Rozdział
XXIV
„It is not a goodbye. It is
just 'see you later'”
Czuliście
kiedyś obrzydzenie do samego siebie? Tak, że mieliście ochotę
zamknąć się w pokoju i już nigdy z niego nie wychodzić? Nigdy
wcześniej nie umiałam postawić się w sytuacji takich osób. Teraz
wiem jak to jest...
Na
początku jest sama nienawiść. Potem tylko obrzydzenie. Nie możesz
spokojnie spojrzeć w swoje odbicie w lustrze.
Nigdy
nie piłam. Nigdy nie miałam alkoholu w ustach, tak by rano obudzić
się ledwo przytomna. A zmieniło się to kilka dni temu, kiedy
poszłam na tą cholerną imprezę.
Obiecałam,
że zostanę tam na chwilę, zatańczę raz z Joel'em i wrócę do
domu, porozmawiam z mamą, prześpię się i spokojnie odpocznę. A
jak było?
Zupełnie
nie tak jak powinno być. W czasie kiedy moja babcia leżała w
szpitalu, ja zabawiałam się w klubie nocnym, tańcząc i pijąc
alkohol. Może gdyby nie to, że zrobiłam to kiedy moja babcia po
zasłabnięciu wylądowała w szpitalu, nie byłoby aż tak źle. Nie
czułabym do siebie aż takiego obrzydzenia. Ale zrobiłam to. Co
gorsze, obudziłam się rano w ramionach... Joel'a. Kiedy chciałam
się dowiedzieć co pomiędzy nami zaszło, on powiedział, że musi
wracać do domu. Bałam się i boję się nadal kiedy pomyślę o tym
co BYĆ MOŻE pomiędzy nami zaszło...
Minęły
4 dni.
Próbowałam
zapomnieć. Wychodziłam z przyjaciółmi, spędzałam ostatnie dnie
z Kirą, odwiedzałam babcię, która swoją drogą wczoraj wyszła
do domu. Lekarze powiedzieli, że takie osłabnięcia mogą się
zdarzać, ale to nie powinno być nic zagrażające jej zdrowiu.
Szukałam
też dobrych akademii gdzie mogłabym kontynuować swoją naukę. Jak
na razie jedynym collegem, który mi się spodobał jest „Miami
Dade College”*. Jest to muzyczny akademik, gdzie oprócz muzyki
jest także kółko teatralne. Chcę coś w życiu osiągnąć,
dlatego powoli trzeba się tym zająć.
*
Z
głową zwróconą w stronę słońca siedziałam na ławce przy
fontannie w parku. Miałam na sobie kremową
sukienkę w groszki, a na oczach okulary. Umówiłam się w tym
miejscu z Joelem.
Nagle
ktoś klapnął obok mnie i spojrzał do góry jak ja.
-
Tęsknisz za nim, prawda?
-
Tak... Czasami zastanawiam się jak wyglądał kiedy rano wstawał,
kiedy śpieszył się do pracy. Jak wyglądał z moją mamą, jak
okazywał jej miłość. Jak to jest poczuć, że ma się ojca. Nie
pamiętam go... A tak bardzo chciałabym pokazać mu jak wspaniałych
mam przyjaciół, co udało mi się osiągnąć... Móc z nim
porozmawiać jak córka z ojcem – wyznałam. Moje oczy lekko
zrobiły się mokre. Nie wstydziłam się łez. Nie przy nim. Nie
przy Austinie.
-
Ally, słoneczko, nie ma co płakać – uśmiechnął się. - Twój
tata Cię widzi. Wie jak wspaniałą osobą jesteś, jaką ma śliczną
córkę. Widzisz, śmierć bliskiej osoby jest jak strzał prosto w
serce. Ale ty się z tym pogodzisz. Lester to zawsze będzie twój
ojciec, niezależnie od tego czy żyje czy nie – odpowiedział.
Podniósł mój podbródek i ucałował prosto w czoło. Jak brat,
którego nigdy nie miałam. Pomyśleć, że gdyby nie śmierć ojca
nigdy bym go nie poznała. Nie poznałabym Trish, Dez'a, Kiry. A mimo
wszystko tak bardzo tęsknię.
-
Dziękuję... - wyszeptałam i mocno przytuliłam się do blondyna.
Nie chciałabym go puszczać, nie teraz. Ale zauważyłam
nadchodzącego bruneta, a nie chciałam by Austin został świadkiem
naszej rozmowy. Nikomu nie powiedziałam o moim „wybryku”. A już
na pewno nie Austinowi.
-
Austin... Nie żebyś mi przeszkadzał, ale umówiłam się z Joel'em
i wiesz...
-
Rozumiem, już idę – odpowiedział z lekkim uśmiechem. Pocałował
mnie w policzek i wyszedł z parku. Chwilę potem obok mnie pojawił
się wspominany wcześniej brunet.
-
Hej Ally...
-
Cześć. Słuchaj, co do tej imprezy...
-
Nie, to ty posłuchaj. Przepraszam, że zaciągnąłem cię na tą
imprezę. Chciałem, żebyś się przestała zamartwiać o innych,
ale nie miałem na myśli tego by cię upić. Kiedy zacząłem tracić
panowanie nad sobą, z tobą sam już nic nie mogłem zrobić...
Między nami nic nie zaszło. Położyłem się z tobą, by cię
przypilnować, bo... sam nie wiem czemu. Może dlatego, że już od
dawna nie traktuję cię jako przyjaciółkę? Podobasz mi się i...
chyba zaczynam się powoli zakochiwać. Powstrzymuję się żeby cię
nie pocałować, ale to strasznie silne uczucie. Miłość jest
trudna. Wiem, że teraz gadam bez sensu, ale powiedz mi, czujesz coś
do mnie? - Joel mówiąc to patrzył mi w oczy. Widziałam w nich to
uczucie, którego ja nie potrafiłam dostrzec u Austina. Joel mnie
kocha... Ale czy ja jego? No właśnie, nie. Kocham go i jest dla
mnie ważny, ale to nie jest miłość. To nie to co czuję do
blondyna.
-
Joel ja... - zacięłam się. Nie wiedziałam jak mam mu to
powiedzieć. Nie potrafiłam go zranić. Już miałam mu coś
powiedzieć kiedy poczułam smak jego ust na moich. Pocałował mnie
szybko i namiętnie, wkładając w pocałunek całą miłość jaką
mnie darzył. Ale ja nie mogłam tego odwzajemnić. Oderwałam się
od niego i spojrzałam wprost w jego brązowe tęczówki. - Nie
kocham cię. Nie jak chłopaka. Nie chcę cię zranić, bo jesteś
dla mnie ważny. Wystarczyło się z tobą zaprzyjaźnić bym się
przekonała, że nie jesteś taki jak wszyscy o tobie gadają. Jesteś
wspaniałym przyjacielem, ale nic więcej. Przepraszam jeśli cię
zraniłam, nie chcę tego...
-
To ja przepraszam. Nie powinienem cię pocałować. Zachowałem się
jak idiota, wiem. - Zaśmiałam się.
-
Za miłość się nie przeprasza. Spotkasz jeszcze dziewczynę, która
cię pokocha i zauważy jak wspaniałym chłopakiem jesteś –
uśmiechnęłam się i uścisnęłam go. - Pójdziesz ze mną do
galerii? - wyszczerzyłam się.
-
Wieeesz...
-
Oj no chodź, Kira jutro wyjeżdża, muszę jej coś kupić by mnie
zapamiętała – pociągnęłam go za rękę odrzucając sprzeciw.
Chłopak tylko przewrócił oczami i pozwolił bym go prowadziła.
*
Tak
ciężko powiedzieć żegnaj osobie, która była częścią twojego
życia... Przyjaciółce, która czuła to co ja. Która potrafiła
zrozumieć co przeżyłam w Kansas.
Wiedziałam,
że ten moment wreszcie nadejdzie. Że będziemy musiały powiedzieć
sobie „żegnaj”. Ale to nie tak łatwo spojrzeć jej w oczy i to
zrobić.
-
Zawsze będę cię pamiętać, Ally – powiedziała Kira. Trwałyśmy
w uścisku na środku lotniska. Kira za 15 minut ma wylot z Miami.
Tak bardzo chcę by mogła z nami zostać. A teraz zamiast niej,
zostaną tylko wspomnienia...
-
Powodzenia – uśmiechnęłam się, ocierają łzy, które rozmazały
mój makijaż. Czarnowłosa ostatni raz przytuliła mnie, Austina,
Deza i Trish i ciągnąc za sobą walizki ruszyła w stronę
samolotu.
Kiedy
samolot wleciał w górę, ja przytulona do Trish, ruszyłam za
chłopakami.
-
Trish, chciałabyś dziś przenocować u mnie? - zapytałam się jej
kiedy byłyśmy przy moim domu. - Potrzebuję kogoś z kim mogę
porozmawiać.
-
Jasne – uśmiechnęła się. Żegnając chłopców weszłyśmy do
domu. Od razu skierowałyśmy się do salonu. Ku mojemu zdziwieniu
telewizor był włączony, ale nikogo nie było.
-
Mamo?! - krzyknęłam. Ale odpowiedziała mi cisza. - Dziwne...
-
Hej Ally – przywitała mnie Rose, która wyszła z kuchni z
popcornem w rękach. - Twoja mama poszła się przespać, Ryland
gdzieś zniknął, a ja się nudzę... Oglądacie ze mną? - wskazała
puste miejsca na kanapie.
-
To coś? Już teletubisie wydają się ciekawsze – prychnęłam,
widząc co kuzynka ogląda.
-
Nie obrażaj teletubisi – zmroziła mnie wzrokiem. Pokręciłam
głową i usiadłam obok rudowłosej, a moja przyjaciółka obok
mnie.
-
Właśnie, Ally! Opowiesz mi wreszcie co jest między tobą, a
Austym? - Rose zrobiła tak zwane „brewki” kierując pytanie do
mnie.
-
Ma coś być? - zdziwiłam się.
-
Nie żartuj, twoje ostatnie spojrzenie na Austina, kiedy zapytałam
cię o randkę z Joel'em wyjaśnia wszystko – wypięła się
dumnie.
-
Pfff. Nic nie wyjaśnia. Tak jakoś na niego spojrzałam, to nie musi
nic oznaczać – odpowiedziałam. Rudowłosa spojrzała na mnie
wzrokiem mówiącym „Żartujesz sobie z nas?”.
-
KOCHASZ AUSTINA?! - wręcz krzyknęła czarnowłosa. - I ja się
dowiaduję tego dopiero teraz?!
-
Nie kocham! Tu nie ma o czym mówić. On nic do mnie nie czuje, a ja
nie mam teraz czasu na myślenie o miłości, jest w porządku –
uśmiechnęłam się sztucznie. Nie chciałam kłamać, że Austin
jest mi obojętny. Tak bardzo mam ochotę go pocałować, mieć tylko
dla siebie. Ale nie mogę, bo wiem, że on traktuje mnie tylko jako
przyjaciółkę. - A tak przy okazji, co jest pomiędzy tobą, a
Dezem? - spytałam Rose, która lekko się zarumieniła.
-
Chyba zaczynam go lubić bardziej niż przyjaciela – odpowiedziała
spuszczając wzrok.
-
To wspaniale! Wiedziałam, że będziecie razem – wtrąciła się
Trish.
Reszta
dnia minęła nam na pogaduchach i zabawach. Chociaż na chwilę
udało mi się zapomnieć o moich problemach...
*Miami Dade College - Znalazłam ten college w internecie, więc jest prawdziwy. Jeśli chcecie o nim poczytać, zapraszam TUTAJ.
___________________
Hello kochani!
Kompletnie jestem niezadowolona z tego rozdziału, wena mnie opuściła i nie wyszedł mi tak jak chciałam ;/
Pewnie teraz każdy się domyśla co będzie dalej i być może będziecie mieli rację, ale to się tak nie skończy. Mam nadzieję, że was zaskoczę :)
Jestem już śpiąca więc się nie rozpisuję i idę spać.
Komentujcie! ♥
Świetny.
OdpowiedzUsuńPiszesz tak wspaniale, że nawet jak bym chciał, to nie mam uwag.
Ciekawa jestem jak potoczysz dalsze sprawy sercowe Austina i Ally.
Nie ukrywam, trudno mnie zaskoczyć.
Czekam na next.
~~Crystal~~
Świetny :D
OdpowiedzUsuńChcę już Auslly
*wyciąga kartkę i długopis, zaczyna pisać*
OdpowiedzUsuńDrogi Heniuszu!,
Przeczytałam ten rozdział z zapartym tchem 11 h po dodaniu.
Serce biło mi w piersi, ręce dygotały z ciekawości, co dalej.
Rozdział był tak piękny, że ja pierdzielę. :)
Mam pytanie..
Co Ty sobie do cholery myślisz?!
Jak można być niezadowolonym z czegoś tak wspaniałego?!
Możesz zaprzeczać, wypierać się i śmiać, ale i tak zawsze będę uważała, że jesteś jedną z najlepszych bloggerek w sferze opowiadań ;3
Więc przestań pierdolić i pogódź się z tym, iż masz ogromny talent xD
Twoja wierna czytelniczka
~Kasia<3
Genialny, świetny, cudowny, perfekcyjny, NIE JEST nudny, bez sensu itd.
OdpowiedzUsuńTaki jest rozdział.
Przeczytałam go z oczami z 10 cm od ekranu. Nie mogłam się cofnąć. Musiałam czytać dalej!
Nie mów, że jesteś niezadowolona.
Teraz mówię głosem duuuużej liczby osób, więc uwaga:
Masz talent! I masz być do cholery zadowolona z rozdziału! Wyszedł Ci świetnie i nie zaprzeczał temu! Jesteś jedną z najlepszych bloggerek jakie są. Mówię prawdę.
Twój blog jest wspaniały i ani waż mi się w to wątpić!
Twoja stała czytelniczka
~Julka;**
Wyłączyli mi internet w telefonie i chwilowo czytam blogi na lapku, co jest dobre bo spokojnie mogę napisać komentarz :3 No więc zacznę od początku...
OdpowiedzUsuńCzy pogoda ci trybiki w głowie poprzestawiała?! Rozdział jest świetny! Genialny! Awesome! Jeśli chcesz to ci tutaj cały słownik synonimów przepiszę, żebyś przekonała się, że rozdział wyszedł po prostu zajebiście! I nie ma ale kotenieńku!
Czy domyślamy się co będzie dalej? No może troszeczkę... Ale znając mój pojebany rozum, mam tysiąc pomysłów na minutę co się stanie, a i tak nic to nie da bo nakońcu będzie wielkie bum! i zaskoczenie :D
Więc teraz Cię grzecznie acz stanowczo poproszę, żebyś szybko napisała nowy rozdział :* Bo mnie rozwala od środka ^'^
Ach, no i chcę Cię przeprosić, że nie zawsze komentuje. Jak pisałam wyżej, zazwyczaj czytam blogi na tel, ale chwilowo nie mam jak :( A ja swój transfer wykorzystuje po tygodniu, także potem wczytuje mi tylko strony i nic więcej nie mogę zrobić. Raz próbowałam skomentować, i wyglądało to mniej więcej tak : Two hours later, still uploading...
Okej, ale się rozpisałam! O_O Nie zanudzam już dłużej! Pisz szybko nexta:* Pozdrowionka! :)
Rozdział jest świetny i popieram dziewczyny z góry (:
OdpowiedzUsuńJak ty śmiesz mówić, że to jest nudny?! Jest wspaniały!
Nigdy nie zrozumiem świetnych bloggerek...
Ech...
Kocham ♥
Czekam na next'a!
już myślałam żeich spiłas i wiadomo co, jakie ogromne było moje uffffff
OdpowiedzUsuńoby ten Joel nie okazał się jakimś chamem,
no i kiedy będzie cos uroczego z Auslly? ;>
na romantyzm mi się zebrało xd
Świetny rozdział, zapraszam do mnie bo mam nowy blog i może mi doradzisz czy fajny: http://leonetta-auslly.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa mogę tylko powiedzieć, że jak zawsze rodział wyszedł ci cudownie. Wena cię nie opuszcza, a jeśli tak to chyba ja tego nie zauważam xd to, że nie masz jakiejś lekkości w pisaniu w danym momencie czy konkretnego pomysłu to nic. ja tak mam często i po prostu pisze i pisze. no i coś z tego wychodzi xd
OdpowiedzUsuńja osobiś ie czekam na zaskoczrnie :P jestem pewna, że wymyślisz coś xzego się nie spodziewam.
także rozdział cudny, świetny i uroczy! :*
Rozdział świetny!!! Kiedy będzie następny?
OdpowiedzUsuń