piątek, 5 lipca 2013

Rozdział X - Nie kocham cię...

Z moimi samymi „czarnymi myślami” leniwie podniosłam się z łóżka. Nie chciało mi się iść dziś do szkoły. Bałam się coraz bardziej. Z dumą odkryłam, że jest dopiero 6.15. Miałam dużo czasu do wyjścia do szkoły. Spokojnie stwierdziłam, że dziś lekcję to tylko angielski i matma. Dużo czasu zajmuję przesłuchanie, które odbędzie się o 8. Nie zmieniając piżam na ubrania, zeszłam na dół. Moja mama jeszcze spała. Zamknęłam drzwi od jej pokoju i podreptałam do kuchni. Lodówka świeciła pustkami. Mama miała dziś robić zakupy. Tym czasem ostatnie wyjście to zrobić jajecznicę. Wyjęłam potrzebne przybory i zajęłam się robieniem posiłku. Rozpuściłam masło w rondelku i wbiłam do niego trzy jajka. Chwilę później siedziałam już przy stole konsumując posiłek. Po zjedzeniu śniadania, wróciłam do mojego pokoju. Wybrałam koszulę i szorty oraz wyjęłam gumkę do włosów z szuflady. Ruszyłam do łazienki. Umyłam zęby i wzięłam się za 'naprawianie' mojej szopy z włosów. Uczesałam moje loki i nałożyłam na siebie ubrania. Następnie związałam włosy w koka i wyszłam z łazienki. Akurat przyszedł czas, aby w końcu wychodzić z domu. Dochodziła już 7.30, a byłam umówiona zresztą przed domem Trish, który był najbliżej szkoły. Chcieliśmy się przejść piechotą. O umówionej godzinie, stałam już czekając na przyjaciół. Zauważyłam nadchodzącą Trish. Już chwilę później, przyjaciółka była tuż obok mnie. Przywitałyśmy się buziakiem w policzek i czekałyśmy na chłopców. Już chwilę potem, dołączył do nas Dez. Austina nie było dosyć długo, a że jego dom był w stronę szkoły, ruszyliśmy zaczynając rozmowę.
- Stresujecie się przesłuchaniem? - zapytałam.
- Nieee.. Ja kocham scenę! - Cała Trish. Ona zawsze na scenie tryskała pozytywną energią, a przed występami nie miała najmniejszej tremy. Chciałabym tak. Niestety mnie trema zżerała od środka.
- Ja troszkę, a ty Ally? - oznajmił Dezmond.
- Bardzo! Boję się, że dostanę główną rolę, a potem stchórzę i zepsuję całe przedstawienie. A z drugiej strony, naprawdę chcę coś w życiu osiągnąć.. To naprawdę skomplikowane.
- Wcale nie jest skomplikowane! Ty po prostu zbyt dużo myślisz. Powinnaś przestać się martwić – powiedział Dez. To miłe z jego strony.. w ogóle, pierwszy raz usłyszałam od niego coś mądrego. Uśmiechnęłam się i przytuliłam przyjaciół. Powoli dochodziliśmy do domu Austina. Za 15 minut rozpoczynają się lekcję, a jego jeszcze nie ma.
- Nooo gdzie on jest!? Dez... albo Trish. Idźcie po niego, bo się spóźnimy – niecierpliwiłam się. Czekanie, niestety nie jest moją mocną stroną.
- A dlaczego my? To ty mu zawsze doradzasz i to wy trzymacie się ze sobą najlepiej. Ty do niego idź – burknęła przyjaciółka. Przewróciłam oczami i otworzyłam furtkę. Stojąc przed drzwiami wejściowymi do domu państwa Moon'ów, zapukałam. Odezwała się tylko głucha cisza. Na darmo się łudziliśmy, czekając na niego. Nikogo nie ma w domu. Zła wyszłam z podwórka i wszyscy szybszym krokiem ruszyliśmy do szkoły.
- Nie ma go. Jestem zła. Mógł nas uprzedzić, że nie chcę z nami iść do szkoły. Niepotrzebnie na niego czekaliśmy – syknęłam. Byłam niesamowicie na niego zła. Ile kosztuje napisanie głupiego sms'a? Przynajmniej nie groziłoby nam spóźnienie na przesłuchanie!
- Tylko dlaczego z nami nie idzie? Dziwne.. - mówiła Trish. Przytaknęliśmy jej.

*

Do szkoły udało nam się dojść na czas. Dochodziła już 8. Weszliśmy do sali gimnastycznej, gdzie miało odbyć się przesłuchanie. Zrobiona była mini scena i postawione krzesła. Próby i reszta, będą robione w teatrze, aby bohaterzy mogli wczuć się w rolę. Już na samym początku zauważyliśmy stojącego w rogu Austina. Wyglądał na przygnębionego i wodził wzrokiem po drzwiach wejściowych. Kiedy zauważył, że patrzymy się na niego, obrócił głowę w drugą stronę. Nie mam pojęcia co się stało, ale mimo złości muszę z nim porozmawiać. To mój przyjaciel. Pozostawię to na po lekcjach..

Przesłuchanie się rozpoczęło. Miałam szczęście, że nie zapisałam się jako pierwsza, lecz pod koniec. Nie musiałam wychodzić na scenę już na samym początku. Trish, Dez oraz Austin mieli już swoją szansę. Szczerze, to muszę przyznać, że Trish ma o niebo ładniejszy głos ode mnie. Powinna ona dostać główną rolę, nie ja. Wszyscy dostali tonę oklasków. Niespodziewanie nauczycielka Wurn, wypowiedziała nazwisko „Cross”, a to oznacza, że ja wchodzę już po tym nazwisku.. Dziewczyna zaczęła śpiewać wybraną piosenkę z musicalu. Do mojego wejścia było coraz bliżej. Wiedziałam, że zje mnie trema. Zważając na to, czy nikt się nie patrzy aby mnie zatrzymać, wybiegłam z sali. Na korytarzu świeciło pustkami, część uczniów miała lekcję, a część siedziała na przesłuchaniu. Nie mogłam pójść do domu, bo jeszcze miały być lekcję. Szybszym krokiem, weszłam do damskiej łazienki. Zamknęłam się z jednej z kabin na klucz i rzuciłam torbę obok mnie. Zaczęłam szlochać, ponieważ już po raz kolejny uciekłam przed wyzwaniem. Kocham śpiewać, a nie stawiam czoła pokonaniu lęku. Tracę najmniejsze nadzieję, że uda mi się kiedykolwiek wybić. Niespodziewanie drzwi od kabiny w której siedziałam, otworzyły się. Podniosłam głowę i zaskoczona spostrzegłam, że tuż nade mną stoi nie kto inny jak mój rudowłosy przyjaciel. Ukucnął przy mnie.
- Co tu robisz? - zapytałam, ocierając łzy.
- Widziałem jak uciekałaś. Pobiegłem za tobą, niestety zgubiłem cię. Pomyślałem, że poszukam w łazience. No i dzięki twojej wystającej spod drzwi torebce, znalazłem cię – szybko wyjaśnił. - Dlaczego uciekłaś? Wiesz.. twoja kolej już minęła, jeśli się pośpieszymy może pani Wurn da ci drugą szansę. Nie zmarnuj jej, bo taki talent rzadko się przytrafia. Posłuchaj mnie, daj sobie szanse. Nie może ci się nie powodzić – wygłosił. Słuchając tego zrobiło mi się lekko na sercu. Dez po raz kolejny powiedział coś mądrego, co stawiało mnie na duchu. Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
- Dziękuję ci Dez. Miły jesteś.
- Wszystko dla mojej przyjaciółki. Spróbujesz? Proszę.. - zapytał, wskazując palcem w stronę gdzie znajdowała się sala gimnastyczna. Nieśmiało kiwnęłam głową na tak i przy pomocy Dezmonda, wstałam. Chłopak objął mnie, dodając mi otuchy. Weszliśmy na salę, a oczy wszystkich zwróciły się na moją osobę. Dez puścił mnie i poszedł usiąść obok Trish, a ja śmielszym krokiem podeszłam do nauczycielki. Pisała coś w papierach zgłoszeniowych. Nieśmiało trąciłam ją w ramię, a ta się odwróciła w moją stronę.
- Dzień dobry... przepraszam, stchórzyłam. Mogłabym dostać jeszcze jedną, OSTATNIĄ szansę? Błagam.. - powiedziałam. Pani Wurn uśmiechnęła się do mnie miło i oznajmiła;
- Oczywiście, jesteś utalentowana. Pokaż na co się stać! - Uśmiechnęłam się szeroko i uścisnęłam ją. Szybko pobiegłam za kurtynę, aby przygotować się do występu. Wzięłam mikrofon i wyjrzałam na patrzące oczy w stronę sceny. Dez spojrzał na mnie i podniósł ręce do góry, pokazując że trzyma za mnie kciuki. Trish także się uśmiechnęła, a Austin.. Austin zniknął, zwolnił się z lekcji. Akurat teraz, kiedy go potrzebowałam. Był moim przyjacielem, a zostawił mnie w takiej chwili. Odrzuciłam od siebie blondyna i powiedziałam, że jestem gotowa. Uczeń który zajmował się głośnikami i zmienianiem utworów, puścił piosenkę, którą wybrałam na przesłuchanie. Szłam przed siebie trzymając mikrofon przy twarzy. Nie patrzyłam się na publiczność, którą było tylko kilka osób. Serce biło mi jak oszalałe. Z moich ust zaczął wydobywać się głos składający się w słowa.
Just Walk Away! Ooh, and don't look back.
Cause if my heart breaks, It's gonna hurt so bad.
You know I'm strong, but I can't take that.
Before It's too late. (Before It's Too Late!)
Oh, just Walk Away! „
Skończyłam śpiewać. Udało mi się! Wystąpiłam! Zaśpiewałam przed publicznością! Wokół rozległy się gromkie brawa, a ja szczęśliwa zbiegłam z dotychczasowej sceny. Do mnie podbiegli przyjaciele (Trish i Dez..) i z całych sił się do mnie przytulili. Cieszyli się ze mną. Udało mi się przezwyciężyć lęk. Dziękuję im z całych sił, bo to dzięki nim udało mi się zaśpiewać. Idąc obok nich, wyszłam z sali. Wyniki ukażą się za kilka dni, więc nie ma co się teraz zastanawiać nad rolami. Szłam prosto, kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Dallas.. czuję, że teraz muszę mu wszystko wyjaśnić. W końcu należy mu się szczerość. Skinęłam do przyjaciół, aby zaczekali na mnie na zewnątrz szkoły, a ja sama pociągnęłam go na bok. Stanęłam naprzeciwko bruneta.
- Hej Dallas... Musimy porozmawiać. Teraz.
- Wiem, dlatego cię zaczepiłem – uśmiechnął się. I , że ja mam go teraz zranić...
- Proszę, nie przerywaj mi teraz. Chodzi o to, co mi wyznałeś. Że czujesz coś do mnie.. chciałabym ci teraz powiedzieć, że czuję do ciebie to samo, jednak nie mogę. Nie mam po co kłamać, bo nie chcę potem cierpieć. Być może, kiedyś do ciebie coś czułam, ale po tym jak mnie zostawiłeś, uczucie słabło z każdym dniem. W Miami znalazłam przyjaciół, Austina, który uświadomił mi, że nie mogę się zmusić do miłości. Przepraszam, ale musisz zrozumieć, że nie będę twoją dziewczyną. Nie kocham cię... - zakończyłam. Z twarzy Dallasa można było przeczytać.. złość? Chyba tak. Ale ja powiedziałam mu tylko to co czuję. Chłopak zacisnął zęby i z całej swojej siły wymierzył cios w moją twarz. Oberwałam od chłopaka, którego uważałam za przyjaciela.
- Myślałem, że mnie kochasz, okazywałaś to! Widziałem jak na mnie patrzyłaś. Żegnaj, już się nie zobaczymy – powiedział, ostatnie słowa. Zranił mnie, po raz kolejny. I to ja po raz kolejny musiałam przyznać przyjaciołom rację. Nie powinnam mu ponownie zaufać...

************************
Jest! Skończyłam *_______________* Tym razem, wyszło 1500 słów ;pp Jak tam ? Podoba się? :3 Nie rozpisuję się, bo wcześniej mi się coś z laptopem zrobiło (zawiesił się ._.) i boję się, że znowu się tak zrobi, że w końcu nie dodam rozdziału XD
Proszę was o komentarze!
PS. Zapraszam was na mojego bloga "http://r5-fansite.blogspot.com/". Codziennie dodaję tam nowe zdjęcia i filmiki ;)

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny, superowy, świetny, fantastyczny (...) rozdział, tak samo jak poprzednie ;)
    Fajno, że Ally zaśpiewała... Cieszam się!
    A ciesza mnie jeszcze bardziej to, że to koniec z Dallasem! Hip-hip- hurra! To zło, powiad, ZŁO! Jak ja go nienawidze! Na widok jego facjaty, zbiera mi się na wymioty.... Biedny aktor, czym sobie zasłużył na tą nienawiść... ?
    A Austin zachował się dziwnie...
    Czekam na nexta ♡.♥


    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :3
    Dallas -___- jak on mógł uderzyć Ally? -.- debil -.- mam nadzieje, że już nie wróci :3
    Austin był jakiś dziwny :|
    czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja nie mg. Ale z tego Balasa *@&% !!! Jak mógł ją uderzyć?! Dobrze że odszedł, ale szkoda że nie wpadł pod samochód !!!!!!!!!!!!!!! x-o x-o x-o
    No cóż, super rozdział i czekam na next ☻
    Pozdro królewno :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny !!!
    Austin się dziwnie zachowywał, a Dallas jak on mógł uderzyć Ally. Fajnie, że odszedł, bo go nienawidze !
    Czekam na next i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dallas to zuo, ZUO, i jeszcze raz zuo!
    A Austin czemu sie tak zachowywal? Oby to bylo cos inreresujacego @,@

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak Dallas mógł uderzyć Ally??!! Zgadzam się z Nauri szkoda, że nie wpadł pod samochód!
    A Austin się dziwnie zachowuje to takie...podejrzane ...o.o
    Rozdział jak zwykle świetny czekam na kolejny :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzieje się dzieje... Dallas -,- nie lubie gościa.
    Ale co z Austinem? *.*
    Super piszesz misiu ^^
    Czekam i czekać będę na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział, ale jak Dallas mógł uderzyć Ally???

    OdpowiedzUsuń