Z moimi samymi
„czarnymi myślami” leniwie podniosłam się z łóżka. Nie
chciało mi się iść dziś do szkoły. Bałam się coraz bardziej.
Z dumą odkryłam, że jest dopiero 6.15. Miałam dużo czasu do
wyjścia do szkoły. Spokojnie stwierdziłam, że dziś lekcję to
tylko angielski i matma. Dużo czasu zajmuję przesłuchanie, które
odbędzie się o 8. Nie zmieniając piżam na ubrania, zeszłam na
dół. Moja mama jeszcze spała. Zamknęłam drzwi od jej pokoju i
podreptałam do kuchni. Lodówka świeciła pustkami. Mama miała
dziś robić zakupy. Tym czasem ostatnie wyjście to zrobić
jajecznicę. Wyjęłam potrzebne przybory i zajęłam się robieniem
posiłku. Rozpuściłam masło w rondelku i wbiłam do niego trzy
jajka. Chwilę później siedziałam już przy stole konsumując
posiłek. Po zjedzeniu śniadania, wróciłam do mojego pokoju.
Wybrałam koszulę i szorty oraz wyjęłam gumkę do włosów z
szuflady. Ruszyłam do łazienki. Umyłam zęby i wzięłam się za
'naprawianie' mojej szopy z włosów. Uczesałam moje loki i
nałożyłam na siebie ubrania. Następnie związałam włosy w koka
i wyszłam z łazienki. Akurat przyszedł czas, aby w końcu
wychodzić z domu. Dochodziła już 7.30, a byłam umówiona zresztą
przed domem Trish, który był najbliżej szkoły. Chcieliśmy się
przejść piechotą. O umówionej godzinie, stałam już czekając na
przyjaciół. Zauważyłam nadchodzącą Trish. Już chwilę później,
przyjaciółka była tuż obok mnie. Przywitałyśmy się buziakiem w
policzek i czekałyśmy na chłopców. Już chwilę potem, dołączył
do nas Dez. Austina nie było dosyć długo, a że jego dom był w
stronę szkoły, ruszyliśmy zaczynając rozmowę.
- Stresujecie się
przesłuchaniem? - zapytałam.
- Nieee.. Ja kocham
scenę! - Cała Trish. Ona zawsze na scenie tryskała pozytywną
energią, a przed występami nie miała najmniejszej tremy.
Chciałabym tak. Niestety mnie trema zżerała od środka.
- Ja troszkę, a ty
Ally? - oznajmił Dezmond.
- Bardzo! Boję
się, że dostanę główną rolę, a potem stchórzę i zepsuję
całe przedstawienie. A z drugiej strony, naprawdę chcę coś w
życiu osiągnąć.. To naprawdę skomplikowane.
- Wcale nie jest
skomplikowane! Ty po prostu zbyt dużo myślisz. Powinnaś przestać
się martwić – powiedział Dez. To miłe z jego strony.. w ogóle,
pierwszy raz usłyszałam od niego coś mądrego. Uśmiechnęłam się
i przytuliłam przyjaciół. Powoli dochodziliśmy do domu Austina.
Za 15 minut rozpoczynają się lekcję, a jego jeszcze nie ma.
- Nooo gdzie on
jest!? Dez... albo Trish. Idźcie po niego, bo się spóźnimy –
niecierpliwiłam się. Czekanie, niestety nie jest moją mocną
stroną.
- A dlaczego my? To
ty mu zawsze doradzasz i to wy trzymacie się ze sobą najlepiej. Ty
do niego idź – burknęła przyjaciółka. Przewróciłam oczami i
otworzyłam furtkę. Stojąc przed drzwiami wejściowymi do domu
państwa Moon'ów, zapukałam. Odezwała się tylko głucha cisza. Na
darmo się łudziliśmy, czekając na niego. Nikogo nie ma w domu.
Zła wyszłam z podwórka i wszyscy szybszym krokiem ruszyliśmy do
szkoły.
- Nie ma go. Jestem
zła. Mógł nas uprzedzić, że nie chcę z nami iść do szkoły.
Niepotrzebnie na niego czekaliśmy – syknęłam. Byłam
niesamowicie na niego zła. Ile kosztuje napisanie głupiego sms'a?
Przynajmniej nie groziłoby nam spóźnienie na przesłuchanie!
- Tylko dlaczego z
nami nie idzie? Dziwne.. - mówiła Trish. Przytaknęliśmy jej.
*
Do szkoły udało
nam się dojść na czas. Dochodziła już 8. Weszliśmy do sali
gimnastycznej, gdzie miało odbyć się przesłuchanie. Zrobiona była
mini scena i postawione krzesła. Próby i reszta, będą robione w
teatrze, aby bohaterzy mogli wczuć się w rolę. Już na samym
początku zauważyliśmy stojącego w rogu Austina. Wyglądał na
przygnębionego i wodził wzrokiem po drzwiach wejściowych. Kiedy
zauważył, że patrzymy się na niego, obrócił głowę w drugą
stronę. Nie mam pojęcia co się stało, ale mimo złości muszę z
nim porozmawiać. To mój przyjaciel. Pozostawię to na po lekcjach..
Przesłuchanie się
rozpoczęło. Miałam szczęście, że nie zapisałam się jako
pierwsza, lecz pod koniec. Nie musiałam wychodzić na scenę już na
samym początku. Trish, Dez oraz Austin mieli już swoją szansę.
Szczerze, to muszę przyznać, że Trish ma o niebo ładniejszy głos
ode mnie. Powinna ona dostać główną rolę, nie ja. Wszyscy
dostali tonę oklasków. Niespodziewanie nauczycielka Wurn,
wypowiedziała nazwisko „Cross”, a to oznacza, że ja wchodzę
już po tym nazwisku.. Dziewczyna zaczęła śpiewać wybraną
piosenkę z musicalu. Do mojego wejścia było coraz bliżej.
Wiedziałam, że zje mnie trema. Zważając na to, czy nikt się nie
patrzy aby mnie zatrzymać, wybiegłam z sali. Na korytarzu świeciło
pustkami, część uczniów miała lekcję, a część siedziała na
przesłuchaniu. Nie mogłam pójść do domu, bo jeszcze miały być
lekcję. Szybszym krokiem, weszłam do damskiej łazienki. Zamknęłam
się z jednej z kabin na klucz i rzuciłam torbę obok mnie. Zaczęłam
szlochać, ponieważ już po raz kolejny uciekłam przed wyzwaniem.
Kocham śpiewać, a nie stawiam czoła pokonaniu lęku. Tracę
najmniejsze nadzieję, że uda mi się kiedykolwiek wybić.
Niespodziewanie drzwi od kabiny w której siedziałam, otworzyły
się. Podniosłam głowę i zaskoczona spostrzegłam, że tuż nade
mną stoi nie kto inny jak mój rudowłosy przyjaciel. Ukucnął przy
mnie.
- Co tu robisz? -
zapytałam, ocierając łzy.
- Widziałem jak
uciekałaś. Pobiegłem za tobą, niestety zgubiłem cię.
Pomyślałem, że poszukam w łazience. No i dzięki twojej
wystającej spod drzwi torebce, znalazłem cię – szybko wyjaśnił.
- Dlaczego uciekłaś? Wiesz.. twoja kolej już minęła, jeśli się
pośpieszymy może pani Wurn da ci drugą szansę. Nie zmarnuj jej,
bo taki talent rzadko się przytrafia. Posłuchaj mnie, daj sobie
szanse. Nie może ci się nie powodzić – wygłosił. Słuchając
tego zrobiło mi się lekko na sercu. Dez po raz kolejny powiedział
coś mądrego, co stawiało mnie na duchu. Uśmiechnęłam się do
niego ciepło.
- Dziękuję ci
Dez. Miły jesteś.
- Wszystko dla
mojej przyjaciółki. Spróbujesz? Proszę.. - zapytał, wskazując
palcem w stronę gdzie znajdowała się sala gimnastyczna. Nieśmiało
kiwnęłam głową na tak i przy pomocy Dezmonda, wstałam. Chłopak
objął mnie, dodając mi otuchy. Weszliśmy na salę, a oczy
wszystkich zwróciły się na moją osobę. Dez puścił mnie i
poszedł usiąść obok Trish, a ja śmielszym krokiem podeszłam do
nauczycielki. Pisała coś w papierach zgłoszeniowych. Nieśmiało
trąciłam ją w ramię, a ta się odwróciła w moją stronę.
- Dzień dobry...
przepraszam, stchórzyłam. Mogłabym dostać jeszcze jedną,
OSTATNIĄ szansę? Błagam.. - powiedziałam. Pani Wurn uśmiechnęła
się do mnie miło i oznajmiła;
- Oczywiście,
jesteś utalentowana. Pokaż na co się stać! - Uśmiechnęłam się
szeroko i uścisnęłam ją. Szybko pobiegłam za kurtynę, aby
przygotować się do występu. Wzięłam mikrofon i wyjrzałam na
patrzące oczy w stronę sceny. Dez spojrzał na mnie i podniósł
ręce do góry, pokazując że trzyma za mnie kciuki. Trish także
się uśmiechnęła, a Austin.. Austin zniknął, zwolnił się z
lekcji. Akurat teraz, kiedy go potrzebowałam. Był moim
przyjacielem, a zostawił mnie w takiej chwili. Odrzuciłam od siebie
blondyna i powiedziałam, że jestem gotowa. Uczeń który zajmował
się głośnikami i zmienianiem utworów, puścił piosenkę, którą
wybrałam na przesłuchanie. Szłam przed siebie trzymając mikrofon
przy twarzy. Nie patrzyłam się na publiczność, którą było
tylko kilka osób. Serce biło mi jak oszalałe. Z moich ust zaczął
wydobywać się głos składający się w słowa.
„Just
Walk Away! Ooh, and don't look back.
Cause if my heart breaks, It's gonna hurt so bad.
You know I'm strong, but I can't take that.
Before It's too late. (Before It's Too Late!)
Oh, just Walk Away! „
Cause if my heart breaks, It's gonna hurt so bad.
You know I'm strong, but I can't take that.
Before It's too late. (Before It's Too Late!)
Oh, just Walk Away! „
Skończyłam śpiewać. Udało mi się! Wystąpiłam! Zaśpiewałam
przed publicznością! Wokół rozległy się gromkie brawa, a ja
szczęśliwa zbiegłam z dotychczasowej sceny. Do mnie podbiegli
przyjaciele (Trish i Dez..) i z całych sił się do mnie przytulili.
Cieszyli się ze mną. Udało mi się przezwyciężyć lęk. Dziękuję
im z całych sił, bo to dzięki nim udało mi się zaśpiewać. Idąc
obok nich, wyszłam z sali. Wyniki ukażą się za kilka dni, więc
nie ma co się teraz zastanawiać nad rolami. Szłam prosto, kiedy
ktoś złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.
Dallas.. czuję, że teraz muszę mu wszystko wyjaśnić. W końcu
należy mu się szczerość. Skinęłam do przyjaciół, aby
zaczekali na mnie na zewnątrz szkoły, a ja sama pociągnęłam go
na bok. Stanęłam naprzeciwko bruneta.
- Hej Dallas...
Musimy porozmawiać. Teraz.
- Wiem, dlatego cię
zaczepiłem – uśmiechnął się. I , że ja mam go teraz zranić...
- Proszę, nie
przerywaj mi teraz. Chodzi o to, co mi wyznałeś. Że czujesz coś
do mnie.. chciałabym ci teraz powiedzieć, że czuję do ciebie to
samo, jednak nie mogę. Nie mam po co kłamać, bo nie chcę potem
cierpieć. Być może, kiedyś do ciebie coś czułam, ale po tym jak
mnie zostawiłeś, uczucie słabło z każdym dniem. W Miami
znalazłam przyjaciół, Austina, który uświadomił mi, że nie
mogę się zmusić do miłości. Przepraszam, ale musisz zrozumieć,
że nie będę twoją dziewczyną. Nie kocham cię... - zakończyłam.
Z twarzy Dallasa można było przeczytać.. złość? Chyba tak. Ale
ja powiedziałam mu tylko to co czuję. Chłopak zacisnął zęby i z
całej swojej siły wymierzył cios w moją twarz. Oberwałam od
chłopaka, którego uważałam za przyjaciela.
- Myślałem, że
mnie kochasz, okazywałaś to! Widziałem jak na mnie patrzyłaś.
Żegnaj, już się nie zobaczymy – powiedział, ostatnie słowa.
Zranił mnie, po raz kolejny. I to ja po raz kolejny musiałam
przyznać przyjaciołom rację. Nie powinnam mu ponownie zaufać...
************************
************************
Jest! Skończyłam *_______________* Tym razem, wyszło 1500 słów ;pp Jak tam ? Podoba się? :3 Nie rozpisuję się, bo wcześniej mi się coś z laptopem zrobiło (zawiesił się ._.) i boję się, że znowu się tak zrobi, że w końcu nie dodam rozdziału XD
Proszę was o komentarze!
PS. Zapraszam was na mojego bloga "http://r5-fansite.blogspot.com/". Codziennie dodaję tam nowe zdjęcia i filmiki ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialny, superowy, świetny, fantastyczny (...) rozdział, tak samo jak poprzednie ;)
OdpowiedzUsuńFajno, że Ally zaśpiewała... Cieszam się!
A ciesza mnie jeszcze bardziej to, że to koniec z Dallasem! Hip-hip- hurra! To zło, powiad, ZŁO! Jak ja go nienawidze! Na widok jego facjaty, zbiera mi się na wymioty.... Biedny aktor, czym sobie zasłużył na tą nienawiść... ?
A Austin zachował się dziwnie...
Czekam na nexta ♡.♥
świetny :3
OdpowiedzUsuńDallas -___- jak on mógł uderzyć Ally? -.- debil -.- mam nadzieje, że już nie wróci :3
Austin był jakiś dziwny :|
czekam na kolejny :*
O ja nie mg. Ale z tego Balasa *@&% !!! Jak mógł ją uderzyć?! Dobrze że odszedł, ale szkoda że nie wpadł pod samochód !!!!!!!!!!!!!!! x-o x-o x-o
OdpowiedzUsuńNo cóż, super rozdział i czekam na next ☻
Pozdro królewno :3
Świetny !!!
OdpowiedzUsuńAustin się dziwnie zachowywał, a Dallas jak on mógł uderzyć Ally. Fajnie, że odszedł, bo go nienawidze !
Czekam na next i życzę weny :)
Dallas to zuo, ZUO, i jeszcze raz zuo!
OdpowiedzUsuńA Austin czemu sie tak zachowywal? Oby to bylo cos inreresujacego @,@
Jak Dallas mógł uderzyć Ally??!! Zgadzam się z Nauri szkoda, że nie wpadł pod samochód!
OdpowiedzUsuńA Austin się dziwnie zachowuje to takie...podejrzane ...o.o
Rozdział jak zwykle świetny czekam na kolejny :>
Dzieje się dzieje... Dallas -,- nie lubie gościa.
OdpowiedzUsuńAle co z Austinem? *.*
Super piszesz misiu ^^
Czekam i czekać będę na kolejny <3
Super rozdział, ale jak Dallas mógł uderzyć Ally???
OdpowiedzUsuń