaczu.
Jestem wrażliwa, nic na to nie poradzę. Mój przyjaciel. On...
Chłopak, w którym się zakochałam. Nazwał mnie idiotką i to na
dodatek głupią. Zebrałam swoje rzeczy i wybiegłam ze stołówki.
Nie miałam zamiaru
odzywać się do tego idioty. Prywatne sprawy z Joel'em powinien
załatwiać między nim, a sobą. To, że Joel jemu namieszał w
życiu, nie znaczy, że u mnie też tak będzie. Nie może mi
zabronić z nim rozmawiać. Ma swoje zasrane życie, a moje niech
zostawi w spokoju, dopóki mu każę!
Czułam się źle.
Nie tylko było mi przykro, ale byłam też zła. Miałam ochotę
pojawić się w domu i z niego już nie wychodzić, ale nie mogłam
za każdym razem uciekać z zajęć, bo tak mi się podoba. Nie
chciałam przez tego barana zawalić szkoły.
Tak, barana. Mogę
go wyzywać od najgorszych, ale to i tak nie sprawi, że się w nim
odkocham. Miłość nie znika od tak, nawet ta nie odwzajemniona. Nie
ważne, jakim idiotą Austin będzie, zawsze coś do niego będę
czuła.
A ja zawsze
chciałam się zakochać. Ale chciałam też, bym była szczęśliwa
z tego powodu. Tymczasem jedyne co mi pozostaje to płakać...
Super...
*
Ah.. super. I znowu mogłabym wam godzinami narzekać na ten rozdział. Nie wiem co zrobić, by zacząć pisać ponownie jak wcześniej :| Noo.. nie umiem już, po prostu ;-;
Zresztą, nie ważne. Za każdym razem wam narzekam, więc pewnie znacie już to na pamięć xD
Chciałam wam powiedzieć, że dzisiejszy rozdział rozpoczyna OGROOMNY zamęt w życiu Ally. Dosłownie, mam do tego opowiadania bardzo duże plany. Wystarczy to tylko ładnie opisać, co wątpię, że wyjdzie.. Także ten, nie zdradzę nic poza tym, że akcja się zacznie rozwijać.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Nie miałam w planach robić 100 rozdziałowego opowiadania, bo sama pewnie bym do tylu nie doszła. Zresztą, uważam, że im więcej długich rozdziałów, opowiadania robi się nudniejsze ;/ Po prostu wczoraj cały dzień obmyślałam co i jak wprowadzę do jej życia i mam już też zakończenie. Myślę, że dla każdego będzie miłe, przynajmniej dla fanów Auslly :)
Nie jestem w stanie powiedzieć, ile rozdziałów historia będzie liczyć, dlatego nie pytajcie jakby co :P
Więc przepraszam i czekam na komentarze :)
Jest świetny! *.*
OdpowiedzUsuńtak masz racje to nie to samo co kiedyś :( a pytanko: oglądasz violettę? bo zaczełam jarać się drugim sezonem przez co Austin i Ally przeszli na razie w odstawkę XD i myślałam że może nasmaruję coś o tym bo z tym drugim narazie mi nie idzie :/ nie to że mam blokadę twórczą tylko doszłam do pewnego momentu wiem co dalej pisać biorę długopis i nic. Nie wiem może to leń? Albo mnie już nudzi ten schemat zakochania się w najlepszym przyjacielu? A co do twojego pisania malusieńka rada: może zrób sobie przerwe? Za jakiś czas usiądziesz z duchem natchnienia i napiszesz tak jak kiedyś?
OdpowiedzUsuńBuziak :* C.
nie wiem co się ze mną dzieję. to chyba przez to, że szkoła mnie osłabia. serio, chodzę strasznie niewyspana.. i jeszcze tyle kartkówek i sprawdzianów.. zastanawiałam się czy nie zawiesić na jakiś czas bloga ;/ może i zrobiło by to dla mnie dobrze.
Usuńa co do Violetty - tak oglądam. Jaram się Marcescą, Fedemiłą i Naxi :P I tylko dlatego oglądam xd Tyle, że nie czuje do tego serialu zamiłowania jak do A&A :)
Łeee, łeee, łeeee :c Co ja paczę?! Nowy rozdział, jupi! Wszystko super, świetnie, dochodzę do zakończenia i moja reakcja: Co? Czemu, czemu taki krótki rooozdział?! :'( Ale cóż, nie zawiodłaś mnie zupełnie. Cieszę się, że rozdział się pojawił i że coś się dzieje. :)
OdpowiedzUsuńOd początku nie lubiłam Joel'a! Wiedziałam, że coś z nim nie tak! Tak jak z Balasem, od początku nie lubię i nie polubię. Gópek! xd Ale Austin zachował się jak kompletna świnia! Głupia idiotka? Czyli tak się teraz zwraca do 'najlepszych przyjaciółek'? Biedna Ally. Współczuję. Nigdy nie jest dziewczynie miło usłyszeć jakiejś obelgi od chłopaka darzonego szczególną sympatią. Co w niego wstąpiło? Nigdy nie zrozumiem chłopaków.
Ucieszyła mnie informacja pod rozdziałem. ^^ Już się boję co wymyśliłaś :D Mam tylko nadzieję, że po kolejnych pięciu rozdziałach nie postanowisz zakończyć opowiadania xD
Zgadzam się z Anonimkiem - może przerwa dobrze Ci zrobi? Będzie nam, czytelnikom smutno z powodu przerwy, ale zrozumiemy. Ja też mam bardzo dużo kartkówek i sprawdzianów.
Życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział. Całuski ;*
Aww. Dziękuję wam ;3 macie rację, muszę zrobić przerwę. Potrzebuję tylko wejść na laptopa ;)
UsuńJestem Claudia jakby co :*
UsuńCudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńAle Austin nie zachował się fair wobec Ally! Współczuję jej...
Czekam na nn ;)