(...)
Przy jednej z ławek
zauważyłam chłopaka. Mimowolnie przypomniało mi się spotkanie z
Vanessą. Dawno się nie kontaktowałyśmy. Zapewne ona już o mnie
zapomniała...
Podeszłam
nieśmiało do Dallasa. Zasiadłam zaraz obok niego.
- Hej.
- Cześć –
odpowiedział. - Pozwolisz, że to ja pierwszy powiem to co chciałem?
To dla mnie strasznie denerwujące... proszę nie przerywaj mi, ok? -
Przytaknęłam i zaczęłam słuchać tego co ma do powiedzenia. -
Chodzi o to, że … Zawsze traktowałem cię jak przyjaciółkę.
Nigdy nie myślałem o tobie jak o kimś ważniejszym. Prawda jest
taka, że wcale tak nie było. Odsuwałem od siebie myśl, że cię
kocham. Z dniem kiedy los ponownie pozwolił mi ciebie zobaczyć,
zrozumiałem to. Wczoraj poczułem, że cię kocham. Nie potrafię
przestać o tobie myśleć... Powiedz mi, czy mogę sobie robić
jakiekolwiek nadzieję? - zapytał tym samym kończąc swój monolog.
Myślałam, że zaraz zemdleję. Nie mogłam mu teraz powiedzieć.
Nie mogłam go zranić.
- Przepraszam
cię... nie wiem co o tym myśleć. Odezwę się później, cześć.
- Stchórzyłam. Zwyczajnie stchórzyłam. Uciekam przed nim po raz
kolejny. Nie potrafiłabym go teraz zranić. Potrzebuję kogoś kto
się na tym zna. Ktoś kto ma doświadczenie w miłości. Moje stopy
kierowały mnie pod sam dom Austina. Mogłam mu w pełni zaufać
wiedząc, że mnie wysłucha i doradzi. W drzwiach pojawił się nie
kto inny jak on. Przywitał mnie promiennym uśmiechem i bez słowa
otworzył szerzej drzwi, abym mogła wejść. Uśmiechnęłam się do
niego serdecznie i stanęłam nogami w królestwie Moon'ów.
Przywitałam się z rodzicami blondyna i pomaszerowaliśmy do jego
pokoju.
- Co cię do mnie
sprowadza? - zapytał robiąc mi miejsce na łóżku.
- Mam problem... -
chłopak spojrzał na mnie i kazał mówić dalej. - Chodzi o
Dallasa. Wczoraj mówiłam wam, że to była moja pierwsza miłość,
jednak uświadomiłam sobie, że już nie traktują go jak kogoś
więcej niż tylko przyjaciela. A dziś... on wyznał mi miłość.
Nie chcę go zranić, mówiąc że ja nic do niego nie czuję. Nie
chcę aby nasza przyjaźń ponownie się rozpadła. Nie mam pojęcia
co robić – mówiłam patrząc się na stopy.
- Hej –
powiedział czule podnosząc mój podbródek. - Posłuchaj serca. Nie
zmuszaj się do miłości, bo będziesz nie szczęśliwa. A wiesz, że
tego nie chcę. Chcę byś była szczęśliwa – uśmiechał się.
Spojrzałam na niego, w jego piękne oczy. Nie wiem co on miał
takiego, że zawsze poprawiał mi humor. Potrafił mi we wszystkim
pomóc. Zawsze doradził i wysłuchał. Nie wiem co bym zrobiła,
gdybym go nie miała. Niespodziewanie jego twarz zaczęła przysuwać
się do mojej. Nie wiedząc czemu, chciałam tego. Chciałam się
pocałować z Austinem. Byłam coraz bliżej, nasze twarze dzieliły
milimetry. Przymknęłam oczy i zatopiłam się w ustach blondyna.
Nie trwało to nawet dwóch sekund, kiedy jak opętana odsunęłam
się od niego. Wstałam na równe nogi.
- Kurcze,
przepraszam... nie wiem co to miało być.. Impuls. Proszę,
zapomnijmy o tym – mówiłam bardzo szybko. Austin się zaśmiał i
rozłożył ręce abym się w niego wtuliła.
- To było.. po
przyjacielsku. Pocałunek nic nie znaczył, spokojnie – powiedział.
Odetchnęłam z ulgą i przytuliłam się do niego.
Posiedziałam u
niego chwilę i wyszłam z domu blondyna. Mogłam spokojnie udać się
do domu. Jedyną myślą, która zaprzątała mi głowę był ten
pocałunek. Nie wiem dlaczego.. go chciałam. To był impuls.
Postanowiłam zapomnieć i porozmawiać z Dallasem. Austin miał
rację, nie mogę się zmusić do miłości. Nawet jeśli muszę
zranić przyjaciela. Weszłam do domu i skierowałam się do kuchni.
Mama nakrywała do stołu. Dochodziła już pora obiadu. Usiadłam
przy stole.
- Jak tam? Znowu
cały dzień szlajałaś się z Trish? - zapytała. Zdziwiło mnie
trochę pytanie rodzicielki.
- Nie.. byłam z
Dallasem i Austinem.. a co? - zapytałam.
- Dużo czasu ze
sobą spędzacie. Wracają stare dobre czasy – zaśmiała się. Po
chwili jednak uśmiech zszedł z jej twarzy a ręce przyłożyła do
ust.
- Jak to wracają
stare dobre czasy? O co ci chodzi?
- Ehmm.. Patricia
kiedyś mieszkała w Kansas... musiała.. wyjechać z rodzicami i
wasza przyjaźń niestety się rozleciała. Byłyście świetnymi
przyjaciółkami, dopóki nie musiała wyjechać. Cieszę się, że
wasz kontakt znowu się odnawia – ponownie uśmiechnęła się.
Czułam, że coś nie tak. Tak jakby musiała szybko wymyślić
rozsądne wyjaśnienie tego. Inaczej mogła też się zawahać z
powiedzeniem prawdy. To o Trish mówiła babcia. Ona jest tą osobą,
która była kiedyś dla mnie ważna. To niesamowite, że ponownie
się spotkaliśmy. Dziwne, że nic nie pamiętam. Zresztą.. ile ja
miałam wtedy lat. Nie dziwne, że nie wiedziałam nic o tym. Ważne
jest to, że dowiedziałam się tego. Ciekawe jak zareaguje Trish.
Muszę jej o tym powiedzieć... ale to potem. Teraz pozostała mi
sprawa Dallasa i pocałunku z Austinem. Nie wiem dlaczego pozwoliłam
aby pomiędzy nami do tego doszło. Co mnie skłoniło? Od kiedy
przyjaciele ot tak siebie całują? Właściwie to, naprawdę był to
tylko pocałunek przyjacielski. Nie czułam do niego nic, tak samo
jak do Dallasa. Podniosłam się z krzesła, bo już powoli zbliżała
się 16, a na 16.30 miałam spotkanie w sprawie tej pracy. Nie
chciałam się spóźnić, aby nie popsuć wrażenia. Podreptałam na
górę, aby wziąć szybki prysznic. Wzięłam sukienkę, nową
bieliznę i weszłam do łazienki. Rozebrałam się, spięłam włosy
aby ich nie zmoczyć i weszłam pod natrysk. Moje ciało oblała
zimna woda. Przeszły mnie dreszcze. Na dworze było tak gorąco, że
już po chwili nie czułam tego zimna. Było świetnie. Wzięłam do
ręki, wcześniej naszykowany ręcznik i się otarłam. Nałożyłam
na ciało moją sukienkę, którą mama zakupiła mi w Kansas. Ani
razu jej jeszcze nie założyłam a jest świetna. Usta pomalowałam
jasnym błyszczykiem i wyszłam z łazienki. Do spotkania zostało
mi.. 15 minut?! Nie zdążę się tam dostać w tak krótkim czasie!
Szybko wzięłam buty w ręce i jak strzała wybiegłam z pokoju.
- Mamo , ja
wychodzę. Potem ci opowiem gdzie byłam – oznajmiłam.
- Dobrze, ja idę
odwiedzić babcię. Weź ze sobą klucze, żebyś przed drzwiami nie
stała – zaśmiała się. Posłusznie wzięłam wiszące na
wieszaku klucze i wyszłam czym prędzej z domu. Przedszkole było
nie daleko, jednak nie zdążyłabym tam dobiec, dlatego zadzwoniłam
po taksówkę. Przyjechała szybko. Nim się obejrzałam ja już
stałam przed budynkiem. Na moje nieszczęście było już dziesięć
minut po czasie. Mam nadzieję, że nic się nie stało i dadzą mi
tą pracę. Szybko wbiegłam do przedszkola i pobiegłam pod
sekretariat. Zapukałam i usłyszałam ciepły głos mówiący
'proszę wejść'. Trochę bardziej ośmielona weszłam do
pomieszczenia mówiąc „dzień dobry”. Nauczycielka z wyglądu
była miła. Usiadłam na krześle naprzeciwko niej.
- Ja przyszłam w
sprawie pracy... - zaczęłam.
- Tak, wiem.
Spóźniłaś się 10 minut... nie poszukuję spóźnialskiej
przedszkolanki – odpowiedziała. Trochę się wystraszyłam. Jej
ton głosu był szorstki .
- Wiem, i bardzo
panią przepraszam. Zazwyczaj nigdy się nie spóźniam. To mój
pierwszy raz, proszę mi dać drugą szansę – błagałam. Zależało
mi na tej pracy.
- Spokojnie, dam ci
tą pracę. Nic się takiego nie stało – zaśmiała się. - Możesz
zacząć od następnego tygodnia. Zajmować się będziesz tylko dziećmi, które
zostają po południu, bo jak się domyślam chodzisz do szkoły.
Przychodź o 15 – powiedziała. Akurat najpóźniejsze lekcje
kończą się o 14.30 więc spokojnie będę miała czas na dojście.
Podziękowałam i zgodziłam się. Z wielkim uśmiechem na twarzy
wyszłam z budynku przedszkola w Miami.
*
Nadszedł dzień
kiedy będę w końcu musiała zmierzyć się z moim najgorszym
lękiem. Od kilku dni byłam spokojna, Trish i reszta wierzyli we
mnie i mój wystarczający talent. Ja jednak teraz zaczynałam bać
się coraz bardziej. Na samą myśl o występie przed kilkutysięczną
publicznością robiło mi się niedobrze. Próby czy przesłuchanie
to naprawdę co innego. Nie będzie na mnie wtedy patrzeć tyle osób,
tylko kilkanaście osób ze szkoły. Bałam się, że uda mi się, a
gdy nadejdzie czas występu ja stchórzę. Nie chcę tego, ponieważ
do występu potrzeba wiele wkładu i pieniędzy, a gdyby wyszło po
mojej dotychczasowej myśli, mogłabym doprowadzić szkołę do
bankructwa. Teraz, kiedy był poniedziałek a dzień przesłuchania
po lekcjach, coraz częściej zastanawiałam się nad rezygnacją.
Nie chciałam zepsuć szkoły. Uczniowie jak i nauczyciele byli by
załamani. Szczególnie pani Wurn, ponieważ byłoby to jej pierwsze
przedstawienie, które wystawiane będzie w teatrze, nie w szkole.
Nie chciałam popsuć jej tego. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że
moimi przemyśleniami psuję jakąkolwiek nadzieję na to, że będzie
dobrze. Powinnam myśleć pozytywnie, ale teraz ja nie potrafię...
*
Hej, hej , heeej! c;
Jak się podoba? :3 Pojawiła się scenka między Austinem i Ally *-* Ale spokojnie.. nie zamierzam ich łączyć. Na pewno nie teraz xd To tylko pocałunek. Mam inne plany w główce XD Być może kiedyś będzie Auslly (bo kocham ich *___*) ale nie teraz ;p
A Dallas? Dallas zniknie ;) On jest tylko przejściowym bohaterem. Nie martwcie się ♥
No.. już w następnym rozdziale naszą bohaterkę czeka przesłuchanie do musicalu. Jak myślicie - stchórzy czy nie? Dostanie główną rolę? c;
Dobra.. koniec wypisywania durnot >__< Czekam na opinię!
pamiętajcie o regułce !
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Świetny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie stchórzy i dostanie główną rolę razem z Austinem.
Czekam na next.
Pozdro-Crystal
świetny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńOby Ally nie stchórzyła i żeby dostała jakąś rolę *-*
Czekam na kolejny rozdział ;3
Yey! Austin i Ally się pocałowali :*
OdpowiedzUsuńAle i tak nic z tego nie wyszło :'(
A Dallas kocha Ally- wstrętne, aż wymiotować mi się chce, że mogliby być parą- dobrze że Ally nic do niego nie czuje :) I że zniknie... Mam nadzieje, że w jakiś tragiczny sposób, ale ważbe żeby go nie było...
Ja mam nadzieje że nie stchórzy...
Czeeeeekam na nexta :)
Jeej, pocałowali się! Jakie to romantyczne <33 Ale szkoda, że ich jeszcze nie łączysz... :( No, ale w sumie to działoby się za szybko, więc szanuję Twą decyzję :D A tak przy okazji - dzięki wielkie że usuniesz Balasa z opowiadania! XD Jak ja go nienawidzę, on jest... taki... taki pedałowaty XDD No, cóż. Mam nadzieję, że Ally nie stchórzy i dostanie tę rólkę, i że kiedyś zrobisz Auslly ♥ < --- Kocham ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam królewno <33
OO... pocałunek... Ale szkoda, że Ally nic do Austina nie czuje... Rozdział jak każdy super i nie mam uwag<3 <3 <3 Czekam na kolejny *-*
OdpowiedzUsuńSuper pocałowali się wreszczie. Super rozdział. Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńaaaaAAAAAAAAAAA pocałowali się !!!! :) czekam na Auslly ! <3
OdpowiedzUsuńmam pytanie :
czy wyjaśni sie o co chodziło mamie Ally ( wtedy ujak musiała szybko wymyśleć inna wymówke )
kiedy następny ?
Wyjaśni się, wszystkiego dowiecie się w swoim czasie ;p
UsuńSwietny <3 <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Twój blog został nominowany do 'Liebster Blog' ;) Więcej informacji znajdziesz tu: http://auslly-story.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuń~JulkaXD
Nominowałam Twojego bloga do czegoś o nazwie 'Liebster Blog'. Więcej informacji na moim blogu: http://story-about-austinandally.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog. Więcej info. na : http://austin-and-ally-my-fiction-story.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libester blog :) szczegóły na http://www.finally-me-austin-i-ally.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo nareszcie nadrobiłam wszystkie rozdziały :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ( taj jak wszyscy ), że Ally nie stchórzy i dostanie główną rolę ;)
Czekam na next
Werka no co powiedzieć... piszesz świetne rozdziały! :)
OdpowiedzUsuńale przecież doskonale o tym wiesz, nie? (;
super historia, czekam na następny. tylko daj znać na FB bo ja sierota jestem i zapominam zaglądać:D
Kiedy next Szkoda że ally i austin nie będą teraz razem by sie działo ale poczekamy
OdpowiedzUsuń