środa, 29 maja 2013

Rozdział V - Dziewczyna Austina.


Całą noc nie mogłam spać. Dziś ten ważny dzień. Pierwszy dzień w nowej szkole. To ode mnie zależało jaką drogą pójdę; będę starała się wybić, czy być sobą: nieśmiałą i miłą Ally. Oczywiście, chcę być sobą. Nie potrzebuję sławy w szkole, jedynie potrzebuję przyjaciół. Osób które mnie wesprą i pocieszą. Spojrzałam na zegarek; 7.30. Co?! Przecież spóźnię się do szkoły ! Czym prędzej wstałam z łóżka. Narzuciłam na siebie pierwsze lepsze ubranie i wybiegłam z pokoju. Miałam niecałe pół godziny na przyszykowanie się do szkoły. A wszystko przez to, że zapomniałam wczoraj nastawić tego cholernego budzika. Wzięłam gryza rogalika nadzianego czekoladą i popiłam mlekiem. Na nic większego nie mogłam sobie pozwolić, abym się nie spóźniła. Na ladzie leżało kilka pieniędzy i kartka. Wzięłam ją i zaczęłam czytać:
„Daję ci pieniądze abyś mogła sobie zapłacić za obiady, zapomniałam to zrobić wczoraj. Pojechałam z babcią na rehabilitację. Baw się dobrze pierwszego dnia w szkole ! Całuje mama ;*”
To dlatego mnie nie obudziła. Wyrzuciłam kartkę do kosza, a pieniądze schowałam do kieszonki w spodniach. Wzięłam ostatniego gryza kanapki i pobiegłam do łazienki. Umyłam zęby, doprowadziłam włosy do ładu i poszłam do pokoju. Zegar wskazywał godzinę siódmą czterdzieści osiem [7:48]. Niecałe 15 minut na dojście do szkoły. Jeśli się wyrobię osiągnę sukces. Czym prędzej spakowałam do plecaka potrzebne rzeczy i zamykając dom na klucz wybiegłam z domu. Autobus szkolny odjechał 8 minut temu więc nie było szansy, abym się na niego załapała. Musiałam się pośpieszyć aby się nie spóźnić pierwszego dnia. Co pomyśleli by o mnie nauczyciele? Biegłam ile sił w nogach. Najgorsze było to, że nie wzięłam swojego planu i nie wiedziałam od czego dziś zaczynam. Wbiegłam do szkoły. 8:02. Dwie minuty po dzwonku. Na bank się spóźnię. Musiałam jeszcze poszukać tablicy ogłoszeń i zobaczyć na mój plan. Do tego poszukać klasy. Myślę że nauczycielka się nade mną zlituje i nie dostanę.. kary. Gwałtownie skręciłam w prawo a że nie zauważyłam nadchodzącego chłopaka, wpadłam na niego. Pech chciał, że wywaliłam wszystkie książki które trzymał w ręce. Ukucnęłam i pomogłam mu zbierać. Spojrzałam na niego. Zaraz.. twarz wydaje się znajoma.
-Austin? Co tu robisz? - to Austin. Ten Austin który wraz z Dezem i Trish pomogli mi wrócić do domu. Uśmiechnęłam się do niego i czekałam na odpowiedź.
-Cześć. Uczę się tu .Właściwie to o to samo mogę zapytać ciebie. Przecież.. przeprowadziłaś się tu dwa dni temu. Jak to się stało, że już się uczysz?
-Mama zapisała mnie do szkoły, aby nie zwlekać z moim wykształceniem. Problem w tym, że zapomniałam planu i nie wiem co mam pierwsze i gdzie jest klasa. Do tego jestem spóźniona na lekcje – wyjaśniłam. Austin wziął ostatnie książki i pomógł mi wstać.
-Też jestem spóźniony. Chodź podprowadzę cię. Z której klasy jesteś?
- „B”.
-Haha.. nie musimy szukać tablicy. Jak widać będę zmuszony na chodzenie z tobą – zaśmiał się. Spojrzałam na niego złowrogo. - Ohh.. wiesz, że kłamie. Chodź już, bo nam połowa lekcji minie.
Ruszyłam za blondynem. Prowadził mnie przez mury szkoły. Musiałam przyznać, że była ogromna! Wokół było tyle szafek, drzwi i klas. Można było się spokojnie pogubić. Stanęliśmy przed klasą numer 33. Austin nacisnął klamkę i wkroczyliśmy. Za biurkiem siedziała czarnowłosa pani, z nałożoną na usta ciemną różową szminką. Dowiedziałam się od Austina, że pierwszą lekcją jest matematyka. Lubiłam ten przedmiot. Pani spojrzała na mnie i chłopaka, reszta klasy także. Nienawidziłam kiedy każdy wokół mnie obserwował. Krępowało mnie to. Spostrzegłam, że Austin ciągle trzyma moją rękę. Szybko wyśliznęłam ją z objęć ręki chłopaka. Pani podeszła do mnie i chłopaka.
-Witaj.. jesteś Ally prawda? - nie wyczułam w jej głosie nutki złości. W Kansas pani od matematyki mnie nienawidziła i znając ją już miałabym zawieszenie chodź nic nie zrobiłam. Przytaknęłam głową, ponieważ na nic więcej nie było mnie stać. - Witam cię serdecznie. Dziś cię nie ukarzę za spóźnienie i Austina też nie, jednak następnym razem próbuj przychodzić na czas – uśmiechnęła się. Polubiłam ją. Wydawała się być miła. Pokazała palcem na klasę i kazała mi usiąść. Jedynie wolne miejsce było za dziewczyną z blond włosami. Usiadłam za nią, a Austin zaraz obok mnie. Zauważyłam, że w naszej klasie była także Trish i Dez. Czarnowłosa siedziała za mną. Ucieszyłam się, że chociaż tyle dobrego. Odkręciłam się do dziewczyny i przywitałam się.
-Czego nam nie powiedziałaś, że będziesz chodzić z nami do klasy? Nawet nie wiesz jak się cieszę ! - mówiła.
-Dowiedziałam się o tym wczoraj, mama mnie zapisała kiedy ja szlajałam się po mieście – wyjaśniłam.
-Zauważyłam. Polubiłam ją, a ja bałam się że popadnę na jakąś wredną babę, która za wszelką cenę będzie chciała mnie ukarać.
Odkręciłam się ponieważ pani A. zaczęła sprawdzać obecność. Wszyscy jej odpowiadali. Po zakończeniu przeszliśmy do tematu zapisanego przez nią w dzienniku. Nie miałam już okazji aby zagadać do Trish, ponieważ nauczycielka rozglądała się po całej klasie. Po godzinie lekcyjnej w całej szkole rozległ się dźwięk upragnionego przez uczniów dzwonka. Wszyscy zaczęli pakować książki i wychodzić z klasy. Postanowiłam przejść się do mojej szafki z numerem „69” (maj fejwryt liczba :3 XD-od aut.) Była blisko. Wystukałam szyfr i wsadziłam do niej plecak wyciągając tylko potrzebne książki na następną lekcję.

~`♥`~

Lekcje skończyły się nawet szybko. Było dużo zadane, jednak wszystko tu już umiałam. W Kansas z materiałem byliśmy trochę dalej, więc teraz powtarzałam to. Skierowałam się na stołówkę. Weszłam do kuchni, chcąc zapłacić za posiłki. Ze mną szli Trish, Dez oraz Austin. Musiałam przyznać że naprawdę ich polubiłam. Nie znaliśmy się dobrze, jednak ja potrafię się strasznie szybko przywiązać do człowieka. Dałam kucharce pieniądze i wzięłam od niej kartę. Od dziś wraz zresztą paczki będę chodziła na obiady. Super !
Wychodząc z kuchni do Austina podbiegła ta sama blondyna która siedziała przede mną na matematyce. Rzuciła się na niego, całując go w usta. Hę? To jego dziewczyna? Spojrzałam wyczekująco na Patricie. Wzięła mnie za ramię i pociągnęła na bok.
-To Amber. Dziewczyna Austina. Właściwie to tylko ona tak uważa, bo on jej nie kocha. Byli kiedyś razem, jednak ona tego nie pojmuję – wyjaśniła. Ahaa.. to znaczy, że jest z nią dla przymusu? Okay. Podeszłyśmy do Austina i blondyny. Dziewczyna za wszelką cenę chciała go ponownie pocałować. Mimowolnie kiedy się obok niej pojawiłam spojrzała na mnie dziwnie.
-Co to? - zapytała. Ohoo.. czuje że mnie nie trawi. Dziwne, że zawsze mnie oceniają po wyglądzie nie znając mnie w środku.
-Po pierwsze Am to nie „coś” lecz „ktoś”, a po drugie daruj sobie jakiekolwiek komentarze. Ile razy mam ci powtarzać że nie jesteśmy razem? Tak trudno zrozumieć ci słowo „ZERWALIŚMY”? - Austin się jej postawił. Myślałam, że tego nie zrobi. Uśmiechnęłam się do niego w podzięce.
      - Ugh ! Mysiu jak możesz?! Przecież jesteśmy razem, kochamy się ! - jej głos zmienił się na piskliwą barwę głosu. Zrobiła słodkie oczka i uśmiechnęła się słodko w stronę Austina. Najwidoczniej na niego to nie działało.

-Idź już do domu – powiedział. Amber zmrużyła oczy i zarzucając włosy do tyłu ruszyła do wyjścia ze szkoły. Kiedy znikła nam z oczu zaczęłam ją udawać.
-Oh misiu jak możesz?! Kochamy się! – cała czwórka wybuchła śmiechem. Musiałam przyznać, że mówienie cienkim głosikiem wychodziło mi znakomicie.
-Ona mnie kiedyś wprowadzi do grobu. Mam jej serdecznie dosyć, ale do niej nic nie przemawia ! - oznajmił Austin.
-Wieeeeesz.. być może do siebie wrócicie? Kiedyś się w niej zakochasz – mówiłam. Austin patrzył na mnie jak na ufo. - Haha ! Żartuję ! Chociaż..
-Chodźmy już może, podprowadzimy cię do domu, Austin ma nie daleko ciebie mieszkanie – oznajmił dotychczas nieodzywający się Dez. Co do Deza, zauważyłam, że to tajemniczy chłopak. Czasami mówił bezsensowne rzeczy, co sprawiało że jego charakter był strasznie ciekawy. Polubiłam go, ponieważ odróżniał się od reszty. Korzystał z życia w najbardziej zwariowany sposób, a jego cel nie miał mety. Idąc nasza rozmowa nie miała nawet chwili odpoczynku. Co rusz przychodziły nowe tematy. Uśmiech nie schodził z twarzy ani mi ani reszcie. Po prostu kochałam ich. Nawet się nie spostrzegłam kiedy staliśmy już przed moim domem. Uściskałam każdego z osobna i skierowałam się do domu. Weszłam do drzwi. Mamy i babci nie ma. Powinny wrócić ze szpitala dawno. Dziwne. Może poszły na spacer.. No nic, wyjaśnię to jak wrócą. Pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam plecak w kąt. Miałam bardzo świetny humor na śpiewanie. Zasiadłam przed fortepianem i zaczęłam śpiewać jednocześnie grając, jedną z moich piosenek. Mój cichy głos wydobywał piękne melodie a moje serce biło coraz mocniej. Czułam się szczęśliwa. Zakończyłam śpiew. Poczułam, że ktoś dotyka mojego ramienia. Odkręciłam przestraszona głowę. O mnie opierał się Austin.
- Jesteś świetna, masz meeega talent – oznajmił. - Przyniosłem ci ją, bo chyba się rozpięła kiedy się z nami żegnałaś – oddał mi moją bransoletkę. Spojrzałam na rękę na której jej nie było. Prawda, upadła. Uśmiechnęłam się szczerze.
- Dziękuję i dziękuję. Ta bransoletka bardzo wiele dla mnie znaczy. Dostałam ją od babci – wyjaśniłam. Wstałam i podeszłam do balkonu. Otworzyłam go i wpuściłam na niego blondyna. Usiedliśmy na ławce postanowionej na balkonie.
- Babcia nie żyje?
- Żyje. Jednak mieszkałyśmy daleko od siebie. Ja w Kansas ona tu. Teraz się tu przeprowadziłam, jednakże jej stan codziennie się pogarsza. Nie wiem co się dzieje, mama nic nie chce mi powiedzieć..
- Być może to nic poważnego, więc nie ma co ci tłumaczyć. Nie przejmuj się, wszystko z czasem wychodzi na jaw. Dowiesz się prawdy, nawet jak matka będzie przed tym uciekać w każdy sposób.– Nie wiem co ten człowiek ma w sobie takiego, że potrafię mu zaufać i powiedzieć o wszystkim. Co było jeszcze bardziej dziwne, bo znamy się od trzech dni.
- Dziękuję za te słowa. Właściwie mam tylko mamę i babcię. W Kansas nie miałam przyjaciół, byłam pokraką. Nikt mnie nie lubił, byłam wyśmiewana poprzez mój ubiór i to że byłam nieśmiała. Królowa szkoły wszystkich nastawiała przeciwko mnie... - wyjaśniłam.
- Zapomnij o starej szkole i tamtym mieście. Żyj teraźniejszością. Masz mnie, Trish, Deza. Myślę że naprawdę będziemy się w naszym towarzystwie świetnie bawić.. a właściwie to co z twoim tatą? - Tego pytania bałam się najbardziej. Wiedziałam, że ukrywanie i duszenie tego wszystkiego na nic się nie zda. Postanowiłam zaufać i powiedzieć mu prawdę, co nie było dla mnie łatwe. Czułam, że będę płakać.
- Nie żyje... Zginął w wypadku samochodowym. - Opowiedziałam mu całą historie ze szczegółami. Nic dziwnego, że już na samym początku z moich oczów zaczęły lecieć łzy. Austin słuchał całego wydarzenia w ciszy i z zaciekawieniem. Miło jest wiedzieć, że ktoś cię wysłucha i pomoże w każdej; nawet najgorszej sytuacji. Po chwili ciszy blondyn się odezwał.
- Przepraszam, bo nie powinienem pytać... Dziękuję, że mi zaufałaś i opowiedziałaś o twojej sytuacji rodzinnej. To dziwne, ale przyrzekam, że możesz na mnie liczyć. Zawsze ci pomogę – oznajmił. Serdecznie się do niego uśmiechnęłam. Czułam, że z nimi wszystkimi, będę mogła zrobić wszystko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hiyaaa ! ;**
Wreszcie udało się dodać rozdział. Nie miałam czasu aby cokolwiek napisać, od piątku. Musiałam się uczyć na sprawdziany i tak dalej.. Teraz miałam czas wolny od 12, bo dziś szybko kończyłam lekcję, więc wzięłam się i skończyłam. Nareszcie długi weekend, więc będzie więcej czasu na pisanie. 
Jak wam się podoba rozdział? Mi nijak. Ale to zawsze .-. Proszę was o szczere opinie. 
I dziękuję wam wszystkim za komentarze. Zawsze piszecie do mnie miłe słowa, nawet jak rozdział wam się nie podoba. To miłe. Kocham was wszystkich ;* 
A teraz zmykam, idę uzupełnić zakładkę "bohaterowie". 
PS. Jak wam się podoba nowy wystrój bloga? Dla mnie nawet .-. xd btw. to z prawej strony <-- macie "zapowiedzi kolejnych rozdziałów" . Będę tam pisała mini streszczenie i wybrane kawałki dialogów z najnowszego rozdziału jako takie "promo". Zapraszam was serdecznie do czytania =D
Pozdrawiam ;*

11 komentarzy:

  1. Super i mi się podobają wszystkie rozdziały, a komentarze dodaje zawsze bo wszystkie są świetne. Pogódź się z tym, że masz talent!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, jak dobrze że Ally dogaduje się z Austin'em <3 Ale ta Amber to idiotka :D Narzuca się, Bosh, ale trza mieć tupet xdd
    Okej, fajny rozdział, czekam na następny :)
    (już nie bd się podpisywać bo założyłam se konto xd)

    OdpowiedzUsuń
  3. uuuuuuuuu fajny fajny rozdziałek ;D wkońcu się doczekałam ;D ale nie mogę się już doczekać 6 rozdziałuuu ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Superaśnyyy :D nie moge sie doczekać co dalej ;) ~WiWi

    OdpowiedzUsuń
  5. booooski :^ kiedy nastepny.??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzial , ja juz chce next . Jesli masz czas lub ochote to zapraszam na mojego bloga http://austinially-opowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem jeszcze raaz ;D Rozdział Boooooooski!!!!!! :D Kiedy NEXXTT?? napisz szybko ploooosseemm :) ~WiWi

    OdpowiedzUsuń
  8. No bardzo fajnie piszesz! Bardzo mi sie to podoba :) pisz dalej i nie przestawaj, no i oczywiscie szybko dodaj nexta :p

    OdpowiedzUsuń
  9. eeeej no bo nie zwytrzymam!! kiedy w koncu dodasz nastepny rozdzial?! zaraz wykituje... ;D proszeeee dodaj go max. 2 dni

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski rozdział *.*
    Amber to idiotka, nie lubię jej -.-
    Pisz szybko kolejny bo nie wytrzymam :3
    ~Twoja wierna czytelniczka :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :) Nominowałam cię do Liebster Awards. Dzięki temu blogi się rozpowszechniają i zdobywają większą popularność :)
    Szczegóły tutaj: http://auslly4eva.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń