piątek, 19 lipca 2013

Rozdział XII - Jedyną osobą, która zawsze jest przy mnie i mi pomaga, jesteś ty.

Od razu po wyjściu z przedszkola, kierowałam się pod dom Austina. Nie chciałam go stracić, tak samo jak Dallasa, który zniknął tak szybko jak się pojawił. A mogłam to zrobić... Nim się spostrzegłam stałam już przed jego domem. Nie wahając się zapukałam. Kilka razy. Nie usłyszałam żadnych głosów ani kroków. Pomyślałam, że Austin może być sam i siedzieć u siebie w pokoju, więc nacisnęłam klamkę, jednak powitało mnie rozczarowanie. Drzwi się nie otworzyły. Zapewne zamknął się i nikogo do siebie nie wpuszcza. Zdenerwowałam się. Niech wie, że ja mu spokoju nie dam. Jutro zawitam u niego ponownie. Ruszyłam w drogę powrotną do domu.

*

Następnego dnia...
Weszłam do szkoły u boku Trish i Deza. Austin znowu z nami nie szedł. Ze względu na to, że pierwsza była muzyka, z naszych szafek wyjęliśmy potrzebne książki. Równo z dzwonkiem, stanęliśmy pod klasą. Rozglądałam się w poszukiwaniu blondyna, jednak nigdzie go nie widziałam. Zapewne nie było go dziś w szkole. Ehhh...
Po pojawieniu się nauczycielki, weszliśmy do klasy. Usiadłam obok Trish i czekałyśmy na rozpoczęcie lekcji. Wszyscy się zdziwiliśmy, kiedy pani Wurn stanęła na środku klasy, bez sprawdzania obecności. W ręku trzymała kartkę.
- Widzę, że dziwi was moja obecność na środku klasy... Chciałam wam oznajmić, że wiadomo jest kto, jaką rolę zagra w przedstawieniu. Nie wszystko wyszło jednak tak jak ja chciałam... Wyniki wywieszę na tablicy ogłoszeń – oznajmiła. Kiedy wyszła, by wywiesić tą ważną kartkę, wszyscy zaczęli pomiędzy sobą szeptać. Strasznie byłam ciekawa, czy dostałam główną rolę. Teraz nie liczył się już lęk. Udało mi się go przezwyciężyć i wystąpić. Teraz - mimo wszystko, bardzo chciałam zagrać Gabriellę. Cieszyłabym się jak dziecko, gdyby moje modły zostały wysłuchane.
Lekcja dłużyła mi się niemiłosiernie. Nie mogłam usiedzieć na miejscu, mimo że Trish ciągle mnie uspokajała. Kiedy w końcu zadzwonił upragniony przeze mnie dzwonek, wzięłam torbę, spakowałam do niej książki i biegiem udałam się pod tablicę. Niestety zawitał mnie wielki tłum uczniów, którzy także chcieli wiedzieć jakie role im przyznano. Nic dziwnego, w końcu to coś ważnego w historii szkoły. Próbowałam się wepchnąć pomiędzy uczniów, jednak to nic nie dało. Zostałam wypychana. Najwidoczniej muszę zaczekać. Zawiedziona odwróciłam się w drugą stronę, aby zawrócić w stronę Trish i Dez'a, jednak ktoś zagrodził mi drogę. Wpadłam na jakiegoś blondyna. Nie zdążyłam zobaczyć kim on jest, bo zaraz zniknął z mojego pola widzenia. 'Dziwne...” - pomyślałam. Pokręciłam głową i podeszłam do moich przyjaciół, którzy także patrzyli ze zdenerwowaniem na tablicę.
- Chyba się nie dowiemy, jakie role dostaliśmy – powiedziałam. - W ogóle, to kto to był?
- Kto? - zapytała Trish.
- No ten, co na mnie wpadł...
- To na ciebie ktoś wpadł? Emm... nie zauważyliśmy – odezwał się Dez. Pokręciłam głową i po raz kolejny spojrzałam na tablicę. Stało już tam kilka osób, więc można było podejść. Pociągnęłam Trish i Dez'a za rekę i udaliśmy się pod tablicę. Wszyscy zacisnęliśmy pięści i spojrzeliśmy na kartkę. Oczami wodziłam, szukając mojego imienia. W końcu go znalazłam. „Allyson Dawson jako Kelsie Nielsen”. Nie wiem dlaczego, ale zasmuciłam się. Nie udało mi się dostać głównej roli. Dostałam za to rolę kompozytorki.. Nie było tak źle. Dobre i to. Przybrałam sztuczny uśmiech i ponownie spojrzałam na kartkę. Zauważyłam, że Trish i Dez byli zadowoleni ze swojej roli. „Dezmond jako Zeke” „Patricia Del La Rosa jako Martha”. Rolę pasujące do nich. Cieszyłam się, że ich role się podobają. Byłam ciekawa kto zagra rolę Sharpay, oraz Gabrielli, oraz czy Austinowi się udało. Odnalazłam imię „Sharpay”. Haha! Amber dostała rolę wrednej zołzy! Nie spodziewałam się, że nawet w przedstawieniu nie będzie musiała udawać nikogo innego, tylko grać siebie. Ona pasuję do tej roli idealnie. Z dumą odkryłam, że Austin zagra Troy'a, a u jego boku grać będzie Kira. Lubiłam Kirę, chodź musiałam przyznać, że nie spodziewałam się po niej, tej posiadłości. Kira była osobą nieśmiałą i nigdy nie wykazywała zainteresowania muzyką. Aż tu nagle takie coś. Zawsze uważana była za największą kujonke. Nie przeszkadzało mi. Myślę, że Austin będzie zadowolony, że to ona dostała tą rolę.
- Austinowi się powiodło – uśmiechnęła się Trish. - A ty? - dodała.
- Umm.. Kelsie... - odpowiedziałam.
- Przykro mi. Miałam wielką nadzieję, że zagracie parę. To wy do tego najbardziej pasujecie.. W końcu łączy was niezwykła więź, a aby grać parę w przedstawieniu, bohaterzy także muszą ją mieć – oznajmiła. Być może ma rację, ale nie mam zamiaru użalać się nad bohaterką przyznaną mnie. Zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję, którą był Hiszpański. Udaliśmy się pod klasę.

*

Wszystkie kolejne lekcje minęły spokojnie. Żadnych niezapowiedzianych kartkówek ani sprawdzianów. Jedyną nie wyjaśnioną sprawą pozostał Austin. Tuż przed wyjściem, pożegnałam się z moimi przyjaciółmi i ruszyłam pod dom blondyna. Obiecałam sobie, że będę go męczyć dopóki nie porozmawiamy. Nienawidzę czasu kiedy nie mam go przy sobie, a mija już tydzień od kiedy go nie widziałam i z nim nie rozmawiałam. Bardzo mi go brakuje. Nie rozumiałam tej całej sytuacji. Dlaczego Austin zaniedbuję szkołę? Co jest aż tak ważnego? Zorientowałam się, że stoję już przed drzwiami jego domu. Nieśmiało i z obawą zapukałam do jego domu. Jak zawsze nie usłyszałam najmniejszego szelestu. Tym razem, kiedy pociągnęłam za klamkę, drzwi od domu Moon'ów się otworzyły. Wkroczyłam do budynku i rozpoczęłam poszukiwania mojego przyjaciela. Pierw poszłam do salonu i kuchni, jednak tam go nie było. Kroczyłam schodami do jego pokoju. On tam jest. Na pewno. Wiedziałam, że jakbym zapukała i tak odpowiedziałby mi głucha cisza, więc bez zastanowienia nacisnęłam klamkę. Nie myliłam się... na łóżku, odwrócony do ściany siedział Austin. Nawet nie drgnął. Siedział z głową spuszczoną w dół i można było zauważyć, że jest załamany. Z ciągnęłam buty i weszłam na łóżko. Podsunęłam się za blondyna i mocno wtuliłam się w jego plecy, a brodą oparłam o jego ramię. Z moich oczu poleciała łza.
- Austin... – szepnęłam. W nim.. coś ruszyło? Poruszył się i odkręcił głowę w moją stronę. Sam mocno mnie przytulił. Nie chciałam się rozpłakać. Kurcze.. tak bardzo brakowało mi jego uścisku. Tego poczucia bezpieczeństwa. Austin był jak mój brat, którego nie miałam. Uśmiechnęłam się, kiedy on w końcu zdecydował się na jakikolwiek ruch. - Tęskniłam – dodałam.
- Przepraszam – powiedział. Czułam jak jego głos się załamuje. Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego oczy. Płakał... Jego oczy były podpuchnięte. To nie był mój codziennie radosny blondyn.
- Powiedz mi... dlaczego ? Dlaczego w ogóle się do nas nie odzywałeś? Dlaczego zamknąłeś się w sobie? Dlaczego nie pozwoliłeś nam z tobą porozmawiać? - pytałam. Było tyle pytań, a zero odpowiedzi... Chłopak długo zbierał się na odpowiedź, kiedy w końcu wziął się na odwagę.
- Moja sytuacja mnie przerosła. Nie miałem na nic siły..Postąpiłabyś tak samo, kiedy dowiedziałabyś się, że twoja siostra żyje... - odparł. Zaraz.. co?! Jaka siostra?! Austin nigdy nie wspominał, że ma.. albo miał siostrę.
- Ale.. jak to siostrę? - zapytałam.
- Posłuchaj... Jakiś tydzień temu, rodzice powiedzieli, że się przeprowadzamy. Zapytałem dlaczego, ale.. nic mi nie powiedzieli. Następnego dnia, dopiero wzięli się na odwagę i poprosili mnie o rozmowę. Dowiedziałem się wtedy, że miałem siostrę, która zaginęła kiedy ja miałem 10 lat. Ślad po niej zaginął, kiedy kilka dni temu rodzice ją spotkali.. Nie chcieli, abym ją teraz spotkał, bo byłem w całkowitej rozsypce. Do tego ona.. ma dziecko. Uciekła z kraju, bo przerosła ją sytuacja. Zgwałcono ją... zaszła w ciążę, a ojciec dziecka.. po prostu się do tego nie przyznawał. Nie mogę pogodzić się z wiadomością, że rodzice przez 7 lat mnie okłamywali. Przez całe życie, nie wiedziałem, że mam siostrę. I do tego, że jestem wujkiem.. To był dla mnie cios prosto w serce – zakończył. A mnie... mnie zatkało. Dosłownie. Nie mogłam wypowiedzieć słowa.
- Austin... współczuję ci.. Nie wiedziałam, że to coś aż tak poważnego. Ale... patrz na to z innej strony. Rodzice cię zranili, jednak teraz możesz ją poznać. Będzie to dla ciebie nieznajoma osoba, ale to rodzina. Będziesz miał kogoś, kto będzie ci pomagał i wspierał. Wiesz... jesteś wujkiem – uśmiechnęłam się. - Nie przejmuj się, tylko wybacz rodzicom. Oni chcieli dobrze dla ciebie – dokończyłam. Austin uśmiechnął się i mocno mnie przytulił.
- Dziękuję, Ally. Wiesz... jedyną osobą, która zawsze jest przy mnie i mi pomaga, jesteś ty. Kochana jesteś.
- Po to są przyjaciele – powiedziałam. - To jak? Wracasz do ludzi? - Miałam nadzieję, że tak.
- Tak. Jutro idę do szkoły – uśmiechnął się. Cieszyłam się niezmiernie, dzięki czemu pocałowałam go w polik.

~~~~~~~~~~~~~~
Jest! Udało się skończyć! Bałam się, że przez to, że teraz rzadko jestem w domu, ze względu na sprawy osobiste, musiałybyście czekać na rozdział do kolejnego tygodnia, a być może, jeszcze do kolejnego. Ale jest. Nie wyszedł wyśmienicie, bo pisałam go na szybko. Przez cały tydzień nie było mnie na laptopie, a dziś zaraz znowu jadę.
Proszę o komentarze!
<3

10 komentarzy:

  1. Świetny! :D
    Biedny Austin :( Szkoda, że Ally nie ma głównej roli :(
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabije cie że ally nie dostała głównej roli ale mam nadzieje
    Że jeszcze to jakoś odkręcisz a co do Austina to WOW nie
    spodziewałam sie krótko rozdział świetny <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 ! - ten znaczek opisuje wszystkie moje uczucia związane z tym rozdziałem ;) co do przedstawienia to byłam pewna, że Ally nie dostanie głównej roli, ale jestem pewna, że coś wymyślis i to zmienisz :p
    A to z tą siostrą to mnie zaskoczyłaś O.o czekam na nexta kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże... Siostra?! Zwaliło mnie z nóg, ale świetnie wmanewrowałaś ten zwrot akcji, co strasznie mi się podoba!! Czekam na next!! A co do Ally i musicalu... Jestem pewna, że wymyślisz coś, co znów nas zaskoczy... ^^
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział prześwietny <3 Arcydzieło po prostu ;*
    Biedny Austiś... Tu mnie zaskoczyłaś. Ale świetnie, że porozmawiali, bo zaczełabym się bać, że Austin będzie próbował się zabić...
    Za to byłam pewna, że Ally nie dostanie głównej roli, a na pewno nie od razu - byłoby zbyt różowo... Aleam nadzieje, że zrobisz tak, żeby jednak wystąpiła u boku Austina...
    I czyżbyś wprowadzała Kire - mam nadzieje, że to będzie "dobra" Kira...
    Czekam na nexta!
    PS
    A czy nagłówek z Twojego (chyba) pierwszego bloga (austin-story-ally.blogspot.com) robiłaś sama? Pytam z czystej ciekawości, bo identyczny widziałam na blogu jakiejś dziewczyny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, robiłam go sama O_o
      Mogłabyś dać mi linka do tego bloga dziewczyny, która go skopiowała? O_O

      Usuń
  6. bardzo fajny rozdział szkodatylko austina zapraszam do mnie na
    http://doubletakerosslynch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdzial <3
    Ciesze sie, ze nasz Austis wrocil ^ ^
    Czekam niecierpliwie na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaa wkońcu jest Austin :P Kocham ten fragment . <3 to pewnie wyglądało tak słodko . Awww :* ----> Z ciągnęłam buty i weszłam na łóżko. Podsunęłam się za blondyna i mocno wtuliłam się w jego plecy, a brodą oparłam o jego ramię. Z moich oczu poleciała łza.
    - Austin... – szepnęłam. W nim.. coś ruszyło? Poruszył się i odkręcił głowę w moją stronę. Sam mocno mnie przytulił. Nie chciałam się rozpłakać. Kurcze.. tak bardzo brakowało mi jego uścisku. Tego poczucia bezpieczeństwa. Austin był jak mój brat, którego nie miałam. Uśmiechnęłam się, kiedy on w końcu zdecydował się na jakikolwiek ruch. - Tęskniłam – dodałam.

    OdpowiedzUsuń