środa, 26 czerwca 2013

Rozdział IX - Posłuchaj serca. Nie zmuszaj się do miłości, bo będziesz nie szczęśliwa.

(...)
Przy jednej z ławek zauważyłam chłopaka. Mimowolnie przypomniało mi się spotkanie z Vanessą. Dawno się nie kontaktowałyśmy. Zapewne ona już o mnie zapomniała...
Podeszłam nieśmiało do Dallasa. Zasiadłam zaraz obok niego.
- Hej.
- Cześć – odpowiedział. - Pozwolisz, że to ja pierwszy powiem to co chciałem? To dla mnie strasznie denerwujące... proszę nie przerywaj mi, ok? - Przytaknęłam i zaczęłam słuchać tego co ma do powiedzenia. - Chodzi o to, że … Zawsze traktowałem cię jak przyjaciółkę. Nigdy nie myślałem o tobie jak o kimś ważniejszym. Prawda jest taka, że wcale tak nie było. Odsuwałem od siebie myśl, że cię kocham. Z dniem kiedy los ponownie pozwolił mi ciebie zobaczyć, zrozumiałem to. Wczoraj poczułem, że cię kocham. Nie potrafię przestać o tobie myśleć... Powiedz mi, czy mogę sobie robić jakiekolwiek nadzieję? - zapytał tym samym kończąc swój monolog. Myślałam, że zaraz zemdleję. Nie mogłam mu teraz powiedzieć. Nie mogłam go zranić.
- Przepraszam cię... nie wiem co o tym myśleć. Odezwę się później, cześć. - Stchórzyłam. Zwyczajnie stchórzyłam. Uciekam przed nim po raz kolejny. Nie potrafiłabym go teraz zranić. Potrzebuję kogoś kto się na tym zna. Ktoś kto ma doświadczenie w miłości. Moje stopy kierowały mnie pod sam dom Austina. Mogłam mu w pełni zaufać wiedząc, że mnie wysłucha i doradzi. W drzwiach pojawił się nie kto inny jak on. Przywitał mnie promiennym uśmiechem i bez słowa otworzył szerzej drzwi, abym mogła wejść. Uśmiechnęłam się do niego serdecznie i stanęłam nogami w królestwie Moon'ów. Przywitałam się z rodzicami blondyna i pomaszerowaliśmy do jego pokoju.
- Co cię do mnie sprowadza? - zapytał robiąc mi miejsce na łóżku.
- Mam problem... - chłopak spojrzał na mnie i kazał mówić dalej. - Chodzi o Dallasa. Wczoraj mówiłam wam, że to była moja pierwsza miłość, jednak uświadomiłam sobie, że już nie traktują go jak kogoś więcej niż tylko przyjaciela. A dziś... on wyznał mi miłość. Nie chcę go zranić, mówiąc że ja nic do niego nie czuję. Nie chcę aby nasza przyjaźń ponownie się rozpadła. Nie mam pojęcia co robić – mówiłam patrząc się na stopy.
- Hej – powiedział czule podnosząc mój podbródek. - Posłuchaj serca. Nie zmuszaj się do miłości, bo będziesz nie szczęśliwa. A wiesz, że tego nie chcę. Chcę byś była szczęśliwa – uśmiechał się. Spojrzałam na niego, w jego piękne oczy. Nie wiem co on miał takiego, że zawsze poprawiał mi humor. Potrafił mi we wszystkim pomóc. Zawsze doradził i wysłuchał. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym go nie miała. Niespodziewanie jego twarz zaczęła przysuwać się do mojej. Nie wiedząc czemu, chciałam tego. Chciałam się pocałować z Austinem. Byłam coraz bliżej, nasze twarze dzieliły milimetry. Przymknęłam oczy i zatopiłam się w ustach blondyna. Nie trwało to nawet dwóch sekund, kiedy jak opętana odsunęłam się od niego. Wstałam na równe nogi.
- Kurcze, przepraszam... nie wiem co to miało być.. Impuls. Proszę, zapomnijmy o tym – mówiłam bardzo szybko. Austin się zaśmiał i rozłożył ręce abym się w niego wtuliła.
- To było.. po przyjacielsku. Pocałunek nic nie znaczył, spokojnie – powiedział. Odetchnęłam z ulgą i przytuliłam się do niego.
Posiedziałam u niego chwilę i wyszłam z domu blondyna. Mogłam spokojnie udać się do domu. Jedyną myślą, która zaprzątała mi głowę był ten pocałunek. Nie wiem dlaczego.. go chciałam. To był impuls. Postanowiłam zapomnieć i porozmawiać z Dallasem. Austin miał rację, nie mogę się zmusić do miłości. Nawet jeśli muszę zranić przyjaciela. Weszłam do domu i skierowałam się do kuchni. Mama nakrywała do stołu. Dochodziła już pora obiadu. Usiadłam przy stole.
- Jak tam? Znowu cały dzień szlajałaś się z Trish? - zapytała. Zdziwiło mnie trochę pytanie rodzicielki.
- Nie.. byłam z Dallasem i Austinem.. a co? - zapytałam.
- Dużo czasu ze sobą spędzacie. Wracają stare dobre czasy – zaśmiała się. Po chwili jednak uśmiech zszedł z jej twarzy a ręce przyłożyła do ust.
- Jak to wracają stare dobre czasy? O co ci chodzi?
- Ehmm.. Patricia kiedyś mieszkała w Kansas... musiała.. wyjechać z rodzicami i wasza przyjaźń niestety się rozleciała. Byłyście świetnymi przyjaciółkami, dopóki nie musiała wyjechać. Cieszę się, że wasz kontakt znowu się odnawia – ponownie uśmiechnęła się. Czułam, że coś nie tak. Tak jakby musiała szybko wymyślić rozsądne wyjaśnienie tego. Inaczej mogła też się zawahać z powiedzeniem prawdy. To o Trish mówiła babcia. Ona jest tą osobą, która była kiedyś dla mnie ważna. To niesamowite, że ponownie się spotkaliśmy. Dziwne, że nic nie pamiętam. Zresztą.. ile ja miałam wtedy lat. Nie dziwne, że nie wiedziałam nic o tym. Ważne jest to, że dowiedziałam się tego. Ciekawe jak zareaguje Trish. Muszę jej o tym powiedzieć... ale to potem. Teraz pozostała mi sprawa Dallasa i pocałunku z Austinem. Nie wiem dlaczego pozwoliłam aby pomiędzy nami do tego doszło. Co mnie skłoniło? Od kiedy przyjaciele ot tak siebie całują? Właściwie to, naprawdę był to tylko pocałunek przyjacielski. Nie czułam do niego nic, tak samo jak do Dallasa. Podniosłam się z krzesła, bo już powoli zbliżała się 16, a na 16.30 miałam spotkanie w sprawie tej pracy. Nie chciałam się spóźnić, aby nie popsuć wrażenia. Podreptałam na górę, aby wziąć szybki prysznic. Wzięłam sukienkę, nową bieliznę i weszłam do łazienki. Rozebrałam się, spięłam włosy aby ich nie zmoczyć i weszłam pod natrysk. Moje ciało oblała zimna woda. Przeszły mnie dreszcze. Na dworze było tak gorąco, że już po chwili nie czułam tego zimna. Było świetnie. Wzięłam do ręki, wcześniej naszykowany ręcznik i się otarłam. Nałożyłam na ciało moją sukienkę, którą mama zakupiła mi w Kansas. Ani razu jej jeszcze nie założyłam a jest świetna. Usta pomalowałam jasnym błyszczykiem i wyszłam z łazienki. Do spotkania zostało mi.. 15 minut?! Nie zdążę się tam dostać w tak krótkim czasie! Szybko wzięłam buty w ręce i jak strzała wybiegłam z pokoju.
- Mamo , ja wychodzę. Potem ci opowiem gdzie byłam – oznajmiłam.
- Dobrze, ja idę odwiedzić babcię. Weź ze sobą klucze, żebyś przed drzwiami nie stała – zaśmiała się. Posłusznie wzięłam wiszące na wieszaku klucze i wyszłam czym prędzej z domu. Przedszkole było nie daleko, jednak nie zdążyłabym tam dobiec, dlatego zadzwoniłam po taksówkę. Przyjechała szybko. Nim się obejrzałam ja już stałam przed budynkiem. Na moje nieszczęście było już dziesięć minut po czasie. Mam nadzieję, że nic się nie stało i dadzą mi tą pracę. Szybko wbiegłam do przedszkola i pobiegłam pod sekretariat. Zapukałam i usłyszałam ciepły głos mówiący 'proszę wejść'. Trochę bardziej ośmielona weszłam do pomieszczenia mówiąc „dzień dobry”. Nauczycielka z wyglądu była miła. Usiadłam na krześle naprzeciwko niej.
- Ja przyszłam w sprawie pracy... - zaczęłam.
- Tak, wiem. Spóźniłaś się 10 minut... nie poszukuję spóźnialskiej przedszkolanki – odpowiedziała. Trochę się wystraszyłam. Jej ton głosu był szorstki .
- Wiem, i bardzo panią przepraszam. Zazwyczaj nigdy się nie spóźniam. To mój pierwszy raz, proszę mi dać drugą szansę – błagałam. Zależało mi na tej pracy.
- Spokojnie, dam ci tą pracę. Nic się takiego nie stało – zaśmiała się. - Możesz zacząć od następnego tygodnia. Zajmować się będziesz tylko dziećmi, które zostają po południu, bo jak się domyślam chodzisz do szkoły. Przychodź o 15 – powiedziała. Akurat najpóźniejsze lekcje kończą się o 14.30 więc spokojnie będę miała czas na dojście. Podziękowałam i zgodziłam się. Z wielkim uśmiechem na twarzy wyszłam z budynku przedszkola w Miami.

*

Nadszedł dzień kiedy będę w końcu musiała zmierzyć się z moim najgorszym lękiem. Od kilku dni byłam spokojna, Trish i reszta wierzyli we mnie i mój wystarczający talent. Ja jednak teraz zaczynałam bać się coraz bardziej. Na samą myśl o występie przed kilkutysięczną publicznością robiło mi się niedobrze. Próby czy przesłuchanie to naprawdę co innego. Nie będzie na mnie wtedy patrzeć tyle osób, tylko kilkanaście osób ze szkoły. Bałam się, że uda mi się, a gdy nadejdzie czas występu ja stchórzę. Nie chcę tego, ponieważ do występu potrzeba wiele wkładu i pieniędzy, a gdyby wyszło po mojej dotychczasowej myśli, mogłabym doprowadzić szkołę do bankructwa. Teraz, kiedy był poniedziałek a dzień przesłuchania po lekcjach, coraz częściej zastanawiałam się nad rezygnacją. Nie chciałam zepsuć szkoły. Uczniowie jak i nauczyciele byli by załamani. Szczególnie pani Wurn, ponieważ byłoby to jej pierwsze przedstawienie, które wystawiane będzie w teatrze, nie w szkole. Nie chciałam popsuć jej tego. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że moimi przemyśleniami psuję jakąkolwiek nadzieję na to, że będzie dobrze. Powinnam myśleć pozytywnie, ale teraz ja nie potrafię...


*


Hej, hej , heeej! c; 
Jak się podoba? :3 Pojawiła się scenka między Austinem i Ally *-* Ale spokojnie.. nie zamierzam ich łączyć. Na pewno nie teraz xd To tylko pocałunek. Mam inne plany w główce XD Być może kiedyś będzie Auslly (bo kocham ich *___*) ale nie teraz ;p 
A Dallas? Dallas zniknie ;) On jest tylko przejściowym bohaterem. Nie martwcie się ♥
No.. już w następnym rozdziale naszą bohaterkę czeka przesłuchanie do musicalu. Jak myślicie - stchórzy czy nie? Dostanie główną rolę? c; 
Dobra.. koniec wypisywania durnot >__< Czekam na opinię! 
pamiętajcie o regułce ! 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ


16 komentarzy:

  1. Świetny.
    Mam nadzieję, że nie stchórzy i dostanie główną rolę razem z Austinem.
    Czekam na next.
    Pozdro-Crystal

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział *-*
    Oby Ally nie stchórzyła i żeby dostała jakąś rolę *-*
    Czekam na kolejny rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Yey! Austin i Ally się pocałowali :*
    Ale i tak nic z tego nie wyszło :'(
    A Dallas kocha Ally- wstrętne, aż wymiotować mi się chce, że mogliby być parą- dobrze że Ally nic do niego nie czuje :) I że zniknie... Mam nadzieje, że w jakiś tragiczny sposób, ale ważbe żeby go nie było...
    Ja mam nadzieje że nie stchórzy...
    Czeeeeekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeej, pocałowali się! Jakie to romantyczne <33 Ale szkoda, że ich jeszcze nie łączysz... :( No, ale w sumie to działoby się za szybko, więc szanuję Twą decyzję :D A tak przy okazji - dzięki wielkie że usuniesz Balasa z opowiadania! XD Jak ja go nienawidzę, on jest... taki... taki pedałowaty XDD No, cóż. Mam nadzieję, że Ally nie stchórzy i dostanie tę rólkę, i że kiedyś zrobisz Auslly ♥ < --- Kocham ♥♥♥
    Życzę weny i pozdrawiam królewno <33

    OdpowiedzUsuń
  5. OO... pocałunek... Ale szkoda, że Ally nic do Austina nie czuje... Rozdział jak każdy super i nie mam uwag<3 <3 <3 Czekam na kolejny *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super pocałowali się wreszczie. Super rozdział. Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaaAAAAAAAAAAA pocałowali się !!!! :) czekam na Auslly ! <3
    mam pytanie :
    czy wyjaśni sie o co chodziło mamie Ally ( wtedy ujak musiała szybko wymyśleć inna wymówke )
    kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjaśni się, wszystkiego dowiecie się w swoim czasie ;p

      Usuń
  8. Swietny <3 <3
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój blog został nominowany do 'Liebster Blog' ;) Więcej informacji znajdziesz tu: http://auslly-story.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Twojego bloga do czegoś o nazwie 'Liebster Blog'. Więcej informacji na moim blogu: http://story-about-austinandally.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Blog. Więcej info. na : http://austin-and-ally-my-fiction-story.blogspot.com/2013/06/liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana do Libester blog :) szczegóły na http://www.finally-me-austin-i-ally.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. No nareszcie nadrobiłam wszystkie rozdziały :)
    Mam nadzieje ( taj jak wszyscy ), że Ally nie stchórzy i dostanie główną rolę ;)
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  14. Werka no co powiedzieć... piszesz świetne rozdziały! :)

    ale przecież doskonale o tym wiesz, nie? (;
    super historia, czekam na następny. tylko daj znać na FB bo ja sierota jestem i zapominam zaglądać:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy next Szkoda że ally i austin nie będą teraz razem by sie działo ale poczekamy

    OdpowiedzUsuń