Rozdział
XXVI
'Nie ma nic gorszego niż moment, kiedy w życiu sypie się dosłownie wszystko.'
18
letnia matka. Żadna nowość, prawda? W końcu w tym wieku, to nawet
15 latki zachodzą w ciążę. Ale ja? W życiu nie pomyślałam, że
dam się przelecieć pierwszej lepszej osobie. Nie sądziłam, że to
z Joel'em przeżyje swój pierwszy raz. A już na pewno nie chciałam
zrobić tego w stanie nietrzeźwości.
O
tym incydencie i samej ciąży wie jak na razie tylko Trish. Mamę
wkręciłam zatruciem pokarmowym. Wiem, że w końcu będę musiała
jej o tym powiedzieć, ale na razie nie jestem na to gotowa. Po
prostu, to do mnie jeszcze nie dotarło...
Nie
wyobrażam sobie nagle rzucić wszystkiego. Muzyki, studiów, spotkań
z przyjaciółmi. Tylko po to, by zająć się moim dzieckiem...
***
Otworzyłam
moje zaspane oczy i przeciągnęłam się na łóżku. Kolejna
nieprzespana noc.
Stanęłam
przed lustrem i aż krzyknęłam z wrażenia. Osoba, którą
zobaczyłam w odbiciu to nie byłam ja! Podpuchnięte oczy, tłuste i
oklapnięte włosy. Kompletnie nie przypominałam tej tryskającej
energią brunetki, którą byłam jeszcze kilka miesięcy temu.
Zacisnęłam
pięści i zgarniając ubrania weszłam do łazienki.
Tak
nie może być. Muszę wreszcie porozmawiać z Joel'em, w końcu to
on zostanie ojcem. Powinien o tym dowiedzieć się jak najszybciej.
Po
porannych czynnościach ubrałam się w krótkie spodenki i bluzkę
na ramiączkach. Włosy, które uprzednio wysuszyłam, pozostawiłam
rozpuszczone. Nałożyłam jeszcze lekki makijaż i wyszłam z
łazienki. Do ręki wzięłam czarne trampki i zeszłam na dół,
gdzie zastałam Penny i Rose.
-
Cześć złotko, jak się czujesz? - mama mnie zauważyła. Co mam
jej powiedzieć?
-
Dobrze, znacznie lepiej niż wczoraj. Rose, nie obrazisz się jak
dziś także skarzę cię na towarzystwo Dez'a i Rylanda? Trish
poprosiła mnie bym do niej przyszła – skłamałam.
-
Jasne, nie ma sprawy – zaśmiała się. Posłałam jej wymuszony
uśmiech, uścisnęłam rodzicielkę i wyszłam z domu.
***
Na
dworze było ślicznie. Słońce, które swoją drogą w Miami jest
ciągle, teraz było w zenicie, tym samym rażąc każdego
przechodnia w oczy. Po ulicach jeździły samochody, a w nich ludzie
śpieszący do pracy, czy gdzieś indziej. Po chodniku spacerowały
zakochane pary trzymając się za ręce, rodziny, grupki znajomych. A
wśród nich ja. Naiwna, brzydząca się siebie brunetka imieniem
Allyson Dawson. Gdybym wybrała inną drogę, posłuchała Austina,
nie miałabym teraz na głowie ciąży, nie pozwoliłabym Joel'owi
siebie omamić.
Stanęłam
przed drzwiami dużego, jednorodzinnego domu. Otaczały mnie duże
kępy kolorowych kwiatów. Matka Joel'a bardzo lubi zajmować się
ogrodnictwem, czego wynikiem jest ten śliczny ogród. Jakoś nigdy
wcześniej specjalnie nie zwróciłam uwagi na piękno tego miejsca.
Zapukałam
i usłyszałam jak ktoś idzie w stronę drzwi. Po chwili moim oczom
ukazała się starsza pani.
-
Dzień dobry, zastałam może Joel'a? - zapytałam nieśmiało.
-
Jest u siebie, jeśli chcesz mogę go zawołać – uśmiechnęła
się do mnie. Kiwnęłam głową, a ona weszła w głąb mieszkania.
Po
chwili obok mnie pojawił się brunet.
-
Cześć – przywitałam się. Chłopak nawet na mnie nie spojrzał,
patrzył tylko w jakiś punkt w oddali.
-
Po co przyszłaś? - burknął.
-
Po co przyszłam? - zdziwiłam się. - Wykorzystałeś mnie! -
wrzasnęłam i poczułam, że mój głos się załamuje. Brunet
wreszcie spojrzał na mnie. W jego oczach zauważyłam zdziwienie
i... strach?
-
O co ci chodzi?
-
Powiedziałeś, że się ze sobą nie przespaliśmy! A za 9 miesięcy,
wyobraź sobie, zostaniesz ojcem! - pierwsze łzy spłynęły po
moich policzkach.
-
Co ty gadasz wariatko?! Jakie dziecko?! - wrzasnął i podszedł do
mnie.
-
Tak, dobrze usłyszałeś – syknęłam. - Jestem w ciąży. Jak
mogłeś mnie tak oszukać?! Austin miał racje, nadal jesteś takim
dupkiem jak kiedyś. Byłeś, jesteś i zawsze będziesz! Tylko jedno
ci w głowie. A ja głupia ci zaufałam – całkowicie się
rozpłakałam. Nabrałam powietrza i patrząc mu prosto w oczy
mówiłam dalej – Powiedz, co ja ci zrobiłam? Żebyś tak podle
wykorzystał sytuację w której byłam? Zabrałeś mnie na tą
imprezę, przeleciałeś, zrobiłeś dziecko. Co teraz?!
-
Stop! - wrzasnął i złapał mnie za nadgarstki. - Nie przespałem
się z tobą!
-
Puść mnie, to boli! Co z tobą nie tak, Jo?! To ty byłeś ze mną
na imprezie, to w twoich ramionach się obudziłam rano. Sama ze sobą
w ciążę nie zaszłam – warknęłam. Mierzyliśmy się
spojrzeniami.
-
Przestań. Nie mam ochoty na rozmowę z tobą, żegnaj Ally –
warknął i puścił mnie. Chciał odejść kiedy zatrzymałam go.
-
Mam rozumieć, że nie chcesz tego dziecka? - Chłopak przystanął.
-
Nie – odpowiedział krótko i wszedł do mieszkania.
-
Pieprzony egoista! - kiedy zniknął z mojego pola widzenia
pokręciłam głową z niedowierzaniem.
Poczułam
się oszukana, wykorzystana. A najgorsze jest to, że tyle razy
pokłóciłam się o niego z Austinem. Gdybym posłuchała go i
przestała się z nim spotykać nie byłabym teraz w ciąży. Łzy
ciekły po moich policzkach, psując mój wygląd. Biegiem ruszyłam
przed siebie, nie patrząc gdzie się kieruję. Zamglone oczy nie
ułatwiały mi tego, bo ciągle potykałam się o swoje nogi.
Po
kilkuminutowym biegu poczułam, że na kogoś wpadam. Na moje
szczęście nie upadłam.
-
Przepraszam – ledwo wypowiedziałam te słowa i chciałam odejść,
ale coś kazało mi spojrzeć na człowieka, którego „potrąciłam”.
Uniosłam głowę do góry i wydobyłam z siebie cichy jęk widząc
kto stoi przede mną.
-
Ally, matko, co ci się stało?! - Austin widocznie także zrozumiał
kto na niego wpadł. Mimowolnie wybuchnęłam głośnym szlochem i
usiadłam na trawie kryjąc twarz w swoich rękach. Nie chciałam
płakać przy nim, ale to wszystko mnie przerosło. Nie panowałam
nad swoimi emocjami.
-
Chodź, wytłumaczysz mi to wszystko w domu – blondyn dotknął
mojego ramienia. Pokiwałam lekko głową i z jego pomocą podniosłam
się. Dobrze, że byliśmy już praktycznie przed jego mieszkaniem.
Chwilę później obydwoje znaleźliśmy się w jego salonie. Nie
było w nim nikogo z rodziny Moon'ów.
-
No więc, co się stało? - usiadł obok mnie, podając mi szklankę
wody. Wypiłam ją jednym duszkiem, otarłam łzy i zaczęłam mówić.
-
To.. to przez Joel'a. Jes..
-
Co on ci zrobił?! Zabije go! – Austin wstał na równe nogi kiedy
wypowiedziałam imię bruneta.
-
Usiądź – poprosiłam ściszonym głosem. Chłopak posłusznie
wykonał moją prośbę i wpatrywał się we mnie czekając na
wyjaśnienia.
-
Ja... ja kilka tygodni temu poszłam na imprezę z Joel'em... On
o-obiecał, że nie, a jednak! Przez niego będę miała dziecko!
Egoista, wykorzystał mnie, powiedział, że nie zaciągnął mnie do
łóżka! A ja był...
-
JESTEŚ W CIĄŻY Z JOEL'EM?! - ryknął ponownie stając na równe
nogi i ponownie mi przerywając.
-
Tak – szepnęłam także wstając. Bałam się spojrzeć mu w oczy.
-
Mówiłaś, że będziesz ostrożna, że nie ulegniesz mu! Zachowałaś
się jak dziwka! Jak mogłaś pójść z nim do łóżka?! A może ty
tego chciałaś? - krzyczał. Ja za to poczułam się jakby ktoś
wbił mi nóż prosto w serce.
-
Przecież ja tego nie chciałam, on mnie upił! - broniłam się.
-
Po prostu chciałaś sobie znaleźć wreszcie chłopaka, by udowodnić
całemu światu, że ta nieśmiała Ally Dawson, także może się
zakochać. I pokazałaś, gratuluję – warknął.
-
Austin, co w ciebie wstąpiło? - płakałam. Tak bardzo płakałam.
-
We mnie? Spójrz na siebie, Ally. - Nie wytrzymałam. Zanosząc się okropnym płaczem wybiegłam z jego
domu.
Kolejny
pierdolony przyjaciel. Czy on w ogóle nim był? Kiedy ja go
potrzebuję, on nazwał mnie dziwką i uznał za dziewczynę, która
pcha się do łóżka ledwo poznanemu chłopakowi.
To
tak bardzo bolało. Kiedy usłyszałam od niego te słowa poczułam
jakbym straciła grunt pod nogami, jakbym się rozpadała. Moje serce
już dawno rozpadło się na milion kawałeczków.
Wpadłam
do domu i nie śląc spojrzenia zdziwionej rodzinie pobiegłam do
mojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi, zamknęłam je na klucz i
oparłam się o nie plecami. Nadal wylewając potok słonych łez
zjechałam na dół.
***
DAN DAN DAAN. Hejoszki :3
Spodziewaliście się takiej reakcji Austina? Hihi, DRAMAA ^^
A ja się dopiero rozkręcam.
Rozdział idealny do mojego dzisiejszego humoru. Po prostu, zajebiście się czuję.
Dlatego jest też okropny i nie jestem z niego zadowolona ;/ I'm so sorry :c
Idę sobie teraz popłakać w samotności.
Kocham was ♥
PS. Przepraszam jeśli są jakieś błędy, czy zdania których nie da się zrozumieć. Na tyle okropnie się czuję, że już nie mam ochoty tego nawet czytać, nie mam teraz głowy.
Jezu zajebisty, kiedy next?
OdpowiedzUsuńBiedna Ally...
OdpowiedzUsuńMa mieć dziecko, jest załamana.. i teraz jeszcze Austin.. nie spodziewałam się po nim takiej reakcji. Wiem, emocje i takie tam, ale aż tak? Wow
Chociaż nie jestem pewna co do zachowania Joela. Mówi, że się z nią NIE przespał, a zachowuje się jakby to zrobił unikając jej i wgl.
Anyway. Czekam niecierpliwie na next.
Biedna Ally ;c.
OdpowiedzUsuńAustin taka reakcja ? Really ? Nie spodziewałam się.
Czekam z niecierpliwością na następny. ;3.
Biedactwo:(
OdpowiedzUsuńWciąż nie wierzę że Ally jest z Joelem w ciąży.
Wolałabym jak by była w ciąży z Austinem
Świetny, ale smutny :( Dziwi mnie zachowanie Austina, zamiast pocieszyc Ally, on po ją oskarża -,-
OdpowiedzUsuńA ty nie smutaj i pisz szybko next <3
Czo ten Austin?o.o A ja go miałam za porządnego obywatela! xD Może przemyśli swoje okropne zachowanie, zrozumie, że to nie wina Ally, spierze tyłek Joel'owi i pójdzie ją przeprosić... może zastanie ją w trakcie próby samobójczej... Who knows? W każdym razie jesteś strasznie nieprzewidywalna (na plus oczywiście). mam nadzieję, że next będzie szybko :3 A Tobie życzę mnóstwa weny i wspaniałego samopoczucia na kolejne fantastyczne rozdziały♥
OdpowiedzUsuńNo i świetnie, ja się naprawdę dopiero rozkręcam :DD
UsuńDziękuję ^^
Super!
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się takie reakcji u Austin i Joela.
Dawaj szybko next!
ZABIJE !
OdpowiedzUsuńZABIJE !
ZAJEBIĘ I SPALĘ !
NIE ŻYJESZ !
NADAL ZNAM TWÓJ ADRES ;3
TYLKO CZEKAJ, AŻ CIĘ ZNAJDĘ I PRZYJEBIĘ PATELNIĄ (tak wiem, są słodkie xD)
Rozdział zajebisty ;-;
Aż zaczęłam rzucać zaklęciami przez Ciebie ;________;
Już ja Ci poprawię humor! TYLKO POCZEKAJ :3
Twoooja ♥
~Kasia<3
CHOLERA JASNA!
OdpowiedzUsuńJUŻ NIE ŻYJESZ!!!!
ZAKLEP JUŻ SOBIE MIEJSCE NA CMENTARZU!!
Jasna cholera, żeby mnie tak denerwować! Oszalałaś czy jak?! Z takim mi tu rozdziałem wyjeżdżać?! Z takim skandalem?
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że wcale nie współczuję Ally, tylko mam takie reakcje, jak Austin! A tak nie powinno być! Uch, co ty ze mną robisz!!
Znajdę cię kobieto! Mogłabym przyjść z patelnią, ale widzę, że to już zaklepane! Uchhh... Dobra, przyjdę z tasakiem!
OJ PRZYJDĘ...
Serio ?! Nie spodziewałam się takiej reakcji po Austinie . Kurde mam ochotę mu wlać. Jak tak można traktować przyszłą żonę XD . Mam nadzieje żelku, że blondyn się opamięta i ją przeprosi.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta. Niecierpliwością.
Zapraszam cie też do mnie :http://raura-i-love.blogspot.com/?m=1
Kocham Cię ♥
Woowww. Zajebisty rozdzialik!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Ally nie jest w ciąży z Joelem. On ma jaką tajemnice. Ale nie wiem. Wolę czekać na rozdział!
Dawaj szybko next!
Kurcze , nie spodziewałam się tego , choć wiedziałam , że nie odpuścisz napięcia tak szybko ^^czekam na next
OdpowiedzUsuńKochana zapraszam cię do nowego blog który prowadze z Majką = > http://raura-true-one-of-love.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuń