To
już dzisiaj... Serce bije mi jak oszalałe na samą myśl, że już
za kilka godzin stanę na scenie po raz ostatni razem z tymi
wszystkimi ludźmi, których jeszcze kilka miesięcy temu nie
potrafiłam rozróżnić, a teraz tworzymy rodzinę... Rodzinę,
która się rozpadnie prawdopodobnie wraz z ostatnim dzwonkiem.
Kompletnie to do mnie nie dociera. Powinnam jak oszalała biegać po
domu i martwić się czy aby przypadkiem się nie spóźnię, pomimo
tego, że mam jeszcze dużo czasu do wyjścia. Powinnam martwić się,
czy wszystko pójdzie po naszej myśli. A dla mnie obojętne jest to
co stanie się podczas premiery. Teraz moje myśli przeważa to, że
jutro do tej szkoły wracam po raz ostatni. Po raz ostatni spotkam
się z niektórymi osobami. Po raz ostatni spojrzę na panią Wurn,
której tak dużo zawdzięczam. Raz na zawsze pożegnam się z
czasami szkoły średniej...
Premiera
już za trzy godziny, a ja nie mam jeszcze nic. Nie wybrałam
sukienki, butów ani dodatków. Kompletnie nic nie mam. Połowę dnia
przesiedziałam na kanapie oglądając jakieś durne filmy. Na
prawdę, w tych czasach ciężko o jakiś naprawdę dobrą i
wciągającą produkcję. Mało tego, jestem główną pianistką, co
oznacza, że moja obecność na generalnej, ostatniej próbie jest
obowiązkowa. Czyli w teatrze muszę być godzinę przed. Ciekawe jak
się wyrobię. Żebym jakoś normalnie wyglądała potrzebuję kilku
godzin do spędzenia w łazience, a potem co najmniej godziny by
wybrać strój. Super...
Podniosłam
się z kanapy pierw wyłączając telewizor i podreptałam do pokoju.
Z szafy zaczęłam wyciągać sukienki, jedna za drugą. Miałam tego
wszystkiego naprawdę dużo, a chodziłam może w 1/3. W rękę
wpadła mi jedna – dość ważna. Błękitna sukienka. Pamiętam
ten moment, gdy zgubiłam się chodząc pierwszy raz po Miami. Byłam
wtedy właśnie w tej sukience. Usiadłam załamana na ławce w
parku, kiedy podeszli do mnie oni – Austin, Trish oraz Dez. Może
to tylko głupia sukienka, ale dla mnie jest jedną z
najważniejszych.
Postanowiłam,
że na premierę także ją założę.
Wybrałam
jeszcze biżuterię w postaci srebrnej bransoletki i wisiorka i wraz
ze strojem weszłam do łazienki, by się przygotować.
Puściłam
wodę do wanny i wlałam tam mój ulubiony płyn do kąpieli.
Rozebrałam się i weszłam do gorącej cieczy, by się zrelaksować.
Tak, tego zdecydowanie było mi potrzeba.
Gdy
zorientowałam się, że nadchodzi czas wyjścia, wyszłam z wanny.
Wytarłam mokre ciało ręcznikiem, nałożyłam sukienkę.
Wysuszyłam włosy i wzięłam się za makijaż. Postawiłam na
delikatny. Na rzęsy nałożyłam czarny tusz, a powieki pomalowałam
jasnym odcieniem brązu. Usta musnęłam jasnoróżowym błyszczykiem.
Na
sam koniec wzięłam się za włosy, które po wysuszeniu się
całkowicie nie układały. Nie lubię ich suszyć suszarką, bo
wtedy tracą swoją objętość i trudno je w coś spiąć. Dlatego
też, postanowiłam je rozpuścić. Z kosmyku, który nachodzić mi
na twarz, uplotłam warkocz i wpięłam go z boku. Gotowa.
Stanęłam
przed lustrem. Muszę przyznać, że dość ładnie wyglądam.
Postawiłam na naturalność i jestem dumna z efektu. Już miałam
iść szukać butów, gdy usłyszałam, że ktoś dobija się do
drzwi. Zdziwiłam się, bo z nikim się nie umawiałam.
Zgasiłam
światło w łazience i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i
zobaczyłam przed sobą Austina w garniturze z wielkim bananem na
twarzy. Kogo jak kogo, ale jego to na pewno się nie spodziewałam.
-
Co ty tu robisz? – zdziwiłam się.
-
Super przywitanie. Gotowa? - uśmiechnął się.
-
To my się umawialiśmy? - zdziwiłam się jeszcze bardziej.
-
Nie, ale samemu iść nudno. Więc wpadłem po ciebie – wyszczerzył
się.
-
No ok, zaczekaj – wpuściłam go do środka, a sama wróciłam do
pokoju. Spakowałam to co najpotrzebniejsze, nałożyłam buty i
wróciłam do blondyna.
-
Gotowa. Idziemy?
-
Jasne. A tak przy okazji, ślicznie wyglądasz. - Zarumieniłam się.
Podziękowałam i wyszliśmy kierując się do teatru.
*
Sala
była już całkowicie zapełniona. Mimo tego, że wcześniej byłam
obojętna, teraz nerwy mnie zaczęły zżerać. Chodziłam w kółko
i cała drżałam. Dopiero teraz do mnie dotarło, jak ważne jest to
przedstawienie. Dla mnie, dla szkoły, dla uczniów, dla pani Wurn...
-
Za 5 minut wchodzicie! Pamiętajcie, nie ważne co się stanie,
jesteście moją ulubioną klasą i w was wierzę. Jeśli któreś z
was zapomni tekstu – improwizujcie. Ally, jeśli pomylisz klawisze
– nie przejmuj się i graj. Niech wam nic nie przeszkodzi, nie
myślcie o porażkach. Wierzę w was! Powodzenia – uśmiechnęła
się pani Wurn, która znikąd pojawiła się obok nas.
Podziękowaliśmy, a ja podeszłam do lustra, by ewentualnie
wprowadzić końcowe poprawki w wyglądzie. Spojrzałam w swoje
odbicie i usłyszałam za sobą ukochany przeze mnie głos.
-
Jesteś taka śliczna.. - uśmiechnął się i spojrzał w moje
odbicie stając obok mnie
-
Dziękuję – odpowiedziałam mu promiennym uśmiechem. Usłyszałam,
że czas wychodzić na scenę i wyraz zadowolenia zmienił się na
strach. Austin musiał to zauważyć, bo odkręcił mnie do siebie i
mocno przytulił.
-
Nie bój się, jestem przy tobie. Dasz radę.
-
A jak pójdzie coś nie tak? Zagram złą piosenkę, albo co
najgorzej – zapomnę nut? Austin, to moje pierwsze wystąpienie po
wyzbyciu się strachu. Mam wiele wątpliwości – westchnęłam.
-
Przestań. Jesteś świetna. Wierzę w ciebie – cmoknął mnie w
policzek i odkręcił w stronę sceny. Miałam wyjść, zagrać
piosenkę i przywitać publiczność. Może to dziwne, że bałam się
tam wyjść. Nie gram żadnej ważnej roli. Tylko pianistka. Siedzę
w rogu sceny i gdzieniegdzie coś mówię. Taką rolę mógłby
zagrać najmniej doświadczony artysta. Ale dla mnie to było coś
całkiem nowego. Przez całe życie, bałam się stanąć na scenie,
mimo tego, że to moje największe marzenie. Ostatni raz odwróciłam
się w jego stronę i stanęłam na schodkach. Powoli podeszłam do
pianina nie patrząc na publiczność. Zaczęłam grać.
*
Całą
klasą zakończyliśmy High School Musical ukłonem. Zaraz potem do
nas dołączyli wszyscy, którzy przyczynili się do wystawienia tego
musicalu. Po sali rozniosły się gromkie brawa. Sama nie mogłam w
to uwierzyć. Wszystko wyszło nam znakomicie!
Zeszliśmy
ze sceny i z wielką radością zaczęliśmy sobie gratulować.
Pomiędzy nami panował miły chaos. Nawet Amber, która próbuje nas
unikać, tym razem nie znikła.
Nagle
poczułam, że coś, a raczej ktoś łapie mnie za nadgarstek i
pociąga w stronę gdzie jest mniej ludzi. Spojrzałam wyczekująco
na stojącego przede mną Joel'a.
-
Byłaś świetna! Bardzo ładnie wyglądasz – uśmiechnął się.
-
Dziękuję – odpowiedziałam.
Między
nami zapanowała niezręczna cisza. Zauważyłam, że chłopaka coś
trapiło i nie potrafi się do tego przyznać. Jego oczy wydawały
się być zamyślone.
-
Coś nie tak? Jesteś lekko nieobecny...
-
Co? Wszystko w porządku. Tak myślę..
-
Ja widzę, że coś jest nie tak. Możesz mi powiedzieć. Przecież...
przyjaźnimy się – zacięłam się. Bo czy to co jest między nami
jest przyjaźnią? W sensie, nie jestem pewna czy jesteśmy
przyjaciółmi. Przyjaciel to człowiek przy jaźni. Jest z tobą o
każdej porze dnia i nocy. Możesz powiedzieć mu o twoich
najskrytszych sekretach bez obawy, że każdy się o tym dowie. A czy
ja aż tak mu ufam?
-
Halo, Ally? Gdzie odpłynęłaś?
-
Przepraszam. Co mówiłeś? Zamyśliłam się...
-
Zapytałem czy... czy nie zgodzisz się wyjść ze mną na spacer? -
powtórzył się. Lekko zdziwiła mnie jego propozycja, ale nie
chciałam go speszyć dlatego odpowiedziałam:
-
Jasne, że tak. O to te całe nerwy? - uśmiechnęłam się
przyjaźnie.
-
Wła..
-
Ally?! - ktoś stojący za mną przerwał dalszą wypowiedź
bruneta. Gwałtownie odwróciłam się w tamtą stronę. Przed sobą
zobaczyłam rudowłosą czuprynę mojej kuzynki.
-
Rose! - pisnęłam i mocno przytuliłam swoją siostrę. Kompletnie
nie mogłam uwierzyć kogo przed sobą ujrzałam.
Rose
to córka siostry mojej mamy. Miałam z nią bardzo dobry kontakt,
który urwał się kiedy ciocia postanowiła się wyprowadzić z
mężem do jego rodzinnego państwa – Niemiec.
Dziewczyna
ma farbowane rude włosy i piękne brązowe oczy. Jest dość wysoka.
Ma 16 lat. Jest pół Angielką, pół Niemką. Interesuję się
rysunkiem, od zawsze to ją interesowało. Jest córką Victorii i
Mark'a Green. Zawsze zazdrościłam jej kochającej i pełnej
rodziny, której ja nigdy nie miałam.
-
Gdzie RyRy? - zaśmiałam się, przypominając sobie o jej bracie,
bliźniaku.
-
Właściwie to nie wiem. Pewnie przykleił się do jakiejś laski – zaśmiała się. Usłyszałam za sobą
chrząknięcie.
-
Ah, no tak. To jest Joel, mój kolega – uśmiechnęłam się, a ona
wyciągnęła do niego rękę. Zaraz usłyszałam kolejne śmiechy i
poczułam jak ktoś na mnie wpada.
-
Tu jesteś, wszędzie cię szukaliśmy! - Dez stanął obok mnie.
-
Trish, Austin, Dez, Kira. To jest Rose, moja kuzynka – uśmiechnęłam
się wskazując na Rose. - A tak przy okazji, czy za każdym razem
jak będziecie tacy wesoli macie zamiar mnie taranować? - podniosłam
jedną brew i spojrzałam wymownie na Dez'a, który na mnie wpadł.
Rudowłosy patrzył się na moją kuzynkę. Kiedy na nią spojrzałam,
zauważyłam, że spuszcza głowę, a jej policzki robią się
czerwone.
-
Dobra.. wracamy do domu? - zapytałam, by przerwać ciszę pomiędzy
nami. Wszyscy pokiwali głowami na znak, że się zgadzają.
Odwróciłam się do Joel'a.
-
O 20? - uśmiechnęłam się.
-
Przyjdę po ciebie. Cześć – pocałował mnie w policzek.
Zarumieniłam się i wraz z Trish, Dezem, Austinem i Rose wyszliśmy
z teatru pierw żegnając się z całą klasą.
-
Czyżby randka? - uśmiechnęła się rudowłosa, która dreptała u
mojego boku.
-
Niee – odpowiedziałam i spojrzałam na Austina, który rozmawiał
z Kirą, Dezem i Trish.
-
Chyba będzie dużo do nadrabiania – szepnęła do siebie i
pociągnęła mnie do reszty.
***
Hej!
Udało mi się wreszcie skończyć rozdział. Jest nudny i wgl. mi się nie podoba ;/ Szczerze to miałam na początku zrobić tak, że Kira zrezygnuje z roli Gabrielli i Ally ją zagra, ale zmieniłam plany. Nie chciałam, żeby było jak na wszystkich blogach, gdzie Ally jest najlepsza.
A pomysł z kuzynostwem Ally wpadł przypadkowo jak pisałam. Mam zamiar do opowiadania wprowadzać akcję, choć pewnie i tak mi się to nie uda.
Jak zwykle marudzę, można się przyzwyczaić..
Czekam na opinię ;)
Wesołego Nowego Roku!
Kurdee... Zrobię Ci kiedyś wieeelką krzywdę... Ten rozdział jest po prostu wyjebany w kosmos!!! ;D
OdpowiedzUsuńUu.. Joelly? :3
I RyRy xD
Ja chcę następny!!
I nie marudź tyle, przecież piszesz lepiej ode mnie! ;)
Czekam na next :*
~Kasia<3
Super rozdzial
OdpowiedzUsuńCzyzby Rose i Dez coś do siebie poczuli
Jestem ciekawa jak przebiegnie spacer Ally i Joel'a
Moze Austin da mu wyklad jak z nia postepowac (zamiast jej taty, tym bardziej, ze nie ufa Jo)
Czekam nieciepliwie na next ;)
Rozdział super :) czyżby zapowiadał się mały romansik x2 ? :)) Hmmm, ciekawe jak na ten spacer zareaguje Austin... ;P
OdpowiedzUsuńPozostaje czekać na nexxt, który mam nadzieję niedługo się pojawi :D
Weeeeeeeeź.... taka fanka Auslly a sama ich nie zrobi na swoim blogu... pfff liczyłam tu, że pocałują się więcej niż raz -_- oj Heniusz, Heniusz... ZAWIODŁAM SIĘ NA TOBIE *Płacze w kącie* TALK TO HAND ŻELKO JADKU! :3 Ale rozdział super... ZRÓB AUSLLY BŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAGAAAAAAAM :3 No to ten... mówiłam już, że rozdział jest super? Aaa mówiłam! No to mówię po raz kolejny: Super ten rozdział! :3 PISZAJ NEXTY -__- :3
OdpowiedzUsuńBo ja chcę być oryginalna Padlinko ;3 A przynajmniej przez jakiś czas.. XD
UsuńTy hipisie :D
Usuńsuper a kiedy next?
OdpowiedzUsuńJa chcę Auslly!!!!! Ale Joella też może być xD I zgadzam się z Anną... Niech Austin zrobi mu wykład jak z nią postępować :D Będzie zabawnie :* Oczywiście rób co chcesz, twój blog,twoje rozdziały,twoje pomysły ;p Super rozdział i czekam na next!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next!
OdpowiedzUsuńŚwietny! =]
OdpowiedzUsuńPisz szybko nexta <3
Może piszę z opóźnieniem :) ale uważam że jesteś świetną pisarką!! (chociaż to mało powiedziane) ...czytałam te rozdziały z bardzo wielkim zaciekawieniem :* od dzisiaj będę wchodziła na tą stronę codziennie by sprawdzać czy nie wstawiłaś nowego rozdziału! <3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział! <3 <3
Jessu, jak ja kocham tego bloga :*
OdpowiedzUsuńW twoich rozdziałach jest coś takiego specyficznego, czego na innych blogach nie znajdziesz ^^
Czekam na nn ;3
I zapraszam do mnie:
http://austin-and-ally-impossible-love.blogspot.com/
Pozdrawiam c;
Nie wczytywałam się w szczegóły. Tak tylko szybko przeleciałam. Na początku chciało mi się płakać. Dziwi mnie to, że jesteś taką wielką fanką Auslly a rezygnujesz z tej pary w swojej opowieści?
OdpowiedzUsuńMogłabym zrobić Auslly teraz. Ale co by się z tym wiązało? Że za conajmniej 3 rozdziały, koniec opowiadania. Błagam zrozumcie, że mam już wszystko zaplanowane. Po prostu nie lubię, gdy główni bohaterzy już na samym początku są razem...
UsuńNapiszesz jeszcze tylko 3 rozdziały?! :( dlaczego tylko tyle?! Kocham twoje rozdziały :( a ty tak nagle skończysz pisać?! :'(
UsuńCo? Ja napisałam, że opowiadanie by się skończyło gdybym teraz zrobiła Auslly. A ja nie mam tego w zamiarze.
UsuńOpowiadanie będzie jeszcze trwało długo. A przynajmniej mam taką nadzieję ;p
LASKA! Pisz ten rozdział szybko! Świetny, ciekawy i już nie mogę się doczekać ewentualnych komplikacji :p. Pisz pisz, bo czekam! :3
OdpowiedzUsuńHello! :) It's me again :P Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Więcej informacji pod tym linkiem : http://my-dreams-will-be-my-future.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńSuper, super... I na nowy rozdział czekamy.
OdpowiedzUsuńaustinially-fanfiction.blogspot.com
Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Awards :D
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz przyjąć nominację, więcej znajdziesz tutaj: http://auslly-raura-love.blogspot.com
~Kasia<3