„Drogi
Pamiętniku !!! ;*
Mój
pierwszy wpis w pamiętniku, który będzie jednym z najdłuższych..
Mam zamiar schować go, aby nikt nie mógł tego przeczytać. Moje
dotychczasowe życie to istna porażka, a ja nie mogę nic na to
poradzić.. Zacznę od początku.
Jestem
Allyson Dawson, zwana jako „Ally” . Siedemnastolatka o brązowych
oczach, brunetka. Mieszkam w centralnej części Stanów
Zjednoczonych, w stanie Kansas City. Już od kilku lat błagam
rodzicielkę, abyśmy się przeprowadziły. Nie wiążę z tym
miastem dobrych wspomnień. Matka nigdy się nie chciała zgodzić.
Ojca niestety nie mam. To właśnie jest jedno ze wspomnień, których
nigdy w życiu nie zapomnę. Nigdy go nie znałam. Jechał po mnie i
matkę do szpitala, gdy się urodziłam . I wtedy stało się to.
Wypadek, przez który stracił życie. Nie wiem nawet jak to było
dokładnie, nigdy go nie widziałam i nie znałam, a to teraz go
potrzebuję najbardziej. Wiem, że mama strasznie przeżywała stratę
taty, przez co ja byłam zaniedbywana, ale nie mam jej tego za złe.
W końcu straciła osobę, która była częścią jej, a potem także
mnie.. Wiem, że tata to był cudowny człowiek. Na wieść o ciąży
mamy, zabrał ją na romantyczną kolację. A potem takie
nieszczęście, które wstrząsnęło całą naszą rodziną..
Potrzebuję go teraz kiedy w szkole jestem traktowana jak popychadło.
Nie mam przyjaciół, jedynie Cassidy, która jest ode mnie o rok
starsza. Niestety nasze kontakty się powoli urywają. Już nie
zwierzamy się sobie ze wszystkiego.. nie znamy swoich tajemnic.
Powoli przestaję uważać nas za przyjaciółki. Do tego Cass
niedługo wyjeżdża. Podsumowując nie mam przyjaciół. W szkole
każdy mnie wyśmiewa, ponieważ nie mam tego co trzeba i jestem
nieśmiała. Jestem wyśmiewana, bo dobrze się uczę. A to jedynie
dlatego, że zostałam kiedyś kapitanką Cheerleaderek. Chcę
opuścić już to przeklęte miejsce i mieć z głowy całą szkołę
i Kansas. Do tego mój chłopak, który rzekomo nim był, przyznał
przy całej klasie , że mnie nie kocha i ma inną. Czułam się jak
.. szmata? To bardzo przykre doświadczenie. Marzę o wyjeździe do
Los Angeles. To miasto aniołów. Chcę tam zamieszkać, próbuję
namówić do tego mamę. Kilka razy zastanawiałam się nad
zakończeniem tego wszystkiego. Nikt by na pewno nie tęsknił, bo
nie ma kto.. z wyjątkiem mamy. Ehh.. nie ważne.
Kończę.
Dziękuję, za to że mogłam się wygadać , co prawda jesteś
zeszytem, ale to mi wystarczy...
Allyson :)”
Kończąc wpis,
poczułam jak moje powieki robią się ciężkie. Zamknęłam zeszyt
i położyłam go na szafce nocnej. Zgasiłam lampkę i położyłam
się spać.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wstałam ociężale
z łóżka i ruszyłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i
wybałuszyłam oczy. Po napisaniu wpisu położyłam się spać, a
potem zaczęłam płakać. Teraz wyglądałam okropnie. Oczy
podpuchnięte, włosy tłuste , rozczochrane. I jak mam się pokazać
w takim stanie w szkole? Ochlapałam twarz wodą i otarłam ją
ręcznikiem. W pidżamie zeszłam na dół, gdzie w salonie spotkałam
siedzącą rodzicielkę. Usiadłam obok niej i wtuliłam się lekko w
ramiona matki, niczym małe dziecko.
-Kotku, dlaczego
nie śpisz? Masz godzinę do przyjazdu autobusu szkolnego. I jak ty
wyglądasz?! Znowu płakałaś? - zapytała Penny, która jest moją
matkę, przytulając mnie.
-Mamo.. to miasto
mnie wykańcza. Wczoraj płakałam w nocy, dlatego wyglądam jak
potwór. Brakuję mi taty, do szkoły nie chcę iść, ponieważ i
tak mnie wyśmieją. A ja mam tego dosyć. Nie wiesz jak to jest, gdy
codziennie słyszysz w swoją stronę obelgi. Mamoo.. chcę zniknąć
z tego miasta. Proszę wyprowadźmy się ! - łkałam. Po prostu
nienawidziłam tego miasta.
-Allyson, weź się
w garść dziewczyno ! Nie pokazuj swojej słabości ! Pokaż , że
jesteś silna. A przeprowadzka to nie taka prosta sprawa, ale będę
próbowała coś załatwić . Wiem jak się męczysz. Kotuś, widzę
w jakim stanie jesteś, więc nie będziesz dziś szła do szkoły.
Zostań w domu, ale pod warunkiem, ze nie będziesz się zadręczała
tatą i szkołą. Pokaż , że potrafisz się uśmiechnąć . Zrób
to dla taty i dla mnie – Mama zawsze potrafiła mnie wysłuchać i
pocieszyć. Znała mnie bardzo dobrze, a ja kochałam słuchać jej
przemów. Traktowałam ją jak matkę, a jednocześnie przyjaciółkę.
Słysząc słowa
rodzicielki, mimowolnie się uśmiechnęłam i wtuliłam mocniej w
matkę.
-Dziękuję mamuś.
Jesteś jedyną osobą, której potrafię zaufać – na mojej twarzy
pojawił się pierwszy prawdziwy uśmiech.
-Nie masz za co
dziękować, jestem twoją matką. Wiem o tobie wszystko.. no chyba,
że masz jakieś tajemnicę – zaśmiała się.
-Taka matka to
skarb – powiedziałam szczerze.
-Zapewniam Cię, że
jak ty będziesz miała dzieci, będziesz o nie dbała tak samo jak
ja o ciebie. Dzieci to oczko w głowie rodziców – uśmiechnęła
się.
Zaśmiałam się.
-Widzę, że
humorek się poprawił. Skoro nie idziesz dziś do szkoły, to
pójdziemy sobie na zakupy. Co ty na to?
-Z tobą mamuś
zawszę – odpowiedziałam. Kochałam te nasze wypady na zakupy, lub
zwykły rodzinny spacer.
-Więc idź się
ubierz i ogólnie jakoś się ogarnij, bo nie wyglądasz najlepiej.
Jak skończysz zejdź na dół, ja w ten czas przyszykuję śniadanie.
-Oczywiście, już
idę – skierowałam się do pokoju. Wyjęłam ubrania
i ruszyłam do łazienki w celu wykonania porannych czynności.
Wzięłam szybką kąpiel, ubrałam przyszykowane ciuchy i zaczęłam
suszyć włosy. Po wysuszeniu , nałożyłam na twarz lekki makijaż.
Gotowa zeszłam do kuchni. Matka właśnie szykowała jajecznicę.
Wyjęłam z szafki sztućce oraz talerze i zaczęłam nakrywać do
stołu.
-Mam śliczną
córkę – szepnęła Penny zauważywszy mnie.
-Mamuś dziękuję
– odpowiedziałam zasiadając do stołu. Po chwili do mnie
dołączyła się, Penny i podała naczynie z jajecznicą .
-Smacznego –
powiedziała.
-Dziękuje,
nawzajem – odpowiedziałam.
Po skończonym
posiłku , pomogłam mamie posprzątać po śniadaniu. Pozmywałam
naczynia i zamiotłam podłogę. Rodzicielka wzięła kilka drobnych
pieniążków i wyszłyśmy z domu. Penny zamknęła drzwi i
wyruszyłyśmy na zakupy. W Miami panował upał. Wiatr, który wiał
był ledwo odczuwalny. Ludzie chodzili w przewiewnych ubraniach,
ponieważ było strasznie gorąco. Dookoła ludzie spieszyli się na
różne okazję. Jedni pędzili do szkoły, aby się nie spóźnić,
reszta do pracy. Inni zwyczajnie spacerowali po mieście. Spacer z
psem lub wycieczka do parku, czy plac zabaw. Całe Kansas było
zaludnione. Szłam z matką pod rękę. Nie odzywałyśmy się, cisza
nam wystarczała. Potrafiłyśmy się zrozumieć bez słów. Powoli
zaczęłyśmy się zbliżać do jednego z pierwszych sklepów, który
okazał się sklepem z sukienkami. W me oczy rzuciła się jaskrawa
sukienka na ramiączkach. Podeszłam do manekina i wzięłam
plakietkę z ceną. Wybałuszyłam oczy i ruszyłam powtórnie do
matki.
-Widzę , że
podoba Ci się tamta sukienka. Dlaczego jej nie kupisz? - zapytała
Penny.
-Bo jest zbyt
droga. Kosztuję 400 dolarów !
-Raz możesz
zaszaleć ..
-Przepraszam –
zaczepiłam przechodzącą pracownicę. - Ile kosztuję ta sukienka?
- wskazałam na piękną lśniącą się w słońcu, sukienkę.
-400.
-Aaah.. droga –
westchnęłam .
-Droga ponieważ
zrobiona z niespotykanego materiału.
-No nic, dziękuję
– uśmiechnęłam się. Pracownica odeszła, a do mnie podeszła
Penny. Spojrzała wyczekująco na moją twarz.
-Co? - zapytałam.
-Jak to co?
Kupujesz tą sukienkę panienko i to bez gadania. Idź ją przymierz.
Bardzo chciałam
mieć tą sukienkę , jednak nie mogłam naciągać matki na takie
wydatki. Już miałam zaprzeczyć, jednak mama powiedziała „Nie ma
żadnego 'ale'” dała mi sukienkę i wepchnęła do przymierzalni.
Nałożyłam sukienkę i wyszłam do mamy. Spojrzała na mnie i
uśmiechnęła się. Zawsze powtarzałam mi, że jestem jej małą
księżniczką, i mimo że jestem już prawie dorosła, nie
przeszkadzało mi to. Kochałam gdy tak do mnie mówiła.
Zakupiłyśmy sukienkę i wyszłyśmy ze sklepu. Chodziłyśmy
jeszcze po różnych wystawach i kupowałyśmy przeróżne ciuchy.
Znalazło się kilka rzeczy dla mnie, ale także dla Penny.
Uśmiechnięte i zmęczone wyszłyśmy z ostatniego sklepu taszcząc
za sobą kilka toreb. Ruszyłyśmy do restauracji, aby coś
przekąsić. Zakupy zajęły nam ponad 4 godziny. Byłyśmy straszne
głodne. Wchodząc do restauracji, wpadłam na jakąś wychodzącą
dziewczynę.
-Uhh.. przepraszam
– zająknęła się. Z lekkim niedowierzaniem spojrzałam na
dziewczynę – Cassidy? Co ty tutaj robisz? Przecież „miałaś
dziś być strasznie zajęta” - odpowiedziałam zdziwiona widokiem
przyjaciółki, robiąc cudzysłów w powietrzu. Popatrzyłam na
rodzicielkę – mamo, zostaw nas same. Muszę porozmawiać z Cass.
Zamów coś do jedzenia, poczekaj na mnie ja zaraz przyjdę – Penny
wykonała moje polecenie i weszła do restauracji. Wraz z Cass
odeszłyśmy na bok. - No więc co tu robisz? Pytałam się ciebie o
twoje plany na dziś i była to nauka. Skłamałaś !
-Emm.. z tego co mi
wiadomo, ty nie musisz tego wszystkiego wiedzieć. Co tu robię jest
moją tajemnicą.
-Pamiętasz
jeszcze, że jesteśmy przyjaciółkami? Chyba powinnam wiedzieć co
robisz, jak się czujesz.. - Cassidy się nie odzywała.
-Wiesz, chyba nie
uważasz mnie już za przyjaciółkę.. Najlepiej będzie jak nasz
kontakt się urwie. Cześć – ze łzami w oczach spojrzałam na
przyjaciółkę. Weszłam do restauracji i dosiadłam się do
rodzicielki.
-Ally, co się
stało? - zapytała z troską w głosie, Penny.
-Straciłam
przyjaciółkę, to się stało – syknęłam. Po chwili zdałam
sobie sprawę, że matka nie jest temu winna i powiedziałam cicho –
Cassidy nie jest już moją przyjaciółką ..
-Dlaczego? -
zdziwiła się.
-Mamo, możemy o
tym nie rozmawiać? Jak widać jestem zbyt głupia , aby mieć
prawdziwą przyjaciółkę. Być może jeszcze kiedyś trafię na
osobę, której będę mogła w pełni zaufać..
-Na pewno trafisz,
każdy kiedyś znajdzie prawdziwą bratnią duszę ! A ty nie jesteś
głupia, tak ci się wydaję. Ale to tylko chwilowe. Zobaczysz, że
jeszcze będziesz wspominała czasy, gdy tak źle o sobie
wspominałaś, swoim dzieciom, aby przestali się martwić –
dotknęła mojej dłoni.
Uśmiechnęłam się
i spojrzałam na idącego w naszą stronę kelnera, niosącego tacę
z pizzą.
-Pizza? - zapytałam
czując woń potrawy.
-Twoja ulubiona –
oznajmiła.
Kelner postawił
pizze na środku stołu i podał nam sztućce oraz talerze.
Postawiłam jeden talerz obok matki, a drugi obok siebie. Penny
nałożyła po kawałku pizzy. Głodne zaczęłyśmy się rozkoszować
posiłkiem. Po zakończeniu, zapłaciłyśmy za obiad i zmęczone,
ruszyłyśmy w drogę powrotną do domu. Dochodziła już godzina 13.
Wraz z rodzicielką powoli dochodziłyśmy do domu. Mimo że rano
miała zły humor, teraz do domu wchodziłam uśmiechnięta. Wiele z
tego zawdzięczam matce. Poszłam na górę i rzuciłam się na
łóżko. Byłam wykończona całodniowym chodzeniem po sklepach. To
jedyne co sprawiło, że mam uśmiech na twarzy, bo dotychczas ciągle
płakałam. Nikt nie może sobie wyobrazić jak ja teraz cierpię..
~`♥~`♥
Heeej !
Jak się podoba pierwszy rozdział? =) Jest taki nieposkładany, dlatego że zaczęłam go pisać jako narrator i potem zaczęłam przemieniać na perspektywę Ally.Myślę, że przybliżyłam wam dotychczasowe życie Ally. W opowiadanie będą czasami wlątane kartki z pamiętnika Ally, bo to opowiadanie to "pamiętnik Ally" :) Mam nadzieję, że wam się spodoba, liczę na wiele wejść i komentarzy ;*
Kocham Was ! ♥♥♥
super nawet nie zauważyłam, że zmieniłaś narrację, kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńSUPER TEN ROZDZIAŁ! Myślałam, ze może zaczniesz od prologu, ale i tak jest świetnie.Nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńnienawidzę pisać prologów >__< :P
UsuńDlatego wolę pisać po prostu rozdziały =)
Ja tak samo.
Usuńsuper rozdział , kiedy następny
OdpowiedzUsuńbomba kiedy next
OdpowiedzUsuńtak się cieszę że postanowiłaś znowu pisać opowiadanie o AUSTIN I ALLY . Mam nadzieje że tego bloga nie zakoniczysz po 3 rozdziałach . KIEDY NEXT
OdpowiedzUsuńNie zakończę :P mam pomysły i jak na razie jest good. :PP Trzeba czymać za mnie kciuki =D
UsuńŚwietny rozdział <33
OdpowiedzUsuńSuper, że założyłaś nowe opowiadanie o A&A :D
Czekam na kolejny ;*
Jeeee suuuper xd ciesze sie żee znów piszesz coś nowego xd a na Prolog nadawała by sie nawet sama kartka ale dobrze to rozwiązałaś xd
OdpowiedzUsuńALE BOSKI *_________* tak jak ty :***
OdpowiedzUsuńBiedna Ally... :( Mam nadzieję że w końcu poprawi jej się w życiu...
jesteś znana ze wspaniałych opowiadań i niesamowitych opowiadań, więc...
działaj ^^
Twoja największa fanka ^.^
~Megan <3
Super : )
OdpowiedzUsuńSuper!!!! Mam nadzieje że Ally spotka Austina
OdpowiedzUsuńSuper! Ale czy Austin, Trish i Dez się pojawią?
OdpowiedzUsuńhttp://www.pamietnik-ally-dawson.bloog.pl - zapraszam.
Tak, pojawią się :)
UsuńŚwietny rozdział.Ubóstwiam twojego bloga.Czekam na next.
OdpowiedzUsuńa będzie w nim austin i ally i ich przygody??
OdpowiedzUsuńw powitalnej notce pisałam o tym, że to będzie opowiadanie o A&A :) Oczywiście, że będzie to opowiadanie o ich przygodach. Jestem wieeeeelką fanką A&A. Piszę teraz tylko z perspektywy Ally, bo to będzie jej "pamiętnik" i rozpoczynam od samego początku :)
UsuńRozdział naprawdę bardzo ciekawy i wywołujący niedosyt. Ah, czekać pozostaje tylko na moment, w którym drogi Ally i Austina (gdziekolwiek on teraz przebywa) się zejdą. ^^ Twój styl pisania jest doprawdy przyjemny dla oka. Masz lekkie pióro, błędów zaś żadnych się nie wypatrzyłam. Współczuję naszej kochanej bohaterce, lecz wierzę, że poradzi sobie ze wszystkimi trudnościami. Chyba, że pod koniec planowałaś ją zatłuc na śmierć, ale nie wnikam. Eh, już lepiej skończę z takimi domysłami, bo spotkam się z groźbami fanów opowiadania i wiernych happy endom z Auslly. xD Oczywiście sama do takowych należę... Abstrahując, opowiadanie, mimo jednego rozdziału zdołało mnie wystarczająco wciągnąć w swoje sidła i zapewne już nie wypuści. Czekam z niecierpliwością na nowy wpis i ślę wiele weny do pracy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi jest to czytać. Dziękuję Ci, ja także ubóstwiam twojego bloga. Właściwie to jeszcze nie zastanawiałam się nad zakończeniem opowieści, więc sama nie wiem jak to będzie. Wszystkiego dowiecie się w swoim czasie.
UsuńDziękuję ponownie i także pozdrawiam =)
Zauważyłam zmianę, ale pod koniec. Bardzo bogate opowiadanie!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo mi się podoba.
https://austinallyja.blogspot.com/2019_07_05_archive.html
OdpowiedzUsuń