Wiatr rozwiewał
moje włosy, szłam prosto przed siebie. Oddalałam się coraz
bardziej od domu, i zdawałam sobie sprawę że mogę się zgubić. W
razie co, zapyta się kogoś o drogę. Nałożyłam na nos okulary
przeciwsłoneczne, ponieważ słońce raziło mnie w oczy. Z oddali
zauważyłam biegające dzieci. Uśmiechnęłam się. Kochałam małe
dzieci. Szłam w ich stronę, gdzie jak się okazało był plac
zabaw. Usiadłam na trawie pod drzewem i zaczęłam ich obserwować.
Zauważyłam parę – chłopca i dziewczynkę, którzy kłócili się
o wiaderko. Stało się, że pojemnik wypadł im z rąk i poleciał
za nich a oni obydwoje wylądowali na piasku. Po chwili obydwoje
wybuchnęli śmiechem a ja zaśmiałam się pod nosem. Wyciągnęłam
z kieszeni telefon i zrobiłam im zdjęcie. Leżeli na piasku i
śmieli się wniebogłosy. Na moje oko mieli po 6 lat. Uśmiechnęłam
się do zrobionego przeze mnie zdjęcia i wstałam. Telefon schowałam
powtórnie do kieszeni i wyszłam z placu. Zdałam sobie sprawę, że
nie wiem w którą stronę iść. Zdecydowałam się iść w prawo.
Nie byłam przekonana ani trochę, że to ta strona jednak szłam
przed siebie. Krok z krokiem coraz bardziej się oddalałam od placu
na którym niedawno byłam. Zaczynałam się trochę bać. Ulice były
puste, a okolica coraz bardziej nieznajoma. Poddałam się. Nie dam
rady iść dalej. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu ławki.
Zauważyłam ją po drugiej stronie ulicy. Rozejrzałam się w lewo i
prawo i upewniając się że nic nie jedzie, przeszłam przez
jezdnię. Dążyłam do ławki. Usiadłam na niej i zaczęłam się
rozglądać. Na przeciwko mnie była fontanna, wiele ławek i drzew.
Zorientowałam się, że jestem w parku. Co oznacza, że gdzieś
niedaleko jest plaża. Nie chciałam iść dalej, aby się nie zgubić
jeszcze bardziej. Czekałam na kogoś kto pomoże mi wrócić do
domu. Zaraz.. mam przy sobie telefon ! Przecież mogę zadzwonić do
mamy i poprosić ją aby po mnie przyjechała ! Czym prędzej
wyciągnęłam komórę i wybrałam numer do mamy. Mijał sygnał po
sygnale, a mama nie odbierała. Rozłączyłam się. Próbowałam
jeszcze kilka razy, ale ona i tak nie odbierała. Co jest? Dlaczego
nie mogę się dodzwonić do mamy? Ona zawsze odbierała. Spojrzałam
na telefon. Zaraz.. nie ma zasięgu. Dlaczego akurat teraz?! Zła
zablokowałam telefon i włożyłam go do kieszeni. Z moich oczu
popłynęła łza. Powinnam wstać i zacząć kogoś popytać o drogę
do domu, ale zauważyłam wchodzącą grupkę ludzi, którzy się
śmiali i szli w moją stronę. Nim się spostrzegłam, oni stali już
przede mną. Miałam szansę, aby zapytać.
-Cześć! Czego
siedzisz sama? I dlaczego płaczesz? - odezwał się blondyn. Obok
niego stał rudy chłopiec i czarnowłosa dziewczyna. Jak zwykle
odebrało mi całkowicie mowę. Nienawidziłam tego, że jestem aż
taka nieśmiała. Przesunęłam się na kraniec ławki, dając im
znak aby usiedli. Towarzysze wykonali moje „polecenie”. Obok mnie
usiadła czarnowłosa.
-Hej.. jakby to wam
ująć. Zgubiłam się – wow . Sukces dla mnie. Zdobyłam się na
wydobycie głosu. Ciekawe tylko co oni sobie pomyślą.
-Zgubiłaś się?
Jesteś nowa? - tym razem zapytała dziewczyna.
-Tak,
przeprowadziłam się tu wczoraj wieczorem. Nie znam okolicy,
chciałam wyjść na krótki spacer, a wyszło na to że się
zgubiłam i nie wiem jak wrócić do domu – przed nimi stawałam
się coraz bardziej otwarta. Dobrze Ally, Dobrze !.
-Z chęcią ci
pomożemy dojść do domu. Przecież nie możesz tu siedzieć przez
wieczność. Chodź – blondyn wstał i machnął ręką na znak,
abym z nimi poszła. Powiedziałam im ulicę na której stał dom
babci i ruszyliśmy. Szłam obok rudowłosego chłopaka i dziewczyny,
a blondyn szedł obok niej. Przypomniałam sobie, że nawet nie znam
ich imion. Chciałam już ich o to zapytać, jednak z pytaniem
wyprzedził mnie rudzielec.
-Jak się nazywasz?
-Allyson Dawson,
dla przyjaciół Ally. A wy?
-Jestem Trish, to
jest Dez – wskazała na rudzielca. - A to Austin. Nareszcie jakaś
dziewczyna!
Uśmiechnęłam się
i zaczęłam z nimi rozmawiać. Dowiedziałam się, że Austin grał
kiedyś w szkolnej drużynie koszykarskiej, jednak wyrzucono go z
drużyny oraz, że śpiewa jednak potrzebuje kogoś do pisania
piosenek. To świetna okazja, abym mogła coś w życiu osiągnąć.
W końcu ja komponuję.
-A ja.. komponuję
i piszę piosenki. Bardzo lubię też pośpiewać. Jedynie na
przeszkodzie do wybicia się staję mi straszliwy lęk przed sceną –
wyjaśniłam. Czułam, że mogę im zaufać i powiedzieć wszystko.
Na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech. Wyminął Trish i
zaraz pojawił się tuż obok mnie.
-Czy ja dobrze
usłyszałem? Komponujesz? - przytaknęłam głową na „tak” -
spadłaś mi z nieba ! - nie wiem czy on pomyślał o tym samym co
ja, ale zaczęłam się w duchu cieszyć.
-Tak komponuję..
właściwie to co się tak cieszysz? Czy ja coś powiedziałam? -
postanowiłam udawać głupią.
-Nie, nic nie
powiedziałaś ! Za to ja pomyślałem. Ty komponujesz, ja śpiewam!
Nie znam cię dobrze, ale wierzę że świetnie sobie radzisz w
pisaniu piosenek ! I chyba wiesz do czego dążę.. spróbujesz mi
pomóc? Chcę abyś mi pomogła pisać piosenki. Bo moje świetne
niestety nie są – moje oczy zabłyszczały. Wiedziałam, że w
Miami będę mogła rozpocząć życie „na nowo”, ale że tak
szybko? Szybko otrząsnęłam się spostrzegając, że chłopak
ciągle czeka na moją odpowiedź.
-Może ci się nie
spodobać co piszę.. Możemy mieć inne gusty.. musisz zobaczyć
piosenki i ocenić. A jeśli się spodobają to.. możemy spróbować
! - uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że być może będę
mogła współpracować z tymi ludźmi. Być może zaczniemy się
przyjaźnić. Kurcze to takie wspaniałe uczucie. Blondyn zaczął
się coraz bardziej szczerzyć. Krzyknął „tak” na znak
zwycięstwa i mocno mnie przytulił.
-Dziękuję Ally !
Witaj w naszej drużynie – powiedział, puszczając mnie. To było
takie świetne.. poczuć że dołączasz się do paczki, z którą
może zaczniesz się przyjaźnić. Nigdy nie wiedziałam jak to
uczucie może być świetne. Do tego będę mogła z nimi robić to
co kocham. Jedyne co mi teraz pozostaje to aby piosenki im się
spodobały.
Powoli
dochodziliśmy do domu. Pożegnałam się z nowo poznanymi
towarzyszami i weszłam do mieszkania. Prawdopodobnie babcia i mama
już były, ponieważ nie było mnie ponad 1,5 godziny w domu. Do
tego drzwi były otwarte, a ja je zamykałam. Położyłam torebkę
na stół i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizję na kanał z
muzyką. Nic ciekawego. Chwilę później do mnie dołączyła się
mama. Zauważyłam, że nie ma obok niej babci więc chciałam o niej
porozmawiać.
-Mamo, co z babcią?
Jeździcie codziennie do szpitala, a jakby była tylko zwyczajnie
przeziębiona czy coś, nie przesiadywałybyście tam codziennie.
Domyślam się, że to coś poważniejszego. Proszę powiedz mi co
się dzieje z babcią – spojrzałam na twarz mamy. Wydawała się
być czymś zamyślona. Jakby chciała coś powiedzieć, a jakiś
tajemniczy głos nie kazał jej tego robić. Bardzo chciałam znać
odpowiedź. Babcia ma swoje lata, a gdyby.. zmarła miałabym wyrzuty
sumienia. Nie spędzałam z nią dużo czasu, zawsze wolałam
rozmawiać z nią przez telefon niż porozmawiać w cztery oczy kiedy
to było możliwe.
-Z babcią wszystko
w porządku. Ma.. problemy z kręgosłupem. Dlatego codziennie chodzi
na rehabilitację. Nie martw się nią, jest wszystko dobrze –
odpowiedziała. Znałam ją na tyle dobrze, aby wiedzieć że teraz
kręci. Powinna być ze mną szczera, zwłaszcza że należę do
rodziny. Jedyne co mi pozostało to czekać aż rozwiązanie na
pytanie przyjdzie samo. Postanowiłam nie dręczyć mamy, więc
kiwnęłam głową. Nastała ta niezręczna cisza. Nienawidziłam
jej. Cisza, która rozbija nasze wszystkie myśli i nie przynosi
rezultatów. Jak na zawołanie uśmiechnęłam się kiedy usłyszałam
głos mamy. - Byłam dziś w pobliskiej szkole. Zapisałam cię do
niej. Powinnaś się uczyć i poznać towarzystwo, zwłaszcza że w
Kansas narzekałaś na jego braki. Szkoła nie jest daleko, a
zwłaszcza że program ma też muzykę i sztukę, pomyślałam że
będziesz się cieszyć. Jeżdżą autobusy szkolne, jednak gdy już
się zapoznasz z okolicą będziesz mogła chodzić piechotą,
ponieważ to blisko. Zaczynasz jutro – wyjaśniła. Ta kobieta
tworzy cuda. Chciałam ją tak bardzo mocno uściskać, za to że
pomyślała także o mnie. Cieszyłam się niezmiernie za to, że
zapisała mnie do szkoły. Miałam szansę zaprzyjaźnić się i
poznać resztę osób. Do tego szkoła ma profil muzyczny, to co
kocham. Lepiej nie mogło być. Przytuliłam rodzicielkę i pobiegłam
do pokoju. Miałam jeden dzień na zakupienie podręczników,
zeszytów i innych pierdołów. Postanowiłam przejść się do
sklepu, tym razem biorąc ze sobą plan miasta zakupiony przez mamę.
Weszłam do pokoju i ruszyłam w stronę okna. Dom babci był wielki.
Z otworu okiennego [synonim] było widać dużą część Miami.
Dopiero teraz zauważyłam jak to miasto jest wielkie i pełne
ślicznych krajobrazów. Na przeciw domu babci stał blok i kilka
innych domów jednorodzinnych, a w oddali było widać plażę.
Mieszkałam dotychczasowo w pokoju cioci, który był na drugim
piętrze. Liczył on też balkon. Otworzyłam drzwi i wyszłam na
werandę. Ciepłe słońce muskało mą twarz. Kocham to uczucie
kiedy stoję w słońcu i wiatr co chwile powiewa. Zaczęłam nucić
tekst piosenki. Tak strasznie nie mogłam się doczekać pójścia do
szkoły. To była szansa dla mnie, a ja za wszelką cenę będę
próbowała jej nie zmarnować jednak iść prosto. Muszę być sobą
i nie udawać innej osoby. Nieśmiała i utalentowana Ally wkracza do
akcji. Gdyby tata tylko mógł zobaczyć, że w końcu; chodź raz
jestem szczęśliwa.. otarłam spływające łzy i wyszłam z
balkonu. Obejrzałam się w pokoju. Na biurku leżała wyczekiwana
mapka Miami. Wzięłam ją do ręki i po cichu, aby nie zbudzić
śpiącej babci; zeszłam na dół. Mama podała mi kartkę z
tytułami potrzebnych mi podręczników i potrzebne pieniądze i
wyszłam z domu babci Natalie.
Pomoc mapy
strasznie mi się przydała. Udało mi się dojść do sklepu bez
żadnych komplikacji. Wyciągnęłam kartkę z nazwami podręczników
i zaczęłam szukać ich na półkach. Nie było to łatwe, ponieważ
na szafkach walało się wiele książek o różnej tematyce.
Poprosiłam panią sprzedawczyni o pomoc. Sama przyszła i szybko
podała mi podręczniki. Dla niej było to łatwe, ponieważ
codziennie czegoś tam szukała. Można było powiedzieć że znała
te półki „jak własną kieszeń”. Zapłaciłam i dziękując
wyszłam z budynku. Pozostało mi teraz tylko zakupić zeszyty,
reszta była w domu pozostała ze starej szkoły w Kansas. Podręczny
sklep był zaraz za rogiem. Kupiłam potrzebne zeszyty i ruszyłam w
drogę powrotną do domu. Droga na mapie kierowała mnie na wprost.
Szłam oglądając wszystkie piękne okolice. To miasto jest świetne!
~`♥~`♥~
Witaaaaaaam Was, ponownie. Wreszcie udało mi się skończyć ten rozdział, dodaję go na prośbę Wi Wi. Tak jakoś wyszło, że pierwsze rozdziały są takie a nie inne, ale już hmm.. w 6 rozdziale? Może.. w 6 rozdziale akcja się zacznie rozkręcać, bo jak na razie tu nic takiego nie ma :P Musicie czekać .
A ja chyba popracuję nad ponownym wystrojem bloga, bo to mnie wnerwia ;-; :P Jestem straszniee zmienna >__<
Pozdrawiam, do następnego tygodnia! ;**
~Weronika
Super piszesz!!!!!! :D Na prawdę niesamowicie :* Nie mogę się doczekać co dalej !!!!!!!!! Aha i mówiłaś ,że na moją prośbę dodałaś xD No tak, prosiłam xD
OdpowiedzUsuńBo ja jestem WiWi na Fb jak coś dla osób które się będą dziwić xD
UsuńŚwietny rozdział, zresztą jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny :)
Super wreszcie jest Auastin, Trish i Dez. Mozesz dodac kolejny w niedziele bo w nastepnym tygodniu mnie nie bedzie plisss:*
OdpowiedzUsuńTak szybko niestety nie napiszę, a ten cały tydzień mam zawalony sprawdzianami więc po szkole po prostu nie mam siły, aby zasiąść i pomyśleć.. :|
Usuńaha ok to przeczytam za 2 tygodnie ;)
UsuńSuper! Nie moge doczekac sie nexta:**
OdpowiedzUsuńLove, Ulka<3
Super , super , super i jeszcze raz super . Masz wielki talent , tez bym chciała tak pisać . Pewnie z j . Polskiego masz samę piątki i szóstki . Kiedy next
OdpowiedzUsuńMylisz się =P Z Polskiego nie mam 5 ;-;, ale 4 na koniec może będzie xd
UsuńDziękuję, miło mi słyszeć te słowa ;3
Rozdział wspaniały:) Nie mogę doczekać się następnego:*
OdpowiedzUsuńRany, super rozdział! Nareszcie Austin, Dez i Trish ♥ Nie mg się doczekać nowego rozdziału <33
OdpowiedzUsuń~Nauri~
super, czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńps. zapraszam do mnie http://moja-historia-o-r5.blogspot.com/
zostaw po sobie slad w postaci komentarza :)
Kiedy next
OdpowiedzUsuń?????????????????????????????
eeej! Wlasnie uzyskalas nowa czytelniczke, ktora jest na Ciebie zua za to ze nie dodajesz wpisow ;) >,< Proooosze Cie, dodaj wpis juz w tym tygodniu.
OdpowiedzUsuńPS. boska muzyczka i wgl. caly ten blog. ;*
Nowy rozdział dodam jutroo ;* Musisz poczekać xdd =D
Usuńi Dziękuję, wasze komentarze dają mi motywację ♥