środa, 12 lutego 2014

Rozdział XXII - What Do I Have To Do?


Obudził mnie głośny huk, podchodzący pod odgłos zamykających się drzwi. Pewnie mama wyszła.... Zdezorientowana otworzyłam oczy i szybko przerzuciłam się na drugi bok czego zaraz pożałowałam. Szybko znalazłam się na podłodze. Huh, niby to łóżko takie wielkie, a nawet spokojnie pospać nie można... Zła podniosłam się z podłoża i ponownie walnęłam się na łóżko. Głowa bolała mnie jak cholera, choć wczoraj nic nie piliśmy. Za to położyłam się spać po 3, co wystarczyło bym czuła się jakby przejechał mnie traktor. Sama nie wiem dlaczego nie mogłam tak długo zasnąć. Przyjaciele po kilku godzinach zabawy wyszli, ale było to jeszcze przed północą. Do tego kilka razy budziłam się w nocy, a potem miałam problem z ponownym zaśnięciem. Przekręciłam się, tym razem ostrożnie i ręką sięgnęłam po telefon, który leżał na półce obok. Zegarek wskazywał godzinę 11:14. Wreszcie będzie można spokojnie pospać do 12. No chyba, że mama ma zamiar się nade mną znęcać i budzić mnie tymi drzwiami. Z drugiej strony, ciekawe co ją tak rozzłościło.
Przestałam rozmyślać i zwlokłam się z łóżka nakładając kapcie na zimne stopy. Odsłoniłam rolety by poczuć ogarniające całe Miami ciepło i lekko się uśmiechnęłam. Uwielbiam budzić się kiedy za oknem widnieje słońce. Całkiem inne uczucie niż moment kiedy wychodzisz do szkoły, a na dworze słońce ledwo wschodzi. Podeszłam do szafy i swój wzrok odwróciłam na wieszaki, gdzie wisiały wszystkie moje sukienki. Długo zastanawiałam się którą ubrać, aż w końcu poprzestałam na luźnej, białej sukience w czarne kropki. Wzięłam ją w ręce, zamknęłam drzwi szafy i podeszłam do komody. Wyciągnęłam z niej bieliznę oraz ręcznik. Przygotowana do porannego prysznica weszłam do łazienki. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, dlatego rozebrałam się i weszłam do kabiny uprzednio kładąc ubrania na półce. Cicho pisnęłam kiedy poczułam strumień lodowatej wody na skórze. Moje ciało ogarnęły nieprzyjemne dreszcze, które za chwilę przeminęły. Woda się unormowała i wreszcie mogłam przystąpić do mycia ciała.
Chwilę później odświeżona i mokra wyszłam spod natrysku i wzięłam do ręki ręcznik. Wytarłam nim swoje mokre ciało, a innym okręciłam moje mokre włosy. Kiedy nie byłam już mokra, ubrałam bieliznę i sukienkę. Ręcznik powiesiłam, a sama przystąpiłam do pielęgnacji twarzy. Zmyłam wczorajszy makijaż, czego nie zrobiłam przed spaniem. Następnie twarz przemyłam nawilżającym tonikiem jak to miałam w zwyczaju. Nie nałożyłam na twarz żadnych pudrów, jedynie lekki róż. Zrobiłam sobie lekkie kreski eyelinerem, a rzęsy pomalowałam tuszem. Gotowa zdjęłam z głowy ręcznik, by poczuć zimne i mokre kosmyki włosów opadające na moje ramiona. Podłączyłam suszarkę i wzięłam się do suszenia.
Patrzyłam w swoje odbicie zastanawiając się co zrobić z włosami. Były wysuszone i dość napuszone. Postanowiłam związać je w kucyka. Gotowa wyszłam pomieszczenia. Nie czułam głodu, dlatego podeszłam do pianina. Dawno już nie napisałam czegoś nowego. Wyciągnęłam swój zeszyt i zaczęłam myśleć nad tekstem. Dostałam ogromnego napadu weny, bo kilkanaście minut później miałam już gotowy refren. Dawno nie czułam takiego poczucia spokoju i błogości. Z wielkim uśmiechem na twarzy wpatrywałam się w to co udało mi się napisać. Na kartce papieru rozlewały się słowa:
Let's take this out to the streets
Everyone's following me
We’ll throw our hands to the sky
We’re celebrating our life
Come on let’s give it a shot
This may be all that we’ve got
Right here, the moment is now
Let’s show 'em what we’re about
Oh woah
Let’s show 'em what we’re about
Oh woah*
Tekst strasznie mi się podobał. Był całkiem odwrotny do mojego nastroju jeszcze sprzed kilku godzin. A co jak mama miała rację? Że szybko zapomnę o czasach liceum? Może ją miała, a może oznaczało to, że mam dość ciągłego użalania się nad sobą. Pisanie to było coś czego bardzo mi brakowało. W końcu to to zajęcie pozwalało mi wyrazić do dokładnie czuje.
Byłam zadowolona z tekstu. Próbowałam jeszcze wymyślić melodię, jednakże z tym było już trudniej. Po kilku próbach poddałam się z myślą, że później spróbuje ponownie. Wstałam i stanęłam oko w oko z moim jasnowłosym przyjacielem.
- Austin? A co ty tu robisz? - zdziwiłam się.
- Przyszedłem porozmawiać, dawno nie spędzaliśmy razem czasu. Masz chwilę? - uśmiechnął się uroczo. Szczerze, miałam nadzieję na dzień samotności, ale nie potrafię mu odmówić. W czerwonej koszuli wyglądał tak uroczo, do tego wypsikał się moimi ulubionymi jego perfumami.
- Jasne. Siadaj – wskazałam na łóżko, a sama usiadłam na parapecie będąc zwrócona do niego.
- Nie chcę zapeszyć, ale wydaje mi się, że to będzie zajebisty hit – mrugnął do mnie. - Od kogo? - wskazał na misia, którego dostałam wczoraj, który „siedział” w rogu pokoju.
- Dziękuję. To od Joel'a – odpowiedziałam.
- Od Joel'a? Nie odpuszczasz z nim? Ally to nie jest najlepszy kandydat na twojego chłopaka – westchnął i do mnie podszedł.
- Skąd możesz wiedzieć kto jest dla mnie najlepszy?! Nie jesteś od wybierania mi chłopaków, ani osób z którymi będę się zadawać – krzyknęłam. Zdenerwował mnie, nie powiem. Od kiedy to on wszystko wie najlepiej? Austin widocznie zdziwił się moją reakcją, bo wziął moją rękę i chciał już coś powiedzieć. - Przestań. Jeśli przyszedłeś tu tylko po to by robić mi wywody, możesz sobie iść – warknęłam i wyrwałam dłoń z jego uścisku. Zeskoczyłam z parapetu.
- Na prawdę myślisz, że jestem tym, który nie chce być była szczęśliwa? Który chce zepsuć twój związek? Nie znasz go. Powiedział ci kim był zanim pojawiłaś się w naszej szkole? - zapytał. Przełknęłam głośno ślinę i nie odzywałam się. - Tak myślałem. Miał każdą dziewczynę, która wpadła mu w oko. Zaczynało się niewinnie, liściki miłosne, spacery, prezenty, randki. Ale jemu chodziło tylko o jedno i ty dobrze wiesz co mam na myśli. Zmieniał je jak rękawiczki. Wiem to, w końcu przez dłuższy czas byliśmy przyjaciółmi. Nie chcę byś została jego kolejną ofiarą, byś później żałowała tego do końca życia. Chcę cię chronić, ale jak się okazuje, nie potrafisz tego zrozumieć. Czasami czuję jakbyśmy się w ogóle nie znali. Czuję, że nie masz do mnie zaufania. Cholernie mnie boli kiedy widzę, jakie zauroczenie rzuca na ciebie Joel i ufasz mu, a nie mi – wyrzucił z siebie wszystko. Patrzył na mnie ze smutkiem i złością w oczach. Przez chwilę się nie odzywałam i konsumowałam to co właśnie od niego usłyszałam. Zrozumiałam, że nie możemy kłócić się przez chłopaka i kiedy chciałam się odezwać, Austina przede mną już nie było. Szybko wybiegłam z pokoju. Zobaczyłam go na schodach. Kiedy zszedł już całkowicie na dół, wskoczyłam na jego plecy i szepnęłam wprost do jego ucha:
- Jesteś uroczy, wiesz? - Zeszłam z jego pleców i stanęłam przed nim. Spojrzałam mu wprost do jego ślicznych tęczówek. - Przepraszam, nie chciałam cię zranić. Jestem ci wdzięczna, że martwisz się o mnie. Ale pozwól mi samej zająć się moimi prywatnymi sprawami. Jesteś mi najbliższy razem z Trish i nie chcę cię stracić przez jednego chłopaka, który kiedyś ci namieszał. Proszę, nie bądź na mnie zły, że spotykam się z Joel'em... - wyszeptałam. Chłopak nic nie powiedział tylko mocno mnie do siebie przytulił.
- To ja przepraszam. Nie powinienem ci się pchać w prywatne sprawy – wyszeptał. - Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką mogłem kiedykolwiek mieć – dodał po chwili.
- Czyli już wszystko ok? Nienawidzę kiedy się kłócimy – ponownie na niego spojrzałam. Odpowiedział mi tylko szeroki uśmiech blondyna. Pocałował mnie w policzek i radością odrzekł:
- Na ciebie nie da się gniewać. Jesteś słodka jak się złościsz – zaśmiał się, a ja zmroziłam go wzrokiem.
- Nie pozwalaj sobie, paniusiu – prychnęłam. - Chyba zgłodniałam... - dodałam kiedy poczułam jak mój brzuch domaga się jedzenia.
- W takim razie, chodź – pociągnął mnie za rękę i poprowadził do kuchni. - Jajecznica, omlet, naleś..
- Naleśniki! - wykrzyknęłam nie dając mu dokończyć. Jak ja dawno nie jadłam naleśników! A co dopiero od Austina. Co jak co, ale on umiał robić je najlepiej.
- Okej, zaczekaj – odpowiedział i wziął się do przygotowywania. Ja za to swój wzrok przeniosłam na telefon mamy leżący tuż obok wazonu z kwiatami. Co chwilę migał co oznaczało, że jest w nim jakaś nieprzeczytana wiadomość. Powstrzymywałam się od sprawdzenia kto się do niej dobija. Z drugiej strony, to może być wytłumaczenie ostatniego dziwnego zachowania mojej rodzicielki... Ciekawość zwyciężyła i wzięłam się za czytanie sms'a. Momentalnie moja twarz pobladła. „Nie sądziłem, że jesteś aż tak nieodpowiedzialna, by ukrywać przede mną to przez całe życie.” Dalszej części nie czytałam. Na pewno nie było to nic ciekawszego od tych dwóch pierwszych zdań. Wzięłam wdech i wydech, po czym zaczęłam się zastanawiać o co tu chodzi. Kim jest ten człowiek? Co moja mama przed nim ukrywa? Co tu się do cholery dzieje?! Miałam tyle pytań, a zero odpowiedzi. Czułam, że jest to coś bardzo poważnego...
- A gdzie Rose i Ryland? - z „transu” wyrwał mnie głos Austina, który nakładał już naleśniki.
- Pewnie szlajają się po mieście, w końcu umawiali się wczoraj z Dez'em – zdobyłam się na wypowiedzenie czegoś.
- No tak. Trzymaj naleśniki – podał mi talerz. - Smacznego. Słuchaj Ally, ja muszę spadać, bo obiecałem siostrze, że zajmę się Nelsonem. Nie będziesz zła?
- No coś ty, idź – odpowiedziałam i posłałam mu sztuczny uśmiech.
- Wszystko w porządku?
- Tak, w jak najlepszym. Idź, nie martw się mną – odpowiedziałam.
- Trzymam cię za słowo. - odpowiedział. Pochylił się i cmoknął mnie w policzek, po czym wyszedł z mojego domu, a ja wróciłam do jedzenia. Kiedy w spokoju widać było, że chłopak chodnikiem idzie do domu, szybko pobiegłam do swojego pokoju. Dopadłam swojego telefonu i wykręciłam numer do Trish. Nie chciałam tego załatwiać z Austinem, potrzebowałam rady przyjaciółki. Swoją drogą, dawno nie spędzałyśmy razem czasu. Tak, tylko ja i ona. Dziewczyna odebrała po kilku sekundach.
- Trish, jesteś wolna? - zapytałam zniecierpliwiona.
- Jasne, czuję, że coś się stało. Zaraz będę – odpowiedziała i się rozłączyła. Rzuciłam telefon i wybiegłam z mojego pokoju kierując się do salonu. Nerwowo chodziłam po pokoju. Co do cholery dzieje się mojej mamie?! Kiedy tak dreptałam w kółko po całym pomieszczeniu do mieszkania wpadła Patricia. Szybko rozebrała się z odzienia i podbiegła do mnie.
- Jestem. Boże, jesteś cała roztrzęsiona. Siadaj, bo mi tu jeszcze zemdlejesz – zdziwiła się moim zachowaniem i pociągnęła za rękę, bym zaraz klapnęła na kanapę. - No już, co się stało?
- Nie uwierzysz.. Moja mama. Ukrywa coś przede mną... Nie mam pojęcia o co chodzi, ale dziś przeczytałam tego sms'a – pokazałam jej komórkę rodzicielki. Dziewczyna przeczytała go uważnie nie ukrywając zdziwienia.
- Kto to napisał?
- Gdybym wiedziała nie przywoływałabym cię tu... Trish, ja się strasznie o nią martwię. Co jak nie wiem.. wpakowała się w coś strasznego? - mówiłam z ciszonym głosem.
- Coś ty. Nie myśl tak nawet. Słuchaj... może porozmawiasz z babcią? Ona pewnie będzie coś wiedziała.
- To genialny pomysł Trish! Dziękuję ci kochana – mocno uścisnęłam przyjaciółkę. - Zostaniesz u mnie? Nie chcę się tym zadręczać, poza tym dawno nie spędzałyśmy czasu tylko we dwójkę – uśmiechnęłam się.
- Jasne, kochana. Co powiesz na maraton z jakimś serialem? - zapytała. Spojrzałyśmy się na siebie i obydwie, w tym samym czasie wykrzyknęłyśmy – Glee**! - Wybuchnęłyśmy radosnym śmiechem.
- Idź poszukać serialu, laptop jest pod łóżkiem. Ja przyszykuję nam jakieś przekąski – oznajmiłam. Czarnowłosa pobiegła do mojego pokoju, a ja weszłam do kuchni. Wyciągnęłam z szafki popcorn i wstawiłam go do mikrofali. Wyciągnęłam też dwie szklanki i jedną dużą colę. Przygotowana wzięłam fast-foody i weszłam do pokoju. Trish udało się zorganizować miejsce, a dokładniej rozłożyła nam koce i poduszki na podłodze, a przed tym ustawiła stół, a na nim laptop. Zajęłyśmy swoje miejsca, a jedzenie postawiłam pomiędzy nas. Włączyłam odcinek na którym poprzestałyśmy ostatnio i rozpoczęliśmy oglądanie przy okazji komentując zachowania postaci. Matko, uwielbiam ten serial!

*******
*Ross Lynch - What We're About
**Glee - serial emitowany przez stację FOX

Heloo ;d Taki tam "lajtowy" rozdzialik XD Muszę się jakoś rozkręcić i dlatego na razie jest straasznie nudno ;P Mam dużo pomysłów i wenę, ale nie mam czasu się za rozdziały wziąć, ani nawet chęci nie mam. Zbyt dużo szkooły ;_; 
Poza tym, coś mało mi komentarzy pod ostatnim rozdziałem zostawiliście :c Chcę wiedzieć co sądzicie o blogu ;/ Wiem, że na razie się nic nie dzieję, ale to tylko kwestia czasu.. 
Nie rozpisuję się :D Czekam na wasze opinie :)

Siostry Marano ♥

19 komentarzy:

  1. Heniuszu, co Ty zamierzasz? ;o
    Bisty rozdział i trochę sceny Ally/Austin, bo to jeszcze nie Auslly xD
    Czekam nn :D
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwa pytanka:
    1. Nie nudzi cię takie szczegulikowe opisywanie wszystkiego?
    2. Jak bsrdzo lubisz pisać?
    Claudi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Lubię tak opisywać :3 Nigdy nie potrafię skończyć chociaż bym chciała XD
      2. Kocham pisać, ale przyszłości z tym nie wiążę ;) To tak na nudę i dla zabawy c;

      Usuń
  3. Pytanie number one
    - Dlaczego tak zajebiście piszesz?!?!
    Pytanie numer 2
    Odwidzisz mojego bloga
    http://raura-i-love.blogspot.com/ . Historia Laury Marano, córki prezydenta i wulgarnego motocyklisty Rossa Lyncha który zalicza laski
    do usłyszenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog!<3 Zapraszam do mnie :http://auslly-mimo-wszystko.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ♥ Wiem jak to jest, bo ze mnie szkoła też wypompowuje całą energię <_< No cóż, ale ja czekam z niecierpliwością na next'a.
    Weny (:

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam, jak ty wszystko tak dokładnie opisujesz! Zawsze chciałam tak pisać, ale po prostu nie potrafię. A przez to jak ty piszesz, to strasznie się wczuwam w to opowiadanie. Jest świetnie!
    Rozdział fajny, lekki i przyjemny. Taka chwila wytchnienia.
    Czekam na next'a ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww, dziękuję! ;3 Ty piszesz naprawdę ślicznie, czytam twojego bloga :D uważam, że masz talent (czego nie mogę powiedzieć o sobie ;p) ♥

      Usuń
  7. Świetny blog! :D zapraszam do mnie ;p http://the-story-of-auslly.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie next? ! Jak przeczytasz tego koma to daj znać bo to dla mnie baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo ważne. Zapraszam cie też do mnie ...
    http://raura-i-love.blogspot.com/?m=1
    __ Unpredictable_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się napiszę :P Mam szkołę dlatego nie mam dużo czasu na pisanie : |

      Usuń
  9. Świetny
    Jestem ciekawa co ukrywa przed Ally jej mama.
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski blog ! c; zapraszam do mnie : http://auslly-mimo-wszystko.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Sprawdzasz ty czasami spam? XD Bo ci zostawiłam ze dwie wiadomości i coś nie mogę się doczekać odpowiedzi :D

    Pozderka,
    ~Eveline Dee ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzam, sprawdzam tylko, że ostatnio nie wchodziłam na tego bloga XD

      Usuń
  12. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Informacje znajdziesz tutaj xd
    www.hate-ignore-love-raura.blogspot.com
    No i trzymaj tak dalej :D

    Rozdział jak zawsze cudowny :3 i nie mów już nigdy, że nie masz do tego smykałki, bo masz! Nie będę ci tego milion razy powtarzać xd

    OdpowiedzUsuń
  13. Piszesz świetnie ale czy nie zapomniałaś o tym blogu?

    OdpowiedzUsuń
  14. Piszesz świetnie ale czy nie zapomniałaś o tym blogu?

    OdpowiedzUsuń