Maj. Ten świetny
miesiąc oznaczający tylko niecałe dwa miesiące chodzenia do
szkoły. Czas mija tak strasznie szybko. Zdecydowanie za szybko. Dziś
mija trzeci miesiąc odkąd przeprowadziłyśmy się z mamą do
Miami. Wraz z poprawieniem się stanu babci, znalazłyśmy dom.
Wszystko tu było świetne. Wraz z Trish, obecnie moją najlepszą
przyjaciółką, oraz resztą tworzymy świetną paczkę. Kocham ich
jak własne rodzeństwo, którego nie mam. Można powiedzieć, że
los właśnie się do mnie uśmiechnął. Jedynie do szczęścia
brakuję mi miłości; tej prawdziwej miłości.
Właśnie byłam w
drodze do szkoły. Szłam piechotą, ponieważ do przyjazdu autobusu
było jeszcze strasznie dużo czasu. Niechętnie minęłam szkolne
progi. Skierowałam się na sam szczyt szkoły; dach. Czasami
przychodziłam tu, aby się pouczyć lub zwyczajnie pomyśleć. Do
rozpoczęcia zajęć zostało jeszcze pół godziny. Zauważyłam
wchodzącą przez szkolną bramę Trish. Szybko wyciągnęłam
telefon i napisałam jej sms'a. Dziewczyna zauważyła mnie i ruszyła
na górę. Spotykałyśmy się tu, kiedy obydwie przychodziłyśmy
wcześniej przed lekcjami. Chwilę zajęło jej dotarcie do mnie.
Usiadła obok mnie, na podłodze.
- Hej Ally! -
przywitała mnie.
- Cześć. - Przez
chwilkę porozmawiałyśmy, kiedy zaczęła się zbliżać pora na
lekcję. - Umm.. teraz mamy muzykę? - zapytałam. Patricia
przytaknęła. Kocham lekcję z panią Wurn. Nauczycielka jest
wymagająca, ale miła. Codziennie miała wiele różnych pomysłów.
Do tego ma piękny i potężny głos. Nim się spostrzegłyśmy
zadzwonił dzwonek na lekcję. Obydwie wstałyśmy i ruszyłyśmy.
Pod salą stali chłopcy i inni uczniowie, a zaraz do nas dołączyła
nauczycielka. Wszyscy uczniowie zaczęli zajmować ławki. Pani
zasiadła w swoim biurku i zaczęła wpisywać ważne informacje do
dziennika. Po chwili wstała i rozpoczęła mówić:
- Jak wiecie lekcja
się zaczęła, więc prosiłabym o ciszę, bo mam do ogłoszenia
ważną informację. - Na raz cała klasa ucichła. - Dziękuję.
Dyrektor zezwolił na wystawienie sztuki. Pomyślałam iż moglibyśmy
wystawić „High School Musical” w wersji scenicznej! Każdy kto
byłby chętny dostał by rolę, nawet tą najmniejszą. To musical
znany na całym świecie, łatwo wam będzie to przedstawić, bo
jesteście utalentowani. Niedługo odbędą się przesłuchania do
ról. Jakieś pytania? - wyjaśniła. Bardzooo chcę wystąpić w
przedstawieniu, jednak zrezygnuję z tego. Nie potrafiłabym wyjść
na scenę i mówić przed publicznością mojej kwestii. To zbyt
wielka trema. Nagle rękę do góry podniosła Trish. Zazdroszczę
jej odwagi, ona kocha występować przed publicznością.
- Którą część
będziemy wystawiać? - zapytała.
- Myślałam nad
trzecią częścią. I chyba tak pozostanie. Wszelkie informacje będę
podawała wam na lekcji, jednakże na razie nic nie jest ustalone.
Myślę że większość z was weźmie udział. To tyle na dziś,
teraz zasiądźcie i rozpoczniemy lekcję. - Cała klasa zaczęła
rozmawiać, wymieniając się pomysłami i zdaniami na temat
spektaklu. Uczniowie byli wniebowzięci, jedynie ja żałowałam
wszystkiego. Nie mogę wziąć udziału w przedstawieniu, mój tata
na pewno by mi pomógł...
Reszta lekcji
minęła w jak najlepszym spokoju. Nim się spostrzegłam zadzwonił
dzwonek. Przed nami jeszcze 5 lekcji . Ruszyłam w stronę mojej
szafki, aby wziąć książki na następną lekcję jaką jest
biologia. Gwałtownie odkręciłam się, spostrzegając że za mną
stoi Austin wraz z Trish.
- Jaaaak taaam?
Bierzesz udział w przedstawieniu, prawda? Musisz dostać rolę
główną! - mówiła podekscytowana Trish.
- Nie, nie biorę.
Ty możesz się starać o tą rolę, ja niestety odpadam. Będę
trzymała za ciebie kciuki – uśmiechnęłam się. Trish jest
świetną aktorką, dlatego chciałabym aby była główną
bohaterką.
- Ale my nie
chcemy, abym to ja była Gabriellą! To ty się do tej roli nadajesz
idealnie! Masz talent wokalny, taneczny i aktorski! Prooooooooooszę..
- Myślisz, że ja
nie chcę? Chcę i to bardzo! Ale dobrze też wiecie , że mam lęk
przed występami więc nici z tego. Nawet jakbym chciała spróbować,
skompromitowała bym się i załamała, nie dając sobie więcej
szansy. Będę trzymała za ciebie kciuki i za ciebie Austin też.
Zasługujecie na te role, ja nie.
- Allyson Dawson!
Czy ty siebie słyszysz?! Nie ma innej dziewczyny tak utalentowanej
jak ty! Proszę zgódź się.. jeśli chcesz, możemy wystąpić
razem – powiedział Austin. Trish mu przytaknęła.
- Proszę was.. nic
z tego. Muszę to przemyśleć na spokojnie, w domu. - Blondyn i
Trish zrezygnowali z dalszych próśb i weszliśmy do klasy.
Po skończonym
lekcjach udałam się szybko do domu. Umówiliśmy się wraz zresztą
na wypad na plażę. Byłam tam tylko raz, a ja kochałam plażę.
Pogoda odpowiadała jak najbardziej, świeciło słońce jak zawsze.
W domu spotkałam babcię siedzącą na fotelu. Chyba mnie nie
zauważyła. Podeszłam do niej i usiadłam na kanapie obok.
- Hej babciu –
powiedziałam.
- O witaj Ally, nie
zauważyłam cię. Jak tam w szkole?
- Nijak. Pani od
muzyki powiedziała, że będziemy wystawiać musical... bardzo chcę
wziąć w nim udział, ale ten cholerny lęk przed sceną mi nie
daje. Babciu co mam robić?
- A moim zdaniem
powinnaś dać sobie szansę. Nawet jeśli ci się nie uda, powinnaś
działaś dalej , ponieważ poddawanie się jest najgorszym wyjściem.
Zaufaj mi i idź na przesłuchanie – wyjaśniła. Babcia miała
rację, nie powinnam się poddawać. Ucałowałam ją w policzek
dziękując i wybiegłam z pokoju. Wzięłam pierwszą torbę i
wrzucałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy na plażę. Wybrałam
zielony kostium dwuczęściowy. Wzięłam ręcznik, krem do opalania
i klapki. Gotowa wyszłam z domu informując o tym rodzinę.
Kierowałam się pod dom Trish, ponieważ razem miałyśmy iść na
plażę, chłopcy tam mieli na nas czekać. Dom Patrici był wielki,
wręcz ogromny. Ogród porośnięty wieloma gatunkami kwiatów. Mama
Trish kochała rośliny i potrafiła siedzieć w ogrodzie całymi
dniami. Weszłam bramą na ogród dochodząc do drzwi. Zapukałam.
Słyszałam krzyczącą czarnowłosą, która mówiła rodzicom o
wypadzie na plażę. Zeszłam ze schodków, a do mnie dołączyła
Trish. Powitałyśmy się tradycyjnym pocałunkiem w policzek.
Ruszyłyśmy w stronę plaży. Potrafiłam już tam pójść
samotnie, ponieważ byłam tam kilka razy. Znam już Miami nawet
dobrze. Raczej już się nie zgubię.
- Wiesz..
rozmawiałam dziś z babcią. Na temat tego przedstawienia. Iiiii..
chyba wezmę w nim udział. Babcia uświadomiła mi, że ja odsuwam
od siebie wszystkie dobre wnioski, a żyję ze świadomością złych
rzeczy. Powinnam uwierzyć w siebie i iść na przód. Dlatego pójdę
na przesłuchanie. Trudno jeśli się nie uda – mówiłam na jednym
tchu. Byłam strasznie podekscytowana, mimo że bałam się że
stchórzę. Trish momentalnie się zatrzymała i zaczęła piszczeć.
Skakała wraz ze mną.
- Nawet nie wiesz
jak się cieszę – piszczała. No tak.. trudno się domyślić.
- Wiesz, domyślam
się... po twoim zachowaniu – zabawnie zmarszczyłam nos. Trish
szturchnęła mnie w ramie i zaśmiała się.
- Komu się udało,
namówić ciebie? - zapytała.
- Babci. Ona ma
zawsze rację. Zresztą.. przecież mówiłam ci wcześniej.
- Ojć, zapomniałam
– zaśmiała się. Przewróciłam oczami i pociągnęłam ją za
rękę, wchodząc na plażę. Dotarłyśmy na miejsce. Plaża była...
zapełniona. Wszędzie było wiele ludzi, więc trudno będzie nam
znaleźć w tłumie chłopaków. Musimy poszukać miejsca, gdzie
możemy się spokojnie rozłożyć, co chyba nie będzie łatwe.
Ponownie ruszyłyśmy. Po lewej stronie zauważyłam wolne miejsce
blisko budki z lodami. Pokazałam je Trish i ruszyłyśmy w jego
stronę. Na ramionach obydwie miałyśmy torby z ręcznikami [itp.].
Dotarłszy na miejsce zdjęłyśmy z ramion torby i powoli zaczęłyśmy
wyciągać ręczniki. Ze sobą wzięłam mój ulubiony plażowy
ręcznik. Narysowane były na nim nutki, a całe tło było
turkusowe. Kocham ten kolor, do tego nuty kojarzą się z muzyką.
Natomiast Trish miała zwyczajny, fioletowy ręcznik. Obydwie
rozłożyłyśmy je na piasku. Teraz trzeba tylko poszukać Austina i
Deza. Nie łatwo będzie ich znaleźć w tym tłumie.
- Chyba będziemy
musiały do nich zadzwonić. Masz telefon? - zapytałam.
- Mam. Spróbuję
zadzwonić do Austina. - Przytaknęłam jej. Trish wyciągnęła
telefon z torebki i wykręciła numer do blondyna. Po kilku sekundach
czarnowłosa się odezwała.
- Austin? Gdzie
jesteście? Czekamy na was z Ally – wyjaśniła. Usiadłam na
„kocu” i zaczęłam się przysłuchiwać rozmowie. Patricia
prowadziła z nim rozmowę. Chwilkę po rozłączyła się i rzuciła
telefon z powrotem do torby.
- I jak? Gdzie są?
- zapytałam.
- Już idą, prawie
dochodzą do plaży. Powinni być za jakieś 5 minut – wyjaśniła.
Kiwnęłam głową na „ok” i położyłam się wygodnie na
ręczniku. Na oczy nałożyłam okulary i zaczęłam się cieszyć
pełnią lata. To samo uczyniła Trish. W spokoju i ciszy (nie licząc
biegających dzieci) czekałyśmy na chłopców.
Oki, udało się dokończyć ;p szczęście, że kończyłam dziś o 12, mam czas na pisanie xd dziś akurat nie mam nauki, bo jutro luźne lekcję.
Postanowiłam, że do rozdziałów będę dodawała gify z serialu (lub R5 xD). Nie będą one "przedstawiały" tego co opisuję w rozdziale ;) Tak po prostu , bo je kocham xdd
A jak rozdział ? Myślę, że od niego zacznie się już trochę akcja rozkręcać xD
Do zobaczenia za tydzień,
Pozdrawiam i kocham ;*
Super :). Fajnie, że Ally się jednak zdecydowała na to przesłuchanie! Mam nadzieję, że się nie wycofa...
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, zresztą jak zwykle.
OdpowiedzUsuńSuper, że Ally weźmie udział w przedstawieniu. Mam nadzieje że nie stchórzy >_<
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;3
Super.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak potoczy się to przesłuchanie.
Czekam na next.
Świetny rozdział. Bardzo fajnie że Ally zdecydowała się iść na przesłuchanie. Może jej się uda i przezwycięży swój lęk? Mam taką nadzieję ♥ Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial! kiedy next? ;*
OdpowiedzUsuń-Wiktoria