Obudził
mnie głośny huk, podchodzący pod odgłos zamykających się drzwi. Pewnie mama wyszła.... Zdezorientowana
otworzyłam oczy i szybko przerzuciłam się na drugi bok czego zaraz
pożałowałam. Szybko znalazłam się na podłodze. Huh, niby to
łóżko takie wielkie, a nawet spokojnie pospać nie można... Zła
podniosłam się z podłoża i ponownie walnęłam się na łóżko.
Głowa bolała mnie jak cholera, choć wczoraj nic nie piliśmy. Za
to położyłam się spać po 3, co wystarczyło bym czuła się
jakby przejechał mnie traktor. Sama nie wiem dlaczego nie mogłam
tak długo zasnąć. Przyjaciele po kilku godzinach zabawy wyszli,
ale było to jeszcze przed północą. Do tego kilka razy budziłam
się w nocy, a potem miałam problem z ponownym zaśnięciem.
Przekręciłam się, tym razem ostrożnie i ręką sięgnęłam po
telefon, który leżał na półce obok. Zegarek wskazywał godzinę
11:14. Wreszcie będzie można spokojnie pospać do 12. No chyba, że
mama ma zamiar się nade mną znęcać i budzić mnie tymi drzwiami.
Z drugiej strony, ciekawe co ją tak rozzłościło.
Przestałam
rozmyślać i zwlokłam się z łóżka nakładając kapcie na zimne
stopy. Odsłoniłam rolety by poczuć ogarniające całe Miami ciepło
i lekko się uśmiechnęłam. Uwielbiam budzić się kiedy za oknem
widnieje słońce. Całkiem inne uczucie niż moment kiedy wychodzisz
do szkoły, a na dworze słońce ledwo wschodzi. Podeszłam do szafy
i swój wzrok odwróciłam na wieszaki, gdzie wisiały wszystkie moje
sukienki. Długo zastanawiałam się którą ubrać, aż w końcu
poprzestałam na luźnej,
białej sukience w czarne kropki. Wzięłam ją w ręce,
zamknęłam drzwi szafy i podeszłam do komody. Wyciągnęłam z niej
bieliznę oraz ręcznik. Przygotowana do porannego prysznica weszłam
do łazienki. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, dlatego
rozebrałam się i weszłam do kabiny uprzednio kładąc ubrania na
półce. Cicho pisnęłam kiedy poczułam strumień lodowatej wody na
skórze. Moje ciało ogarnęły nieprzyjemne dreszcze, które za
chwilę przeminęły. Woda się unormowała i wreszcie mogłam
przystąpić do mycia ciała.
Chwilę
później odświeżona i mokra wyszłam spod natrysku i wzięłam do
ręki ręcznik. Wytarłam nim swoje mokre ciało, a innym okręciłam
moje mokre włosy. Kiedy nie byłam już mokra, ubrałam bieliznę i
sukienkę. Ręcznik powiesiłam, a sama przystąpiłam do pielęgnacji
twarzy. Zmyłam wczorajszy makijaż, czego nie zrobiłam przed
spaniem. Następnie twarz przemyłam nawilżającym tonikiem jak to
miałam w zwyczaju. Nie nałożyłam na twarz żadnych pudrów,
jedynie lekki róż. Zrobiłam sobie lekkie kreski eyelinerem, a
rzęsy pomalowałam tuszem. Gotowa zdjęłam z głowy ręcznik, by
poczuć zimne i mokre kosmyki włosów opadające na moje ramiona.
Podłączyłam suszarkę i wzięłam się do suszenia.
Patrzyłam
w swoje odbicie zastanawiając się co zrobić z włosami. Były
wysuszone i dość napuszone. Postanowiłam związać je w kucyka.
Gotowa wyszłam pomieszczenia. Nie czułam głodu, dlatego podeszłam
do pianina. Dawno już nie napisałam czegoś nowego. Wyciągnęłam
swój zeszyt i zaczęłam myśleć nad tekstem. Dostałam ogromnego
napadu weny, bo kilkanaście minut później miałam już gotowy
refren. Dawno nie czułam takiego poczucia spokoju i błogości. Z
wielkim uśmiechem na twarzy wpatrywałam się w to co udało mi się
napisać. Na kartce papieru rozlewały się słowa:
Let's
take this out to the streets
Everyone's
following me
We’ll
throw our hands to the sky
We’re
celebrating our life
Come
on let’s give it a shot
This
may be all that we’ve got
Right
here, the moment is now
Let’s
show 'em what we’re about
Oh
woah
Let’s
show 'em what we’re about
Oh
woah*
Tekst
strasznie mi się podobał. Był całkiem odwrotny do mojego nastroju
jeszcze sprzed kilku godzin. A co jak mama miała rację? Że szybko
zapomnę o czasach liceum? Może ją miała, a może oznaczało to,
że mam dość ciągłego użalania się nad sobą. Pisanie to było
coś czego bardzo mi brakowało. W końcu to to zajęcie pozwalało
mi wyrazić do dokładnie czuje.
Byłam
zadowolona z tekstu. Próbowałam jeszcze wymyślić melodię,
jednakże z tym było już trudniej. Po kilku próbach poddałam się
z myślą, że później spróbuje ponownie. Wstałam i stanęłam
oko w oko z moim jasnowłosym przyjacielem.
-
Austin? A co ty tu robisz? - zdziwiłam się.
-
Przyszedłem porozmawiać, dawno nie spędzaliśmy razem czasu. Masz
chwilę? - uśmiechnął się uroczo. Szczerze, miałam nadzieję na
dzień samotności, ale nie potrafię mu odmówić. W czerwonej
koszuli wyglądał tak uroczo, do tego wypsikał się moimi
ulubionymi jego perfumami.
-
Jasne. Siadaj – wskazałam na łóżko, a sama usiadłam na
parapecie będąc zwrócona do niego.
-
Nie chcę zapeszyć, ale wydaje mi się, że to będzie zajebisty hit
– mrugnął do mnie. - Od kogo? - wskazał na misia, którego
dostałam wczoraj, który „siedział” w rogu pokoju.
-
Dziękuję. To od Joel'a – odpowiedziałam.
-
Od Joel'a? Nie odpuszczasz z nim? Ally to nie jest najlepszy kandydat
na twojego chłopaka – westchnął i do mnie podszedł.
-
Skąd możesz wiedzieć kto jest dla mnie najlepszy?! Nie jesteś od
wybierania mi chłopaków, ani osób z którymi będę się zadawać
– krzyknęłam. Zdenerwował mnie, nie powiem. Od kiedy to on
wszystko wie najlepiej? Austin widocznie zdziwił się moją reakcją,
bo wziął moją rękę i chciał już coś powiedzieć. - Przestań.
Jeśli przyszedłeś tu tylko po to by robić mi wywody, możesz
sobie iść – warknęłam i wyrwałam dłoń z jego uścisku.
Zeskoczyłam z parapetu.
-
Na prawdę myślisz, że jestem tym, który nie chce być była
szczęśliwa? Który chce zepsuć twój związek? Nie znasz go.
Powiedział ci kim był zanim pojawiłaś się w naszej szkole? -
zapytał. Przełknęłam głośno ślinę i nie odzywałam się. -
Tak myślałem. Miał każdą dziewczynę, która wpadła mu w oko.
Zaczynało się niewinnie, liściki miłosne, spacery, prezenty,
randki. Ale jemu chodziło tylko o jedno i ty dobrze wiesz co mam na
myśli. Zmieniał je jak rękawiczki. Wiem to, w końcu przez dłuższy
czas byliśmy przyjaciółmi. Nie chcę byś została jego kolejną
ofiarą, byś później żałowała tego do końca życia. Chcę cię
chronić, ale jak się okazuje, nie potrafisz tego zrozumieć.
Czasami czuję jakbyśmy się w ogóle nie znali. Czuję, że nie
masz do mnie zaufania. Cholernie mnie boli kiedy widzę, jakie
zauroczenie rzuca na ciebie Joel i ufasz mu, a nie mi – wyrzucił z
siebie wszystko. Patrzył na mnie ze smutkiem i złością w oczach.
Przez chwilę się nie odzywałam i konsumowałam to co właśnie od
niego usłyszałam. Zrozumiałam, że nie możemy kłócić się
przez chłopaka i kiedy chciałam się odezwać, Austina przede mną
już nie było. Szybko wybiegłam z pokoju. Zobaczyłam go na
schodach. Kiedy zszedł już całkowicie na dół, wskoczyłam na
jego plecy i szepnęłam wprost do jego ucha:
-
Jesteś uroczy, wiesz? - Zeszłam z jego pleców i stanęłam przed
nim. Spojrzałam mu wprost do jego ślicznych tęczówek. -
Przepraszam, nie chciałam cię zranić. Jestem ci wdzięczna, że
martwisz się o mnie. Ale pozwól mi samej zająć się moimi
prywatnymi sprawami. Jesteś mi najbliższy razem z Trish i nie chcę
cię stracić przez jednego chłopaka, który kiedyś ci namieszał.
Proszę, nie bądź na mnie zły, że spotykam się z Joel'em... -
wyszeptałam. Chłopak nic nie powiedział tylko mocno mnie do siebie
przytulił.
-
To ja przepraszam. Nie powinienem ci się pchać w prywatne sprawy –
wyszeptał. - Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką mogłem
kiedykolwiek mieć – dodał po chwili.
-
Czyli już wszystko ok? Nienawidzę kiedy się kłócimy – ponownie
na niego spojrzałam. Odpowiedział mi tylko szeroki uśmiech
blondyna. Pocałował mnie w policzek i radością odrzekł:
-
Na ciebie nie da się gniewać. Jesteś słodka jak się złościsz –
zaśmiał się, a ja zmroziłam go wzrokiem.
-
Nie pozwalaj sobie, paniusiu – prychnęłam. - Chyba zgłodniałam...
- dodałam kiedy poczułam jak mój brzuch domaga się jedzenia.
-
W takim razie, chodź – pociągnął mnie za rękę i poprowadził
do kuchni. - Jajecznica, omlet, naleś..
-
Naleśniki! - wykrzyknęłam nie dając mu dokończyć. Jak ja dawno
nie jadłam naleśników! A co dopiero od Austina. Co jak co, ale on
umiał robić je najlepiej.
-
Okej, zaczekaj – odpowiedział i wziął się do przygotowywania.
Ja za to swój wzrok przeniosłam na telefon mamy leżący tuż obok
wazonu z kwiatami. Co chwilę migał co oznaczało, że jest w nim
jakaś nieprzeczytana wiadomość. Powstrzymywałam się od
sprawdzenia kto się do niej dobija. Z drugiej strony, to może być
wytłumaczenie ostatniego dziwnego zachowania mojej rodzicielki...
Ciekawość zwyciężyła i wzięłam się za czytanie sms'a.
Momentalnie moja twarz pobladła. „Nie sądziłem, że jesteś
aż tak nieodpowiedzialna, by ukrywać przede mną to przez całe
życie.” Dalszej części nie czytałam. Na pewno nie było to
nic ciekawszego od tych dwóch pierwszych zdań. Wzięłam wdech i
wydech, po czym zaczęłam się zastanawiać o co tu chodzi. Kim jest
ten człowiek? Co moja mama przed nim ukrywa? Co tu się do cholery
dzieje?! Miałam tyle pytań, a zero odpowiedzi. Czułam, że jest to
coś bardzo poważnego...
-
A gdzie Rose i Ryland? - z „transu” wyrwał mnie głos Austina,
który nakładał już naleśniki.
-
Pewnie szlajają się po mieście, w końcu umawiali się wczoraj z
Dez'em – zdobyłam się na wypowiedzenie czegoś.
-
No tak. Trzymaj naleśniki – podał mi talerz. - Smacznego. Słuchaj
Ally, ja muszę spadać, bo obiecałem siostrze, że zajmę się
Nelsonem. Nie będziesz zła?
-
No coś ty, idź – odpowiedziałam i posłałam mu sztuczny
uśmiech.
-
Wszystko w porządku?
-
Tak, w jak najlepszym. Idź, nie martw się mną – odpowiedziałam.
-
Trzymam cię za słowo. - odpowiedział. Pochylił się i cmoknął
mnie w policzek, po czym wyszedł z mojego domu, a ja wróciłam do
jedzenia. Kiedy w spokoju widać było, że chłopak chodnikiem idzie
do domu, szybko pobiegłam do swojego pokoju. Dopadłam swojego
telefonu i wykręciłam numer do Trish. Nie chciałam tego załatwiać
z Austinem, potrzebowałam rady przyjaciółki. Swoją drogą, dawno
nie spędzałyśmy razem czasu. Tak, tylko ja i ona. Dziewczyna
odebrała po kilku sekundach.
-
Trish, jesteś wolna? - zapytałam zniecierpliwiona.
-
Jasne, czuję, że coś się stało. Zaraz będę – odpowiedziała
i się rozłączyła. Rzuciłam telefon i wybiegłam z mojego pokoju
kierując się do salonu. Nerwowo chodziłam po pokoju. Co do cholery
dzieje się mojej mamie?! Kiedy tak dreptałam w kółko po całym
pomieszczeniu do mieszkania wpadła Patricia. Szybko rozebrała się
z odzienia i podbiegła do mnie.
-
Jestem. Boże, jesteś cała roztrzęsiona. Siadaj, bo mi tu jeszcze
zemdlejesz – zdziwiła się moim zachowaniem i pociągnęła za
rękę, bym zaraz klapnęła na kanapę. - No już, co się stało?
-
Nie uwierzysz.. Moja mama. Ukrywa coś przede mną... Nie mam pojęcia
o co chodzi, ale dziś przeczytałam tego sms'a – pokazałam jej
komórkę rodzicielki. Dziewczyna przeczytała go uważnie nie
ukrywając zdziwienia.
-
Kto to napisał?
-
Gdybym wiedziała nie przywoływałabym cię tu... Trish, ja się
strasznie o nią martwię. Co jak nie wiem.. wpakowała się w coś
strasznego? - mówiłam z ciszonym głosem.
-
Coś ty. Nie myśl tak nawet. Słuchaj... może porozmawiasz z
babcią? Ona pewnie będzie coś wiedziała.
-
To genialny pomysł Trish! Dziękuję ci kochana – mocno uścisnęłam
przyjaciółkę. - Zostaniesz u mnie? Nie chcę się tym zadręczać,
poza tym dawno nie spędzałyśmy czasu tylko we dwójkę –
uśmiechnęłam się.
-
Jasne, kochana. Co powiesz na maraton z jakimś serialem? - zapytała.
Spojrzałyśmy się na siebie i obydwie, w tym samym czasie
wykrzyknęłyśmy – Glee**! - Wybuchnęłyśmy radosnym śmiechem.
-
Idź poszukać serialu, laptop jest pod łóżkiem. Ja przyszykuję
nam jakieś przekąski – oznajmiłam. Czarnowłosa pobiegła do
mojego pokoju, a ja weszłam do kuchni. Wyciągnęłam z szafki
popcorn i wstawiłam go do mikrofali. Wyciągnęłam też dwie
szklanki i jedną dużą colę. Przygotowana wzięłam fast-foody i
weszłam do pokoju. Trish udało się zorganizować miejsce, a
dokładniej rozłożyła nam koce i poduszki na podłodze, a przed
tym ustawiła stół, a na nim laptop. Zajęłyśmy swoje miejsca, a
jedzenie postawiłam pomiędzy nas. Włączyłam odcinek na którym
poprzestałyśmy ostatnio i rozpoczęliśmy oglądanie przy okazji
komentując zachowania postaci. Matko, uwielbiam ten serial!
*******
*Ross Lynch - What We're About
**Glee - serial emitowany przez stację FOX
*Ross Lynch - What We're About
**Glee - serial emitowany przez stację FOX
Heloo ;d Taki tam "lajtowy" rozdzialik XD Muszę się jakoś rozkręcić i dlatego na razie jest straasznie nudno ;P Mam dużo pomysłów i wenę, ale nie mam czasu się za rozdziały wziąć, ani nawet chęci nie mam. Zbyt dużo szkooły ;_;
Poza tym, coś mało mi komentarzy pod ostatnim rozdziałem zostawiliście :c Chcę wiedzieć co sądzicie o blogu ;/ Wiem, że na razie się nic nie dzieję, ale to tylko kwestia czasu..
Nie rozpisuję się :D Czekam na wasze opinie :)
Siostry Marano ♥ |
Heniuszu, co Ty zamierzasz? ;o
OdpowiedzUsuńBisty rozdział i trochę sceny Ally/Austin, bo to jeszcze nie Auslly xD
Czekam nn :D
~Kasia<3
Dwa pytanka:
OdpowiedzUsuń1. Nie nudzi cię takie szczegulikowe opisywanie wszystkiego?
2. Jak bsrdzo lubisz pisać?
Claudi :)
1. Lubię tak opisywać :3 Nigdy nie potrafię skończyć chociaż bym chciała XD
Usuń2. Kocham pisać, ale przyszłości z tym nie wiążę ;) To tak na nudę i dla zabawy c;
Pytanie number one
OdpowiedzUsuń- Dlaczego tak zajebiście piszesz?!?!
Pytanie numer 2
Odwidzisz mojego bloga
http://raura-i-love.blogspot.com/ . Historia Laury Marano, córki prezydenta i wulgarnego motocyklisty Rossa Lyncha który zalicza laski
do usłyszenia!
czekam na nexta
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!<3 Zapraszam do mnie :http://auslly-mimo-wszystko.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥ Wiem jak to jest, bo ze mnie szkoła też wypompowuje całą energię <_< No cóż, ale ja czekam z niecierpliwością na next'a.
OdpowiedzUsuńWeny (:
Uwielbiam, jak ty wszystko tak dokładnie opisujesz! Zawsze chciałam tak pisać, ale po prostu nie potrafię. A przez to jak ty piszesz, to strasznie się wczuwam w to opowiadanie. Jest świetnie!
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, lekki i przyjemny. Taka chwila wytchnienia.
Czekam na next'a ^^
Aww, dziękuję! ;3 Ty piszesz naprawdę ślicznie, czytam twojego bloga :D uważam, że masz talent (czego nie mogę powiedzieć o sobie ;p) ♥
UsuńŚwietny blog! :D zapraszam do mnie ;p http://the-story-of-auslly.blog.pl/
OdpowiedzUsuńKiedy będzie next? ! Jak przeczytasz tego koma to daj znać bo to dla mnie baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo ważne. Zapraszam cie też do mnie ...
OdpowiedzUsuńhttp://raura-i-love.blogspot.com/?m=1
__ Unpredictable_
Jak się napiszę :P Mam szkołę dlatego nie mam dużo czasu na pisanie : |
UsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co ukrywa przed Ally jej mama.
Czekam na next
Boski blog ! c; zapraszam do mnie : http://auslly-mimo-wszystko.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńSprawdzasz ty czasami spam? XD Bo ci zostawiłam ze dwie wiadomości i coś nie mogę się doczekać odpowiedzi :D
OdpowiedzUsuńPozderka,
~Eveline Dee ;)
Sprawdzam, sprawdzam tylko, że ostatnio nie wchodziłam na tego bloga XD
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Informacje znajdziesz tutaj xd
OdpowiedzUsuńwww.hate-ignore-love-raura.blogspot.com
No i trzymaj tak dalej :D
Rozdział jak zawsze cudowny :3 i nie mów już nigdy, że nie masz do tego smykałki, bo masz! Nie będę ci tego milion razy powtarzać xd
Piszesz świetnie ale czy nie zapomniałaś o tym blogu?
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie ale czy nie zapomniałaś o tym blogu?
OdpowiedzUsuń