Całą noc nie
mogłam spać. Dziś ten ważny dzień. Pierwszy dzień w nowej
szkole. To ode mnie zależało jaką drogą pójdę; będę starała
się wybić, czy być sobą: nieśmiałą i miłą Ally. Oczywiście,
chcę być sobą. Nie potrzebuję sławy w szkole, jedynie potrzebuję
przyjaciół. Osób które mnie wesprą i pocieszą. Spojrzałam na
zegarek; 7.30. Co?! Przecież spóźnię się do szkoły ! Czym
prędzej wstałam z łóżka. Narzuciłam na siebie pierwsze lepsze
ubranie i wybiegłam z pokoju. Miałam niecałe pół godziny na
przyszykowanie się do szkoły. A wszystko przez to, że zapomniałam
wczoraj nastawić tego cholernego budzika. Wzięłam gryza rogalika
nadzianego czekoladą i popiłam mlekiem. Na nic większego nie
mogłam sobie pozwolić, abym się nie spóźniła. Na ladzie leżało
kilka pieniędzy i kartka. Wzięłam ją i zaczęłam czytać:
„Daję ci
pieniądze abyś mogła sobie zapłacić za obiady, zapomniałam to
zrobić wczoraj. Pojechałam z babcią na rehabilitację. Baw się
dobrze pierwszego dnia w szkole ! Całuje mama ;*”
To dlatego mnie nie
obudziła. Wyrzuciłam kartkę do kosza, a pieniądze schowałam do
kieszonki w spodniach. Wzięłam ostatniego gryza kanapki i pobiegłam
do łazienki. Umyłam zęby, doprowadziłam włosy do ładu i poszłam
do pokoju. Zegar wskazywał godzinę siódmą czterdzieści osiem
[7:48]. Niecałe 15 minut na dojście do szkoły. Jeśli się wyrobię
osiągnę sukces. Czym prędzej spakowałam do plecaka potrzebne
rzeczy i zamykając dom na klucz wybiegłam z domu. Autobus szkolny
odjechał 8 minut temu więc nie było szansy, abym się na niego
załapała. Musiałam się pośpieszyć aby się nie spóźnić
pierwszego dnia. Co pomyśleli by o mnie nauczyciele? Biegłam ile
sił w nogach. Najgorsze było to, że nie wzięłam swojego planu i
nie wiedziałam od czego dziś zaczynam. Wbiegłam do szkoły. 8:02.
Dwie minuty po dzwonku. Na bank się spóźnię. Musiałam jeszcze
poszukać tablicy ogłoszeń i zobaczyć na mój plan. Do tego
poszukać klasy. Myślę że nauczycielka się nade mną zlituje i
nie dostanę.. kary. Gwałtownie skręciłam w prawo a że nie
zauważyłam nadchodzącego chłopaka, wpadłam na niego. Pech
chciał, że wywaliłam wszystkie książki które trzymał w ręce.
Ukucnęłam i pomogłam mu zbierać. Spojrzałam na niego. Zaraz..
twarz wydaje się znajoma.
-Austin? Co tu
robisz? - to Austin. Ten Austin który wraz z Dezem i Trish pomogli
mi wrócić do domu. Uśmiechnęłam się do niego i czekałam na
odpowiedź.
-Cześć. Uczę się
tu .Właściwie to o to samo mogę zapytać ciebie. Przecież..
przeprowadziłaś się tu dwa dni temu. Jak to się stało, że już
się uczysz?
-Mama zapisała
mnie do szkoły, aby nie zwlekać z moim wykształceniem. Problem w
tym, że zapomniałam planu i nie wiem co mam pierwsze i gdzie jest
klasa. Do tego jestem spóźniona na lekcje – wyjaśniłam. Austin
wziął ostatnie książki i pomógł mi wstać.
-Też jestem
spóźniony. Chodź podprowadzę cię. Z której klasy jesteś?
- „B”.
-Haha.. nie musimy
szukać tablicy. Jak widać będę zmuszony na chodzenie z tobą –
zaśmiał się. Spojrzałam na niego złowrogo. - Ohh.. wiesz, że
kłamie. Chodź już, bo nam połowa lekcji minie.
Ruszyłam za
blondynem. Prowadził mnie przez mury szkoły. Musiałam przyznać,
że była ogromna! Wokół było tyle szafek, drzwi i klas. Można
było się spokojnie pogubić. Stanęliśmy przed klasą numer 33.
Austin nacisnął klamkę i wkroczyliśmy. Za biurkiem siedziała
czarnowłosa pani, z nałożoną na usta ciemną różową szminką.
Dowiedziałam się od Austina, że pierwszą lekcją jest matematyka.
Lubiłam ten przedmiot. Pani spojrzała na mnie i chłopaka, reszta
klasy także. Nienawidziłam kiedy każdy wokół mnie obserwował.
Krępowało mnie to. Spostrzegłam, że Austin ciągle trzyma moją
rękę. Szybko wyśliznęłam ją z objęć ręki chłopaka. Pani
podeszła do mnie i chłopaka.
-Witaj.. jesteś
Ally prawda? - nie wyczułam w jej głosie nutki złości. W Kansas
pani od matematyki mnie nienawidziła i znając ją już miałabym
zawieszenie chodź nic nie zrobiłam. Przytaknęłam głową,
ponieważ na nic więcej nie było mnie stać. - Witam cię
serdecznie. Dziś cię nie ukarzę za spóźnienie i Austina też
nie, jednak następnym razem próbuj przychodzić na czas –
uśmiechnęła się. Polubiłam ją. Wydawała się być miła.
Pokazała palcem na klasę i kazała mi usiąść. Jedynie wolne
miejsce było za dziewczyną z blond włosami. Usiadłam za nią, a
Austin zaraz obok mnie. Zauważyłam, że w naszej klasie była także
Trish i Dez. Czarnowłosa siedziała za mną. Ucieszyłam się, że
chociaż tyle dobrego. Odkręciłam się do dziewczyny i przywitałam
się.
-Czego nam nie
powiedziałaś, że będziesz chodzić z nami do klasy? Nawet nie
wiesz jak się cieszę ! - mówiła.
-Dowiedziałam się
o tym wczoraj, mama mnie zapisała kiedy ja szlajałam się po
mieście – wyjaśniłam.
-Zauważyłam.
Polubiłam ją, a ja bałam się że popadnę na jakąś wredną
babę, która za wszelką cenę będzie chciała mnie ukarać.
Odkręciłam się
ponieważ pani A. zaczęła sprawdzać obecność. Wszyscy jej
odpowiadali. Po zakończeniu przeszliśmy do tematu zapisanego przez
nią w dzienniku. Nie miałam już okazji aby zagadać do Trish,
ponieważ nauczycielka rozglądała się po całej klasie. Po
godzinie lekcyjnej w całej szkole rozległ się dźwięk
upragnionego przez uczniów dzwonka. Wszyscy zaczęli pakować
książki i wychodzić z klasy. Postanowiłam przejść się do mojej
szafki z numerem „69” (maj fejwryt liczba :3 XD-od aut.) Była
blisko. Wystukałam szyfr i wsadziłam do niej plecak wyciągając
tylko potrzebne książki na następną lekcję.
~`♥`~
Lekcje skończyły
się nawet szybko. Było dużo zadane, jednak wszystko tu już
umiałam. W Kansas z materiałem byliśmy trochę dalej, więc teraz
powtarzałam to. Skierowałam się na stołówkę. Weszłam do
kuchni, chcąc zapłacić za posiłki. Ze mną szli Trish, Dez oraz
Austin. Musiałam przyznać że naprawdę ich polubiłam. Nie
znaliśmy się dobrze, jednak ja potrafię się strasznie szybko
przywiązać do człowieka. Dałam kucharce pieniądze i wzięłam od
niej kartę. Od dziś wraz zresztą paczki będę chodziła na
obiady. Super !
Wychodząc z kuchni
do Austina podbiegła ta sama blondyna która siedziała przede mną
na matematyce. Rzuciła się na niego, całując go w usta. Hę? To
jego dziewczyna? Spojrzałam wyczekująco na Patricie. Wzięła mnie
za ramię i pociągnęła na bok.
-To Amber.
Dziewczyna Austina. Właściwie to tylko ona tak uważa, bo on jej
nie kocha. Byli kiedyś razem, jednak ona tego nie pojmuję –
wyjaśniła. Ahaa.. to znaczy, że jest z nią dla przymusu? Okay.
Podeszłyśmy do Austina i blondyny. Dziewczyna za wszelką cenę
chciała go ponownie pocałować. Mimowolnie kiedy się obok niej
pojawiłam spojrzała na mnie dziwnie.
-Co to? - zapytała.
Ohoo.. czuje że mnie nie trawi. Dziwne, że zawsze mnie oceniają po
wyglądzie nie znając mnie w środku.
-Po pierwsze Am to
nie „coś” lecz „ktoś”, a po drugie daruj sobie jakiekolwiek
komentarze. Ile razy mam ci powtarzać że nie jesteśmy razem? Tak
trudno zrozumieć ci słowo „ZERWALIŚMY”? - Austin się jej
postawił. Myślałam, że tego nie zrobi. Uśmiechnęłam się do
niego w podzięce.
- Ugh ! Mysiu jak możesz?! Przecież
jesteśmy razem, kochamy się ! - jej głos zmienił się na
piskliwą barwę głosu. Zrobiła słodkie oczka i uśmiechnęła
się słodko w stronę Austina. Najwidoczniej na niego to nie
działało.
-Idź już do domu
– powiedział. Amber zmrużyła oczy i zarzucając włosy do tyłu
ruszyła do wyjścia ze szkoły. Kiedy znikła nam z oczu zaczęłam
ją udawać.
-Oh misiu jak
możesz?! Kochamy się! – cała czwórka wybuchła śmiechem.
Musiałam przyznać, że mówienie cienkim głosikiem wychodziło mi
znakomicie.
-Ona mnie kiedyś
wprowadzi do grobu. Mam jej serdecznie dosyć, ale do niej nic nie
przemawia ! - oznajmił Austin.
-Wieeeeesz.. być
może do siebie wrócicie? Kiedyś się w niej zakochasz – mówiłam.
Austin patrzył na mnie jak na ufo. - Haha ! Żartuję ! Chociaż..
-Chodźmy już
może, podprowadzimy cię do domu, Austin ma nie daleko ciebie
mieszkanie – oznajmił dotychczas nieodzywający się Dez. Co do
Deza, zauważyłam, że to tajemniczy chłopak. Czasami mówił
bezsensowne rzeczy, co sprawiało że jego charakter był strasznie
ciekawy. Polubiłam go, ponieważ odróżniał się od reszty.
Korzystał z życia w najbardziej zwariowany sposób, a jego cel nie
miał mety. Idąc nasza rozmowa nie miała nawet chwili odpoczynku.
Co rusz przychodziły nowe tematy. Uśmiech nie schodził z twarzy
ani mi ani reszcie. Po prostu kochałam ich. Nawet się nie
spostrzegłam kiedy staliśmy już przed moim domem. Uściskałam
każdego z osobna i skierowałam się do domu. Weszłam do drzwi.
Mamy i babci nie ma. Powinny wrócić ze szpitala dawno. Dziwne. Może
poszły na spacer.. No nic, wyjaśnię to jak wrócą. Pobiegłam do
swojego pokoju i rzuciłam plecak w kąt. Miałam bardzo świetny
humor na śpiewanie. Zasiadłam przed fortepianem i zaczęłam
śpiewać jednocześnie grając, jedną z moich piosenek. Mój cichy
głos wydobywał piękne melodie a moje serce biło coraz mocniej.
Czułam się szczęśliwa. Zakończyłam śpiew. Poczułam, że ktoś
dotyka mojego ramienia. Odkręciłam przestraszona głowę. O mnie
opierał się Austin.
- Jesteś świetna,
masz meeega talent – oznajmił. - Przyniosłem ci ją, bo chyba się
rozpięła kiedy się z nami żegnałaś – oddał mi moją
bransoletkę. Spojrzałam na rękę na której jej nie było. Prawda,
upadła. Uśmiechnęłam się szczerze.
- Dziękuję i
dziękuję. Ta bransoletka bardzo wiele dla mnie znaczy. Dostałam ją
od babci – wyjaśniłam. Wstałam i podeszłam do balkonu.
Otworzyłam go i wpuściłam na niego blondyna. Usiedliśmy na ławce
postanowionej na balkonie.
- Babcia nie żyje?
- Żyje. Jednak
mieszkałyśmy daleko od siebie. Ja w Kansas ona tu. Teraz się tu
przeprowadziłam, jednakże jej stan codziennie się pogarsza. Nie
wiem co się dzieje, mama nic nie chce mi powiedzieć..
- Być może to nic
poważnego, więc nie ma co ci tłumaczyć. Nie przejmuj się,
wszystko z czasem wychodzi na jaw. Dowiesz się prawdy, nawet jak
matka będzie przed tym uciekać w każdy sposób.– Nie wiem co ten
człowiek ma w sobie takiego, że potrafię mu zaufać i powiedzieć
o wszystkim. Co było jeszcze bardziej dziwne, bo znamy się od
trzech dni.
- Dziękuję za te
słowa. Właściwie mam tylko mamę i babcię. W Kansas nie miałam
przyjaciół, byłam pokraką. Nikt mnie nie lubił, byłam
wyśmiewana poprzez mój ubiór i to że byłam nieśmiała. Królowa
szkoły wszystkich nastawiała przeciwko mnie... - wyjaśniłam.
- Zapomnij o starej
szkole i tamtym mieście. Żyj teraźniejszością. Masz mnie, Trish,
Deza. Myślę że naprawdę będziemy się w naszym towarzystwie
świetnie bawić.. a właściwie to co z twoim tatą? - Tego pytania
bałam się najbardziej. Wiedziałam, że ukrywanie i duszenie tego
wszystkiego na nic się nie zda. Postanowiłam zaufać i powiedzieć
mu prawdę, co nie było dla mnie łatwe. Czułam, że będę płakać.
- Nie żyje...
Zginął w wypadku samochodowym. - Opowiedziałam mu całą historie
ze szczegółami. Nic dziwnego, że już na samym początku z moich
oczów zaczęły lecieć łzy. Austin słuchał całego wydarzenia w
ciszy i z zaciekawieniem. Miło jest wiedzieć, że ktoś cię
wysłucha i pomoże w każdej; nawet najgorszej sytuacji. Po chwili
ciszy blondyn się odezwał.
- Przepraszam, bo
nie powinienem pytać... Dziękuję, że mi zaufałaś i
opowiedziałaś o twojej sytuacji rodzinnej. To dziwne, ale
przyrzekam, że możesz na mnie liczyć. Zawsze ci pomogę –
oznajmił. Serdecznie się do niego uśmiechnęłam. Czułam, że z
nimi wszystkimi, będę mogła zrobić wszystko.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hiyaaa ! ;**
Wreszcie udało się dodać rozdział. Nie miałam czasu aby cokolwiek napisać, od piątku. Musiałam się uczyć na sprawdziany i tak dalej.. Teraz miałam czas wolny od 12, bo dziś szybko kończyłam lekcję, więc wzięłam się i skończyłam. Nareszcie długi weekend, więc będzie więcej czasu na pisanie.
Jak wam się podoba rozdział? Mi nijak. Ale to zawsze .-. Proszę was o szczere opinie.
I dziękuję wam wszystkim za komentarze. Zawsze piszecie do mnie miłe słowa, nawet jak rozdział wam się nie podoba. To miłe. Kocham was wszystkich ;*
A teraz zmykam, idę uzupełnić zakładkę "bohaterowie".
PS. Jak wam się podoba nowy wystrój bloga? Dla mnie nawet .-. xd btw. to z prawej strony <-- macie "zapowiedzi kolejnych rozdziałów" . Będę tam pisała mini streszczenie i wybrane kawałki dialogów z najnowszego rozdziału jako takie "promo". Zapraszam was serdecznie do czytania =D
Pozdrawiam ;*
Super i mi się podobają wszystkie rozdziały, a komentarze dodaje zawsze bo wszystkie są świetne. Pogódź się z tym, że masz talent!:)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak dobrze że Ally dogaduje się z Austin'em <3 Ale ta Amber to idiotka :D Narzuca się, Bosh, ale trza mieć tupet xdd
OdpowiedzUsuńOkej, fajny rozdział, czekam na następny :)
(już nie bd się podpisywać bo założyłam se konto xd)
uuuuuuuuu fajny fajny rozdziałek ;D wkońcu się doczekałam ;D ale nie mogę się już doczekać 6 rozdziałuuu ;*
OdpowiedzUsuńSuperaśnyyy :D nie moge sie doczekać co dalej ;) ~WiWi
OdpowiedzUsuńbooooski :^ kiedy nastepny.??? ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial , ja juz chce next . Jesli masz czas lub ochote to zapraszam na mojego bloga http://austinially-opowiadania.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPowiem jeszcze raaz ;D Rozdział Boooooooski!!!!!! :D Kiedy NEXXTT?? napisz szybko ploooosseemm :) ~WiWi
OdpowiedzUsuńNo bardzo fajnie piszesz! Bardzo mi sie to podoba :) pisz dalej i nie przestawaj, no i oczywiscie szybko dodaj nexta :p
OdpowiedzUsuńeeeej no bo nie zwytrzymam!! kiedy w koncu dodasz nastepny rozdzial?! zaraz wykituje... ;D proszeeee dodaj go max. 2 dni
OdpowiedzUsuńBoski rozdział *.*
OdpowiedzUsuńAmber to idiotka, nie lubię jej -.-
Pisz szybko kolejny bo nie wytrzymam :3
~Twoja wierna czytelniczka :3
Super :) Nominowałam cię do Liebster Awards. Dzięki temu blogi się rozpowszechniają i zdobywają większą popularność :)
OdpowiedzUsuńSzczegóły tutaj: http://auslly4eva.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html#comment-form